- Węgry są nie tylko krytykowane za ustawę przeciw koronawirusowi, ale też trwa przeciwko nim polowanie na czarownice i zmasowana kampania dyskredytowania ich w prasie – oznajmił rzecznik rządu Węgier Zoltan Kovacs na Facebooku. To odpowiedź na słowa unijnych polityków o "zaniepokojeniu sytuacją na Węgrzech".
- Nie tylko nas krytykują, ale też trwa przeciw nam polowanie na czarownice i zmasowana kampania dyskredytowania w prasie
– oświadczył Kovacs w nagraniu wideo, przypominając, że wcześniej na temat Węgier wypowiedziała się również szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
- W związku z tym chciałbym powiedzieć tylko jedno. Jest to typowy przykład podwójnych standardów politycznych, bowiem premier Viktor Orban w żadnym stopniu nie posiada większych praw i możliwości niż francuski prezydent w warunkach pokoju
– powiedział rzecznik.
Kovacs oświadczył, że jeśli w ciągu ostatnich 10 lat Węgry wybierały inna drogę w niektórych kwestiach niż Unia Europejska i podejmowane kroki oraz uchwalane ustawy dostosowywały do własnych potrzeb, natychmiast odzywali się krajowi i międzynarodowi krytycy. Za zdumiewające uznał, że nawet kiedy napływają szokujące obrazy ukazujące, niszczycielskie skutki wirusa w Europie Zachodniej i Południowej oraz zaniedbań tamtejszych rządów i organów, ponownie zdołano „trafić” Węgry.
- Prosimy wszystkich, by się skoncentrowali teraz na ochronie. W kraju i za granicą potrzebne są wysiłki każdego człowieka
– oznajmił Kovacs.
Von der Leyen powiedziała dziś, pytana o środki nadzwyczajne wprowadzone przez Budapeszt w związku z pandemią, że jest zaniepokojona sytuacją na Węgrzech. „Podejmiemy działania w tej kwestii, jeśli będą niezbędne, tak jak to robiliśmy w przeszłości" - oświadczyła.
Węgry przyjęły w poniedziałek ustawę o ochronie przed koronawirusem, zgodnie z którą rząd będzie mógł w czasie stanu zagrożenia „zawieszać stosowanie niektórych ustaw, odstępować od zapisów ustaw i podejmować inne nadzwyczajne kroki w celu zagwarantowania życia i zdrowia obywateli, bezpieczeństwa prawnego i stabilności gospodarki narodowej”. Za umyślne rozpowszechnianie kłamstw podczas stanu zagrożenia grozi kara od roku do 5 lat więzienia.