
Tak bardzo podobni
W spektaklu wokół rocznicy wyzwolenia Auschwitz, sprowokowanym przez Kreml, w naturalny sposób patrzymy głównie na aspekt polski. Ale warto spojrzeć nieco szerzej.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
W spektaklu wokół rocznicy wyzwolenia Auschwitz, sprowokowanym przez Kreml, w naturalny sposób patrzymy głównie na aspekt polski. Ale warto spojrzeć nieco szerzej.
Tempo zmieniania ustroju Rosji przez Władimira Putina zaskakuje wszystkich, nawet samych Rosjan. Jeszcze w zeszłym tygodniu, gdy ogłosił ni z tego, ni z owego zmiany w konstytucji, nie było jasne, do czego konkretnie zmierza, zastanawiano się, czy chce przyszykować następcę, a może zostać premierem silniejszym od prezydenta?
Tego samego dnia, gdy Władimir Putin doznał „ustrojowego ADHD” (w kilka godzin zapowiedział wzmocnienie w konstytucji funkcji premiera kosztem prezydenta, zwolnił premiera Dmitrija Miedwiediewa i wskazał nowego, Michaiła Miszustina, którego sami Rosjanie nie za bardzo kojarzą), ukazał się sondaż Centrum Lewady.
Ostatnio na największego rosyjskiego historyka zaczął kreować się Władimir Putin, wygłaszając serię sześciu „wykładów” przed różnymi gremiami o przyczynach wybuchu II wojny światowej. Pogroził nawet, że wkrótce opublikuje artykuł. Utrzymywał, że odkrył nowe materiały w rosyjskich archiwach, z których wyciągnął swoje wnioski, że np. polski ambasador w Berlinie przed wojną Józef Lipski to „swołocz i antysemicka świnia”, oraz sugerował, że to Polska wywołała II wojnę światową, może z małą pomocą Francji i Wielkiej Brytanii. Ale tak naprawdę Putin sam tego nie wymyślił, nie wymyślił też nic nowego, bowiem czerpał pełnymi garściami z dorobku oficjalnej sowieckiej i posowieckiej historiografii.
Nominacja do Oscara dla „Bożego Ciała” Jana Komasy cieszy po wielokroć. To kolejny w ostatnich latach polski film, który przebił się w USA i innych krajach (potwierdzeniem tego są nominacje do Oscara). To wskazuje, że polskie kino ma się coraz lepiej. Można mieć do niego jeszcze wiele zastrzeżeń, ale rozwój jest widoczny.
Ze zdziwieniem można było obserwować wzmożenie w internecie (i polskim, i światowym) dotyczące III wojny światowej, która jakoby ma wybuchnąć w wyniku obecnego kryzysu w relacjach irańsko-amerykańskich. Nie pierwszy to i nie ostatni kryzys w relacjach między bardziej lub mniej wrogimi sobie od 1979 r. krajami.
Znany brytyjski komik Ricky Gervais podczas występu na uroczystości wręczenia Złotych Globów obraził nie tylko świat filmowców Hollywood, ale też generalnie zakłamanie zachodnich elit kulturalnych, popkulturalnych i biznesowych. Zwłaszcza zaboleć musiało wytknięcie nieszczerego podejścia do afer seksualnych oraz wybiórczego podejścia do obrony praw, wolności i różnych wartości za pieniądze zarobione na interesach z jednym z najbardziej zamordystycznych państw świata – Chińską Republiką Ludową.
Byli i są tacy, także wśród wybitnych pisarzy i myślicieli, w tym rosyjskich, którzy uważają, że Rosjanie mają jakąś szczególną zdolność do kłamania. To bardzo krzywdzące.
Wiele słów krytyki (nie tylko w Polsce) spadło na popularną szwedzką sieć sklepów z dobrami wszelakimi za to, że sprzedawaną przez siebie choinkę nazwała „sztuczną rośliną do wewnątrz na zimową imprezę”. Fakt, to niewątpliwe kuriozum, ale czy tylko tej firmie powinno się dostać za takie traktowanie świąt?
Amerykańska stacja HBO uczciła 30. rocznicę końca komunizmu w Europie Środkowej czeskim serialem pt. „Nieświadomi”. Akcja rozciągnięta jest na lata 1977–1990, a więc od początku (nielicznej) opozycji demokratycznej w Czechosłowacji do przejęcia władzy przez niekomunistyczny rząd.
Nie rozumiem zdziwienia wielu polskich i światowych komentatorów, że długo oczekiwane spotkanie prezydentów Ukrainy i Rosji w Paryżu nie przyniosło pokoju i zakończyło się niemalże fiaskiem. Niemalże, bo jednak uzgodniono, że będą dalsze rozmowy i kolejna wymiana więźniów oraz nastąpi wycofanie oddziałów w kilku miejscach.
Jak wiadomo, Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) zarekomendowała, by w związku z notorycznym brakiem współpracy Rosji w walce z dopingiem wykluczyć Sborną ze światowych imprez sportowych na cztery lata i zakazać jej organizacji takich imprez przez ten okres. Polskie media błędnie podają, że jest już pewne, że dotyczyć to będzie mistrzostw świata w piłce nożnej. Tak naprawdę ostateczną decyzję ma podjąć FIFA i nie wiadomo, czy pójdzie za WADA, czy będzie starała się stosować jakieś kruczki prawne.
Stwierdzenie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który niedawno w wywiadzie dla „The Economist” powiedział, że NATO jest w stanie „śmierci mózgowej” i należy m.in. poprawić relacje z Rosją, wywołało na Wschodzie i Zachodzie wielkie zamieszanie, ale nie takie, jakiego chciał prezydent Piątej Republiki.
Najciekawszy polski pisarz i reżyser młodszego pokolenia, czyli Łukasz Orbitowski i Jan Komasa, wypuścili niedawno bardzo podobne dzieła. Powieść „Kult” i film „Boże Ciało”. Oba są zainspirowane prawdziwymi wydarzeniami.
Przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty wywołał burzę stwierdzeniem, że armia sowiecka wyzwoliła Polskę. Dodał też, że Polskę wyzwalała również, jak się wyraził, „armia Wojska Polskiego”, czyli – jak sprecyzował – ta, w której służył Wojciech Jaruzelski.
Aż 56 proc. Rosjan w wieku 18–24 lata myśli o emigracji. Tak wynika z najnowszego sondażu ośrodka socjologicznego Centrum Lewady. W 2014 r. wskaźnik ten wyniósł 20 proc.
W pierwszej połowie lat 90. środowiska lewicowo-liberalne stawiały Polakom za wzór Hiszpanię, a środowiska prawicowe – Czechy. Według tych pierwszych Hiszpania była wzorem przejścia z dyktatury do demokracji, bo „wybrano przyszłość”. Ci drudzy stawiali Czechy jako rzekomy wzór rozliczenia z komunizmem – szybkiej i skutecznej dekomunizacji oraz lustracji, co w Polsce rzeczywiście się wtedy nie stało (lustracja przyszła później, a dekomunizacja w dużej mierze dokonała się samoistnie).
Dziś w Wilnie będzie miało miejsce historyczne wydarzenie. Na cmentarzu Na Rossie, w specjalnie przygotowanej kaplicy-panteonie, uroczyście pochowani zostaną przywódca powstania styczniowego na Żmudzi Zygmunt Sierakowski, przywódca powstania na Litwie (a więc także na terenie dzisiejszej Białorusi) Wincenty Konstanty Kalinowski oraz 18 innych powstańców.
W dyskusjach i awanturach o przekop Mierzei Wiślanej podnosi się głównie wątek polityczny i geostrategiczny z jednej strony oraz ekologiczny z drugiej (przeciwnicy). Mało się mówi o aspektach ekonomicznych, poza tym, że przeciwnicy twierdzą, że przekop absolutnie nie przyniesie korzyści gospodarczych.
Co jakiś czas dochodzi do różnych spięć wokół określenia Kresy albo przypominania map II Rzeczypospolitej, w granicach której były przecież Wilno, Grodno czy Lwów (ale nie było choćby Gdańska czy Wrocławia).