47 proc. Kanadyjczyków to „walczący z infekcją” - tak opisał ich Angus Reid Institute w opublikowanym w poniedziałek badaniu opinii publicznej.
Ponad 90 proc. „walczących” to osoby, które np. zawsze wkładają maseczkę, gdy spotykają się osobami innymi niż najbliższa rodzina i przestrzegają zachowań takich jak mycie rąk czy utrzymywanie odległości. 94 proc. z nich uważa zresztą, że obowiązujące restrykcje są mniej więcej właściwe, a nawet za słabe.
„Walczący z infekcją”, którym praktycznie nie zdarzają się ryzykowne zachowania, wyróżniają się wyższym wykształceniem – 55 proc. z nich ukończyło uniwersytet i są to głównie wyborcy partii liberalnej (57 proc. liberałów to „walczący”) oraz socjaldemokratycznej NDP (51 proc).
36 proc. Kanadyjczyków to „niespójni” - pilnują zachowania odległości (95 proc.), mycia rąk (90 proc.), ale już nie powstrzymują się przed kontaktami z osobami spoza własnego kręgu.
Badanie Angus Reid wskazuje, że aż 18 proc. Kanadyjczyków należy określić, jako „cynicznych siewców wirusa”. 62 proc. z nich nie ukrywa, że wśród ich zachowań jest od 3 do 5 takich, które określane są jako niebezpieczne. „Cyniczni siewcy wirusa” dominują wśród ludzi młodych (prawie 30 proc.) oraz wyborców konserwatywnych (31 proc. wobec 34 proc. „walczących” konserwatystów). 9 proc. „siewców” w ogóle nie myje rąk, w dwóch pozostałych grupach to się nie zdarza.
Tymczasem w ostatni weekend federalna naczelna lekarz kraju Theresa Tam i jej zastępca Howard Njoo przedstawili najnowsze modele i scenariusze rozwoju sytuacji. Celem jest utrzymanie niskiego poziomu zachorowań, przy którym służba zdrowia będzie w stanie sobie poradzić z liczbą pacjentów, jednak planowane są też działania na wypadek „rozsądnego najgorszego scenariusza”, w którym po jesiennym wzroście zachorowań na Covid-19 w sezonie grypowym, nastąpi seria spadków i wzrostów liczby chorych.
Media alarmowały w ostatnich dniach, że z ponad 40 tys. respiratorów zamówionych przez rząd dotychczas do szpitali trafiło tylko 606. Firmy, które mają respiratory dostarczyć, jak cytowała agencja Canadian Press, zapewniły jednak, że w najbliższych tygodniach dostawy wzrosną nawet trzykrotnie, a z zamówień wywiążą się do końca roku.
Lekarze nie przedstawili projekcji liczb, ale Tam wskazała, że sytuacja może być „kilkakrotnie gorsza” od tej, której Kanada doświadczyła w pierwszej fali zachorowań. W modelach „tląca się pandemia” może w Kanadzie potrwać do stycznia 2022 roku.
Jednym z działań rządu federalnego jest upowszechnianie udostępnionej z końcem lipca bezpłatnej aplikacji informującej o możliwym zetknięciu się z osobą zakażoną koronawirusem. Według najnowszego badania Mainstreet Research, 21 proc. Kanadyjczyków już zainstalowało aplikację, połowa zamierza to zrobić. W Ontario ma ją w telefonie jedna trzecie mieszkańców.
W ubiegłym tygodniu swoje własne prognozy przedstawiła Kolumbia Brytyjska, która notuje wzrost zachorowań. Według obecnych danych wzrost jest szybszy niż na początku pierwszej fali w marcu, a druga fala może już przed wrześniem być większa od marcowej. Premier prowincji John Horgan zwrócił się do aktorskich gwiazd, Setha Rogena i Ryana Reynoldsa, z prośbą o wsparcie apeli uświadamiających ryzyko. Reynolds tweetował, by młodzi ludzie przestali imprezować i chronili „jednych z najfajniejszych starszych ludzi na ziemi”. Rogen zaś wezwał mieszkańców Kolumbii Brytyjskiej, by „zapalili sobie trawkę i oglądali filmy” zamiast chodzić na imprezy i grille.
Do sceptyków próbują dotrzeć osoby z niestandardowymi pomysłami. Np. studentka Uniwersytetu Waterloo Ridhi Patel wymyśliła grę informacyjną. W stale aktualizowanej nowymi informacjami naukowymi grze poprawne odpowiedzi na pytania o Covid-19 pomagają „dr Pikselowi” w usunięciu wirusa z „Pikselświata”.
W teorie spiskowe dotyczące Covid-19 uwierzyła nawet połowa Kanadyjczyków - wynika z badania Uniwersytetu Carleton. Jak wskazywała cytowana w mediach praca opublikowana w "The American Journal of Tropical Medicine and Hygiene", dezinformacja potrafi zabijać. Np. pogłoska o tym, że alkohol w silnym stężeniu zabija SARS-CoV-2 doprowadziła do śmierci ok. 800 osób.