Zadałem sobie trud i przejrzałem listy kandydatów Konfederacji do Sejmu w całej Polsce, z podziałem na poszczególne ugrupowania współtworzące jej komitet. Ściema wizerunkowa tej partii polega na tym, że w objazd po Polsce wybrali się tylko Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak, którzy mają być sprzedawani wyborcom jako młodzi, profesjonalni, pijący piwo, słuchający muzyki i niepowiązani z Moskwą - pisze w "Gazecie Polskiej Codziennie" Piotr Lisiewicz.
Tymczasem na listach Konfederacji mamy nie dwa, ale trzy środowiska. Tym trzecim jest Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna, której nie dałoby się sprzedać szerszemu elektoratowi jako nieprorosyjskiej i nieskrajnej.
Kandydatów deklarujących członkostwo w partii Brauna jest ok. 140, czyli niewiele mniej niż tych z partii Mentzena (to też skądinąd skrajnie prorosyjscy korwiniści, ale zakamuflowani skutecznie pod mylącą nazwą Nowa Nadzieja) czy z Ruchu Narodowego Bosaka. Ale o tym, że wybrali ludzi Brauna, domagającego się wyrzucenia wojsk amerykańskich z Polski, bo ich obecność to „zdrada”, większość nowych wyborców Konfederacji dowie się po wyborach, gdy w Sejmie funkcjonować będzie pokaźne, nieformalne koło skrajnie niebezpiecznych wielbicieli Władimira Putina.