Jest taka bajka indonezyjska. O chłopcu, który tak bardzo nie lubił swojego miejsca narodzin, że wyruszył w dalekie kraje. Po wielu latach powrócił do rodzimej wioski bogaty. Wrócił, aby pluć na swoją rodzinę i obrażać rodaków. Jego bogactwo w jego wiosce było oszałamiające, ale nic nie znaczyło w dalekich krajach. Wrócił więc do domu, by poczuć się lepszym, być kimś. Oczywiście, jak to w bajkach bywa, za swoje zachowanie został ukarany zamianą w kamień. Czemu o tym piszę? Zaraz. Ostatnio czytałem tekst w „Gazecie Wyborczej”. Autora lepiej pominąć milczeniem, bo i po co go reklamować? A po co czytać „GW”? To konieczna przykrość, niezbędna, aby poznać wnętrze duszy części polskich tzw. salonów.
Autor zachwyca się, że Tusk pokazał narodowi „gest Kozakiewicza”, że zwiał z tej głupiej Polski, gdzie osoby jego pokroju nie będą doceniane. I puentuje, że polskie „elity” powinny po prostu wyjechać na Zachód i zostawić polski motłoch. Dowcip polega tylko na tym, że autor nic tak naprawdę o Zachodzie nie wie. Może sobie, jak prof. Marcin Król, marzyć o winach w Toskanii i ostrygach w Bretanii. Może śnić, że będzie rozmawiał z tamtejszymi elitami o kształcie świata jak równy z równym. Tyle że tak się nie stanie. Na Zachodzie, gdzie arystokracja jest dużo bardziej skostniała niż w Polsce; gdzie aby wejść w odpowiednie progi, trzeba nie tylko być z właściwej rodziny, ale też mieć określoną edukację i należeć do szczególnej warstwy społecznej (co kosztuje nieprawdopodobne pieniądze), nasz marzyciel będzie jak ten chłopiec z bajki – nikim. Jedyna jego przydatność to realizacja określonych interesów w Polsce. Jak bohater bajki – kimś to on będzie tylko w swojej wiosce. Tam, w dalekich krajach, zostanie mu zbieranie ochłapów z pańskiego stołu. A jak określić takich ludzi jak wspomniany autor i jego podejście? Na moim podwórku nazwa była jedna – frajerzy.
Więc możemy chwilkę pomarzyć o tym, aby takie typy ruszyły wraz z podobnymi sobie elitami na Zachód. Niestety, Zachód szybko odeśle ich do nas. I tyle będzie z tej nieudanej emigracji frajerów.
Źródło: Gazeta Polska
#elity III RP
#emigracja
Dawid Wildstein