Dziś wchodzi w życie dyrektywa Komisji Europejskiej w sprawie ustawowych badań rocznych sprawozdań finansowych i skonsolidowanych sprawozdań finansowych, wprowadzająca nowe regulacje na rynku audytu. O roli państwa w budowaniu konkurencyjności na tym polu dyskutowali uczestnicy debaty zorganizowanej przez „Gazetę Polską”.
Ideą debaty, przygotowanej we współpracy ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców, było spotkanie przedstawicieli instytucji państwowych oraz ekspertów w celu implementowania przepisów Unii Europejskiej w zakresie rynku audytu oraz dyskusja na temat nowej ustawy o biegłych rewidentach, który ma uwzględniać nowe unijne rozporządzenie.
- Jak wygląda rynek usług doradczych i audytorskich i dlaczego wymaga zmian? – postawiła pytanie mec. Agnieszka Zdanowska.
Andrzej Puncewicz (ZPP) przypomniał, że jeszcze kilkanaście lat temu mówiono o „wielkiej piątce” firm audytorskich: Deloitte, Ernst & Young, KPMG, PricewaterhouseCoopers i Arthur Andersen. Spektakularny upadek tej ostatniej w 2002 r. zredukował liczbę graczy do czterech, co nie zmienia faktu, że możemy mówić o oligopolu w tym zakresie.
Właśnie upadek AA po aferze Enronu czy kryzys finansowy wywołany nierzetelnością sprawozdań finansowych banku Lehman Brothers stoją u podstaw konieczności zmian. Jak wyjaśnia Puncewicz, w wielu wypadkach „audytor” nie sygnalizował nieprawidłowości w firmie, w której sam był również doradcą. Stąd konieczność – zgodnie z unijną dyrektywą – rozdzielenia usług doradczych od audytorskich, by nie wywoływać konfliktu interesów.
Zdaniem Artura Sobonia z Komisji Finansów Publicznych trudno o „zawodowy sceptycyzm biegłego rewidenta” w sytuacji, gdy np. Enron płacił firmie Arthur Andersen za audyt 25 mln dol. oraz… 27 mln za „inne usługi”. Dyrektywa europejska zaleca też rotację firm audytorskich i odpowiedzialność karno-finansową za uchybienia. Problemem jest też koncentracja usług – wielka czwórka nadal dzierży rynek.
Bogumił Czerwiński z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów podaje mocne fakty: 80 proc. spółek giełdowych korzysta z usług doradczo-audytorskich „wielkiej czwórki”, spośród spółek notowanych na WIG20 – jest to 100 proc.
– Wiara w chiński mur między doradztwem a audytem jest kwestią metafizyczną –stwierdził Piotr Kwiecień z Rady Nadzorczej Totalizatora Sportowego. – Co ciekawe, banki uzależniają kredytowanie przedsiębiorstw od tego, kto przeprowadził audyt – dodał.
Na pytanie o cele projektowanej ustawy poseł PiS-u Adam Abramowicz odpowiedział, że państwo musi zadbać o małe i średnie przedsiębiorstwa.
– Zarówno audytowane i audytorskie. Ingerencja państwa jest tu potrzebna, bo rynek sam sobie nie poradzi – powiedział. – Trwają konsultacje projektu ustawy, 24 czerwca odbędzie się konferencja uzgodnieniowa – poinformował wiceminister finansów Wiesław Janczyk. – Ważne, by złamać dominację „wielkiej czwórki” – dodał.
– Nikt nie zastąpi państwa w regulacji spraw audytu – zauważył poseł Artur Soboń. Sprzątanie warto zacząć od własnego podwórka, dlatego Ministerstwo Skarbu Państwa jest otwarte na sugestie odejścia od usług „wielkiej czwórki” w spółkach, w których ma nadzór właścicielski.
Debatę, której patronem medialnym była „Gazeta Polska Codziennie”, zorganizowała Gazeta Polska. Partnerem był Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska Codziennie
#Debata GP #media
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Chmielarz