Wczorajsze wydarzenia na Ukrainie znów pokazały, że kompromisu tam nie będzie. Nie ma możliwości porozumienia między władzą, która strzela do ludzi, a opozycjonistami. Moment ataku został przez władze źle wybrany – ultimatum dla protestujących wyznaczono na godz. 18, kiedy ludzie kończą pracę i mogą się schodzić na majdan, co zresztą uczynili.
Takiego tłumu nie da się spacyfikować pałkami, armatkami wodnymi i granatami hukowymi. Chcąc dokonać ostatecznego zdobycia majdanu, władza musiałaby sięgnąć po broń maszynową, a wątpię, by do tego się posunęła. Gdyby jednak do tego doszło, pociski zaczną latać w obie strony, bowiem w obszarze postsowieckim manifestujący z pewnością są w stanie wejść w posiadanie broni bez większych problemów. Rozbicie majdanu nie oznaczałoby stabilizacji Ukrainy, natomiast skutkowałoby absolutnym jej uzależnieniem od Rosji.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Przemysław Żurawski vel Grajewski