Jaskółka z TSUE
Rzecznik generalny TSUE w opinii, która niemal zawsze w praktyce przesądza o końcowym orzeczeniu, podzielił stanowisko Polski kładącej nacisk na samodzielność krajów członkowskich w organizacji wymiaru sprawiedliwości.
Rzecznik generalny TSUE w opinii, która niemal zawsze w praktyce przesądza o końcowym orzeczeniu, podzielił stanowisko Polski kładącej nacisk na samodzielność krajów członkowskich w organizacji wymiaru sprawiedliwości.
Wszystkie wiewiórki w Warszawie od dawna wiedzą, że każdy remont dziury w jezdni jest przeprowadzany w taki sposób, by jakiś szwagier bądź inny pociot na tym zarobił.
Założony jeszcze przez Richarda Nixona amerykański ośrodek analityczny The National Interest dokonał analizy roli i znaczenia polskich Wojsk Obrony Terytorialnej. Prestiżowy think tank uznał powstanie WOT za imponującą przeciwwagę dla rosyjskich planów wojny hybrydowej.
„Nie róbmy polityki – budujmy mosty”, jeszcze nie tak dawno głosili politycy PO. Dziś most pontonowy w trybie awaryjnym zmuszony był zbudować rząd PiS, bo monstrualny kleks zatrułby nie tylko Wisłę, lecz także Bałtyk.
Hattrick Kaczyńskiego i konkretne propozycje przedstawione podczas sobotniej konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości z pewnością zasługują na okazywaną im uwagę mediów i wyborców. Jednak prezes PiS swoje wystąpienie rozpoczął od afirmacji godności każdego człowieka, wolności, solidarności, znaczenia normalnej rodziny oraz państwa w rozwoju cywilizacyjnym narodu.
Oprócz niesłychanie mocno akcentowanej determinacji w zapewnieniu pełnego bezpieczeństwa Polsce, deklaracji skierowanej faktycznie w stronę Rosji, bardzo ważnym wątkiem przemówienia wiceprezydenta USA było wyrażone wprost odniesienie do Boga. „Człowiek zapomniał o Bogu” – stwierdził Mike Pence, określając praprzyczynę narodzin dwu totalitaryzmów, która w konsekwencji doprowadziła do światowej hekatomby.
Złożone pod groźbą odpowiedzialności karnej zeznania świadczą o uzasadnionym podejrzeniu, że poseł Krzysztof Brejza, szef wyborczego sztabu PO, osobiście kierował zorganizowaną kampanią nienawiści wobec przeciwników politycznych podejmowaną głównie w internecie. Proceder ten miał funkcjonować w Urzędzie Miasta Inowrocław kierowanym przez ojca pana posła prezydenta Ryszarda Brejzę.
Autokompromitacji ciąg dalszy – po mrożących krew w żyłach niczym brazylijska telenowela politycznych zalotach, w których nadobny Leoncio (Grzegorz Schetyna) starał się o rękę przecudnej Isaury (Władysław Kosiniak-Kamysz), okazało się, że piękny Leoncio-Grzegorz dostał kosza – jego wdziękami pogardziła nawet tak stara panna bez posagu jak SLD.
Czy wszyscy uczniowie dostaną się do wymarzonej szkoły? – obłudnie pyta betonowa opozycja. Obłudnie, bo przecież nigdy tak nie było, że każdy uczeń dostawał się do najbardziej prestiżowych szkół, podobnie jak nie każdy student studiuje w Oksfordzie. Nadto totalsi zapomnieli, że to za czasów rządów PO-PSL zlikwidowano ponad 2,5 tys. szkół, a problem podwójnego rocznika najbardziej dotknął sześciolatków, a więc najbardziej wrażliwych i bezbronnych uczniów, zmuszanych do wcześniejszego pójścia do szkoły wbrew powszechnemu oburzeniu i milionom zebranych podpisów.
Podczas kolejnej konwencji programowej PiS nikt się nie zastanawiał, jak wygrać wybory, bo głównym przedmiotem kilkudziesięciu debat z udziałem setek ekspertów oraz równie poważnych rozmów kuluarowych była przyszłość Polski – i to rozumiana długofalowo, wykraczająca daleko poza cykle wyborcze.
A miało być tak pięknie. Cała narracja betonowej opozycji i wszystkich tefauenów była przygotowana na widowiskowe upokorzenie Polski, bo za takie należałoby uznać przeforsowanie na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej kandydatury Fransa Timmermansa, który swoją pozycję polityczną zawdzięcza bezpardonowej napaści na nasz kraj.
Sprawa pracownika, zwolnionego ze szwedzkiego koncernu Ikea za krytyczny wpis na firmowym forum internetowym wobec polityki firmy popierającej ruchy LGBT, jest z jednej strony oczywistym bezprawiem – nie można nikogo zwalniać z pracy zarówno z powodu jego przekonań religijnych, jak i na przykład orientacji seksualnej. Co by było, gdyby zwolniono kogoś z pracy dlatego, że jest homoseksualistą?
Trudno o bardziej dobitny symbol przemocy politycznej przebranej w prawnicze togi niż sędzia Marek Safian z nieukrywaną satysfakcją ogłaszający wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Pan sędzia dał się bowiem poznać jako fanatyczny przeciwnik obecnej, demokratycznie wybranej władzy, co stanowi wystarczający powód do wyłączenia go ze składu orzekającego.
Tym, co decyduje o historycznym wymiarze spotkania Duda–Trump, jest szansa na odwrócenie odwiecznego fatalizmu naszego geopolitycznego położenia. Od wieków Polska wydawała się skazana na zmielenie przez dwa ogromne koła młyńskie żywiołów rosyjskiego i niemieckiego.
W 30. rocznicę „częściowo wolnych wyborów” z 1989 r., w których polski suweren jasno orzekł: „komuna won za Don!”, totalna opozycja urządziła w Gdańsku groteskowe teatrum – grupę rekonstrukcyjną zmowy w Magdalence, gdzie postanowiono o utworzeniu postkomunizmu w Polsce i swoistej neoarystokracji, w dużej części rodem z PKWN, która za pieniądze z moskiewskich pożyczek, FOZZ i innych afer przez 30 lat pouczała nas, jak jeść bezę w rozmiarze europejskim.
Prawdziwą siłę i jakość cech przywódczych lidera politycznego należy oceniać nie w chwilach tryumfów i zwycięstw, lecz właśnie w momentach trudnych czy wręcz zupełnej klapy, jaką dla totalnej postkomuny okazały się wyniki eurowyborów. Donald Tusk kolejny raz w takim trudnym dla jego formacji momencie swoje liderowanie definiuje jako chowanie się w mysiej dziurze. Nie miał na dodatek odwagi, by stawić się przed obliczem sejmowej komisji i wszystkim Polakom odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że w czasie 7 lat jego rządów wyparowało z naszej wspólnej skarbonki minimum 250 mld zł, a sam były premier bezczynnie się temu przyglądał.
Wielkie eurolanie wyborcze ma uboczne, lecz nie mniej ważne efekty. Oto Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się zmusić cały obóz postkomuny do przyjęcia walnej bitwy, w której wszyscy przeciwnicy byli w jednym obozie.
Komuniści już tak mają, że Polski nienawidzą. Haniebne słowa Włodzimierza Cimoszewicza wprost uznające zasadność roszczeń wobec Polski dotyczących tzw. mienia bezspadkowego stanowią jednak logiczne zwieńczenie całej jego kariery. Ojciec przyszłego premiera, jak się wydaje, chciał co prawda, by młody Wołodia kontynuował rodzinną tradycję w peerelowskiej wersji sowieckiego NKWD, ale krótka kariera TW „Carexa” w bezpiece dowiodła, że nawet komunistyczne służby wymagają jednak jakiegoś IQ, a poczynania młodego baronicza de la PKWN w roli wywiadowcy przypominają wyczyny Jasia Fasoli.
Naklejki dołączone do tygodnika „Gazeta Polska”, które były wyrazem protestu przeciwko ideologii LGBT, nadal budzą spore emocji wśród zwolenników lewicy. Tym razem wspomniał o nich rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. „Ideologia LGBT+ dąży (do tego) by za pomocą totalitarnego zamordyzmu cofnąć cywilizację o tysiące lat do czasów gdy seksualność człowieka nie była poddana żadnym normom etycznym” – odpowiada Bodnarowi publicysta dziennika „Gazeta Polska Codziennie” i portalu niezalezna.pl Adrian Stankowski.