GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Czy Konfederacja może bać się komisji? Poseł Sośnierz bagatelizuje rusofilskie działania Korwina i Brauna

„On jest taki politycznie towarzyski”, „lubi się z kimś spotkać”, ale „jest to raczej działanie przypadkowe” – tak prorosyjskie demonstracje Grzegorza Brauna kwituje w rozmowie z Niezalezna.pl były poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz. Podobne zachowania J. Korwin-Mikkego ocenia następująco: „(…) te jego prorosyjskie wypowiedzi – nie ukrywajmy, że takie są – wynikają nie tyle z jego przekonań, co chęci szokowania opinii publicznej”.

Posłowie Braun i Korwin-Mikke mogą stanowić obciążenie dla swojego ugrupowania
Posłowie Braun i Korwin-Mikke mogą stanowić obciążenie dla swojego ugrupowania
Autor: Tomasz Hamrat

W poniedziałek prezydent Andrzej Duda zdecydował o podpisaniu ustawy o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Przesądzająca decyzja głowy państwa wzbudziła wiele emocji głownie wśród polityków Koalicji Obywatelskiej, ale również pozostałych ugrupowań opozycyjnych. Wczoraj rozmawialiśmy na temat ustawy z posłem Witoldem Zembaczyńskim (KO, Nowoczesna), dziś o zdanie na jej temat spytaliśmy Dobromira Sośnierza, posła Wolnościowców, dawniej Konfederacji.

Pytany, jak ocenia treść ustawy i decyzję prezydenta o jej podpisaniu, Dobromir Sośnierz stwierdził, że jest to „populistyczny gniot”, który pokazuje „jak nie powinno się pisać prawa”. – Ta ustawa została stworzona pod wyraźne dyktando polityczne, pod jednorazowe wydarzenie. Prawo powinno działać w sposób stabilny, przewidywalny, a jeśli ktoś dopuszcza się działania na szkodę państwa, to powinno być tak sprecyzowane przestępstwo. Nie może być tak, że tworzymy ciągle jakieś lex specialis, jakieś przepisy szczególne, które są krojone pod jakieś wydarzenie, po to, żeby ktoś się na to załapał – wyjaśnił nasz rozmówca. Jak dodał, „tak właśnie jest w tym przypadku”, podkreślając, że mamy do czynienia z „karygodnym tworzeniem prawa”.

Według Sośnierza, „złamanie politycznego tabu” w tej kwestii może zaowocować w przyszłości „tworzeniem kolejnych ustaw na zlecenie aktualnie rządzącej ekipy, niekoniecznie tej samej, która teraz ten zły zwyczaj zapoczątkowała”.

Na pytanie, czy wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę, specjalne rozwiązania prawne nie znajdują jego zdaniem uzasadnienia, polityk przyznał, że „nie”.

– Tak jak powiedziałem: państwo powinno mieć prawo, które powinno działać także w przypadku wojny. I powinno być ono napisane wcześniej, a nie na kolanie w czasie, kiedy coś się akurat wydarzyło i wtedy mówimy: „kurczę, nie mamy na to przepisów”. Mamy przecież przepisy dotyczące zdrady stanu, działania na szkodę państwa, zdrady dyplomatycznej itd. Jeżeli ktoś negocjował jakąś umowę w sposób jednoznacznie niekorzystny dla Polski, to należy wobec niego po prostu zastosować to prawo, które już istnieje. Przyznanie się, że nie mamy na tę okoliczność przepisów, to jest przyznanie się do porażki tego państwa

– ocenił.

Uwagę, że podobne komisje funkcjonują m.in. we Francji i Niemczech, nasz rozmówca skwitował stwierdzeniem, że „tam też są populiści”, którzy mają „swoje rozgrywki”. - Nie należy się wzorować na złych praktykach, należy się wzorować na dobrych praktykach – dodał.

Kiedy wskazaliśmy na fakt, że procedura karna w stosunku do osób, które ewentualnie dopuściły się działania szkodę państwa będzie bardzo długotrwała, a prace komisji, o której mowa mogą dość szybko ujawnić opinii publicznej kulisy takich działań i być może na podstawie tych ustaleń będą wszczynane właśnie postępowania karne, poseł Sośnierz stwierdził, że „PiS miał osiem lat na reformowanie sądów”.

– Jeśli nadal stwierdzamy, że te sądy nie działają na tyle, żeby w rozsądnym czasie kogoś skazać, to znaczy, że ta reforma zakończyła się katastrofą. Po drugie można stworzyć jakąś komisję, która nie musi mieć umocowania prawnego, powołać jakiś zespół ekspertów. Ona mogłaby się zajmować takim medialnym ograniem tego tematu. Po trzecie, w ustawie, o której mówimy są przepisy typowo karne. Ta komisja będzie miała pewne twarde kompetencje. Na to się nie można zgodzić

– tłumaczył.

Spytaliśmy czy krytyczny stosunek polityków Konfederacji do ustawy o powołaniu komisji nie wynika z faktu, że dwóch jej członków (Janusz Korwin-Mikke i Grzegorz Braun) dało się poznać jako - co najmniej - sympatycy Kremla i to w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainie. Przypomnieliśmy m.in. ich kontrowersyjne wypowiedzi, cytowane następnie przez rosyjską propagandę, wypowiedzi dla „Sputnika”, wizytę J. Korwin-Mikkego na okupowanym Krymie, czy też moskiewskie spotkanie Brauna z wydalonym z Polski rosyjskim agentem Leonidem Swiridowem.

- Pana Grzegorza Brauna znam mniej, pana Janusza Korwin-Mikkego znam trochę dłużej i lepiej. W jego przypadku, jestem niemal pewien, że te jego prorosyjskie wypowiedzi – nie ukrywajmy, że takie są – wynikają nie tyle z jego przekonań, co chęci szokowania opinii publicznej, mówienia zawsze odwrotnie niż myśli większość. Nie sądzę, że to jest jakoś strasznie wykalkulowane, a tym bardziej, że jest to wynikiem jakichś głębszych powiązań

– wyjaśnił poseł Sośnierz.

Komentując znane zdjęcie Grzegorza Brauna z Leonidem Swirydowem, stwierdził, że „on lubi się z kimś spotkać, tak, jak z tą Alternatywą dla Niemiec [delegacją AFD w sejmie-red]”. – Moim zdaniem niekoniecznie jakaś korzyść polityczna z tego wynika, ale on jest taki politycznie towarzyski. Nie obstawiam, że to jest wynikiem jakichś powiązań, jest to raczej działanie przypadkowe. Na pewno nie są to ludzie, którzy są zadaniowani z zewnątrz. Gdybym ja był organizatorem wpływów rosyjskich w Polsce, to nie wybrałbym do tego celu Janusza Korwin-Mikkego, bo nie jest to osoba zbyt dyskretna i lubi dużo mówić. Ja bym wziął kogoś, kto by był właśnie mniej ostentacyjny np. Leszka Sykulskiego – tłumaczył Dobromir Sośnierz.

 



Źródło: niezalezna.pl

#komisja ds. rosyjskich wpływów #opozycja #konfederacja #Grzegorz Braun #Janusz Korwin-Mikke #Dobromir Sośnierz

Przemysław Obłuski