
Lewicowe pudelki i konserwatywne sieroty
Obecnie coraz większą rolę w PO odgrywają lewicowo usposobieni działacze grupujący się wokół omalże już tęczowego prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Obecnie coraz większą rolę w PO odgrywają lewicowo usposobieni działacze grupujący się wokół omalże już tęczowego prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Jak festiwal Trzaskowskiego ujawnia autorów planu przewrotu w Polsce.
Rzeka umiera, a w płynącej po niej łodzi trwa nienawistna kłótnia i wyrywanie sobie wioseł. Tylko patrzeć, aż wszyscy… razem z psem, wypadną za burtę wprost do brudnej brei – tak widzę dziś wszelkie próby wyjaśnienia nagłego pomoru ryb w Odrze.
Powstają zawsze wtedy, gdy należy komuś przeszkodzić, komuś zabrać kilkanaście procent poparcia. Wunderkindy polskiej polityki – użyteczni gówniarze do mokrej, politycznej roboty.
Śmiać może się subtelny intelektualista i… wieprz. Co więcej, bywają takie dowcipy, z których obaj niemal jednocześnie gruchną śmiechem.
Co by Państwo powiedzieli, gdyby znany polityk polski zorganizował spotkanie dla młodzieży i dyskusję, a pieniądze na ten cel przekazałby na przykład jakiś Instytut Piotra Wielkiego z Petersburga? Słyszę wrzask… i słusznie.
„Nie wiesz, kim jestem” i „Ja ci jeszcze pokażę” – to dwie najpopularniejsze frazy używane przez zakompleksionych pajaców jakiejkolwiek władzy, którym – jakimś specjalnym trafem – udało się dochrapać kawałka znaczenia.
Nietykalność posła – temat, którym przezornie nie zajmują się największe media. Dziś sytuacja wygląda tak, że – co prawda – poseł jest niezawisły i nietykalny prawnie, to jednak ze strony ugrupowań, które opanowały polskie życie polityczne, takiego immunitetu nie posiada i jeżeli nie będzie głosował tak, jak nakazuje mu lider partii, to spotka go kara i o żadnym immunitecie nie ma tu mowy.
Kiedy w 2019 organizowałem Wielki Marsz Życia Polaków i Polonii w Oświęcimiu i w obozie Auschwitz, arcybiskup Marek Jędraszewski wygłosił wtedy, na terenie obozu koncentracyjnego, kazanie do ponad 5 tysięcy uczestników. Nie było to zwykłe kazanie, lecz wystąpienie charyzmatycznego i precyzyjnego intelektualnie duszpasterza. Już wtedy wiedziałem, że na krakowskiego metropolitę rzucą się wszelkie możliwe czarownice i dziwadła. Po prostu jest zbyt mocnym intelektualnie przywódcą polskiego Kościoła, aby mogło mu to zostać darowane. Tolerowani bowiem są jedynie hierarchowie niewyraźni, mętni, pogubieni w swoim przymilaniu się do współczesnego świata lub po prostu marni intelektualnie.
Przyznam, że opis pewnych wydarzeń w polskiej polityce nie będzie pełny, jeśli do słownika politologów i wszelkich speców zajmujących się analizami, nie wpiszemy nowego terminu: bezdenność.
Kilka lat temu bywało, że prowadziłem poranki w Radiu Wnet. Zdarzyło mi się wtedy zaprosić do rozmowy na żywo pana Michała Dziębę, byłego biznesowego pieszczoszka Platformy Obywatelskiej, który postanowił ujawnić mechanizmy platformianej władzy i jej machinacji w biznesie. Pośród wielu ciekawych wątków pan Dzięba opowiedział także o szokujących szczegółach swojej bliskiej znajomości z Rafałem Trzaskowskim.
„Nieistniejące w milczeniu narasta….” – śpiewał we „Wróżbie” Jacek Kaczmarski i właśnie te słowa powinny posłużyć za puentę do oceny polityki Donalda Tuska, którą ten uprawia już od wielu miesięcy.
Na początek pewien oczywisty sylogizm: jeśli ktoś uprawiał politykę uzależnioną (niewolniczo) od Niemiec, a Niemcy w tym czasie działały – niemal wyłącznie w interesie i sojuszu – z Rosją, to czyje interesy w Polsce ostatecznie załatwiał taki jegomość? Nieubłagana (logicznie) odpowiedź brzmi – rosyjskie!
Gdyby ktoś chciał pojąć, dlaczego francuskim politykom tak bardzo miękną nogi na widok Władimira Putina, powinien cofnąć się nieco w przeszłość.
Od Gersdorf wam wara, a do Szydło możecie się przyczepiać do woli – głosi niepisany katalog zasad pismactwa III RP.
Kraj poważny ma swoich aferzystów i ciemne sprawki ludzi władzy. Tym jednak odróżnia się on od krajów groteskowych, że w momencie, gdy następuje polityczny skandal – polityk, który w nim ugrzązł, trwale znika ze sceny poważnej gry o władzę.
Kiedy przyglądam się postaci Radosława Sikorskiego, to coraz mocniej odnoszę wrażenie, że ktoś kiedyś taką postać dokładnie wymyślił, wystylizował i… puścił w ruch. Kreacja była tak dobra, że sam zainteresowany w nią uwierzył i zamiast być po prostu Sikorskim, stał się postacią fabularną, której scenariusz piszą jednak coraz bardziej marni scenarzyści.
O ile obecny rząd zachowuje kontrolę nad wydarzeniami wewnętrznymi, o tyle już zupełnie inaczej przedstawia się obecna panorama polityczna.
Jak pozostać w komitywie z dzisiejszą Rosją, a jednocześnie cieszyć się międzynarodowym poparciem i znaleźć dla siebie taryfę ulgową – taki dylemat stoi dziś przed politykami rządzącymi w Izraelu.
Kiedy czujesz, że masz do czynienia z łotrem, ale jednocześnie możesz na tym kontakcie dobrze zarobić, to wiedz, że właśnie doświadczasz tzw. mieszanych uczuć. Od rozstrzygnięcia takiego dylematu zależy jednak, czy nadal pozostaniesz przyzwoitym człowiekiem, czy upodobnisz się do owego łotra – wciągając się w jego świat. Tak mniej więcej można przedstawić współczesne rozterki nowego kanclerza Niemiec.