
Prawdziwy fighter
Karol Nawrocki wygrał, choć zdawało się, że to misja wręcz niemożliwa. Wielu z nas zadaje sobie pytanie, co zdecydowało o jego zwycięstwie.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Karol Nawrocki wygrał, choć zdawało się, że to misja wręcz niemożliwa. Wielu z nas zadaje sobie pytanie, co zdecydowało o jego zwycięstwie.
Nikt nie ma złudzeń, że ohydny spektakl nienawiści wymierzony w Karola Nawrockiego na ostatniej prostej wyborczego wyścigu o Pałac Prezydencki ma cokolwiek wspólnego z uczciwą rywalizacją. Każdy dzień przynosi ataki na poziomie freak fightowych umiejętności Jacka Murańskiego.
Oprócz Karola Nawrockiego największymi wygranymi pierwszej tury wyborów prezydenckich są Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun.
Medialne doniesienia o mieszkaniu, którego właścicielem stał się Karol Nawrocki, dziwnym trafem zbiegły się z dołującymi wynikami sondażów kandydata KO Rafała Trzaskowskiego.
WSA cofnął koncesje największym opozycyjnym telewizjom – Republice i wPolsce24. Orzeczenie wywołało oburzenie nie tylko w Polsce, ale też wśród amerykańskich komentatorów. Zwracają oni uwagę na fakt, że wyrok zapadł na miesiąc przed wyborami prezydenckimi.
Decyzja sądu, który nie uwzględnił wniosku komisji śledczej ds. Pegasusa o areszcie dla Zbigniewa Ziobry, to tylko kolejny dowód jej kompromitacji. Gdyby Sroka i członkowie komisji mieli odrobinę wstydu, powinni po tym zdarzeniu zapaść się pod ziemię i zakończyć swoją „aktywność”.
Sejm 6 marca uchwalił nowelizację Kodeksu karnego. Ustawa poszerza katalog przestępstw z nienawiści o niepełnosprawność, płeć, wiek i orientację seksualną. O ile trzy pierwsze nie budzą szczególnych kontrowersji, choć można się zastanawiać nad sensem ich wprowadzenia, o tyle przesłanka ws. orientacji seksualnej rodzi pytanie, czy chodzi naprawdę o ochronę przed dyskryminacją, czy cenzurę wszelkiej krytyki środowisk i ideologii LGBT.
Gdyby zapytać przeciętnego ucznia, które określenia: „wataha” i „śmieci” czy „mordercy”, bardziej znieważają, poniżają i naruszają czyjąś godność, zdecydowana większość postawiłaby na ostatnie słowo. Oskarżenie kogoś, że jest mordercą, to bowiem jedno z najcięższych. Okazuje się, że to, co oczywiste dla najmłodszych, nie jest oczywiste dla sądu.
Kilka dni temu w krakowskim sądzie zapadł kolejny skandaliczny wyrok, warunkowo umarzający postępowanie wobec Katarzyny Augustynek. To wulgarna i agresywna aktywistka, która pałała szczególną nienawiścią do policjantów w trakcie antyrządowych protestów za czasów PiS.
Posłowie Edward Siarka i Ryszard Wilk na własne życzenie stali się obiektami radykalnej reakcji Szymona Hołowni i medialnego linczu. Problem polega na tym, że oburzenie marszałka i mainstreamowych dziennikarzy dotyczy tylko jednej strony politycznej.
Od strony prawnej sprawa jest oczywista.
Europoseł Janusz Lewandowski powiedział w RMF FM, że pakt migracyjny będzie obowiązywał od przyszłego roku, a Polacy muszą się do niego dostosować. Tym samym potwierdził słowa wypowiedziane wcześniej przez kanclerza Olafa Scholza oraz wielu polityków i publicystów, którzy powątpiewali w zaklęcia Donalda Tuska.
Jerzy Owsiak kolejny raz uderzył w krytyczną wobec niego telewizję
Od dawna Jerzy Owsiak dba o to, żeby sprzyjające mu media roztaczały nad nim parasol ochronny. Przez długi czas ta taktyka była skuteczna. W debacie publicznej w naszym kraju krytykować można niemal każdego, polityków konserwatywnych, wyborców PiS, katolików.
Zbigniew Komosa i wszyscy ci, którzy mu kibicują, medialnie w pewnym sensie wygrali. Komosa, niesłusznie nazywany aktywistą, jest przecież prowokatorem, osiągnął być może najważniejszy cel swoich żałosnych spektakli pod pomnikiem smoleńskim.
Choć przyzwyczailiśmy się już do niemądrych eksperymentów resortu edukacji, choćby likwidacji zadań domowych, najnowszy pomysł jest nie tylko głupi, ale też niesamowicie szkodliwy. Coraz bardziej realna staje się wizja obowiązkowej edukacji seksualnej w szkołach w duchu lewicowo-liberalnym.
Jeden z kanałów tematycznych Radia Kraków – OFF – jako pierwszy w Polsce postanowił zastąpić prawdziwych dziennikarzy sztuczną inteligencją. Zabieg zapowiadany przez pomysłodawcę i naczelnego Marcina Pulita jako czasowy eksperyment medialno-badawczy wzbudził ogromne medialne poruszenie.
Gdyby wierzyć internetowym „ekspertom”, można uznać życie nauczyciela za idealne i bez trosk. 18-godzinny tydzień pracy, długie wakacje, liczne przywileje. Nic, tylko iść do szkoły i rozkoszować się pracą lekką, łatwą i przyjemną. Prawda jest zgoła inna.