Ta ryzykowna strategia przyniosła już efekty w postaci anihilacji partyjek wchodzących w skład totalnej koalicji, a szczególnie SLD i PSL. Na dodatek cała ta kamaryla znalazła się w uliczce, z której nie ma już odwrotu, wiodącej prosto w lewicową przepaść. O ile jednak czerwonym towarzyszom łatwo będzie się wtopić w platformianą magmę, bo różnica pomiędzy komunistami a postkomunistami to legendarny już włos, o tyle zieloni towarzysze z partii agrarnej będą mieli coraz większy problem z chodzeniem w skórzanych strin-gach na marszach równości. Co więcej, w ostatnich wyborach ponad 72 proc. rolników głosowało na PiS, a lokalni działacze wstydzą się do szyldu PSL przyznać. Tak to trzy tłuste eurosyne-kury i nierealna obietnica premierostwa dla Kosiniaka-Kamysza ulokowały to stronnictwo na dnie ciemnej mogiły. Przechodniu, westchnij nad głupotą jego liderów.
Epitafium dla PSL
Wielkie eurolanie wyborcze ma uboczne, lecz nie mniej ważne efekty. Oto Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się zmusić cały obóz postkomuny do przyjęcia walnej bitwy, w której wszyscy przeciwnicy byli w jednym obozie.