Alimenciarze nie będą już bezkarni. Do roku więzienia ma grozić rodzicom, którzy mają zaległości wynoszące równowartość co najmniej trzech świadczeń, np. miesięcznych.
„Codzienna” zapytała Mateusza Kijowskiego, lidera Komitetu Obrony Demokracji oraz jednego z najsłynniejszych alimenciarzy w Polsce, czy nie obawia się, że w związku z nowym prawem zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej.„Kara nie będzie jednak dotyczyła rodziców, którzy nie są w stanie spełnić obowiązku alimentacyjnego. W takich sytuacjach będzie wykorzystywany Fundusz Alimentacyjny” – czytamy w ustawie.
Nie chciał również odnieść się do pytania dotyczącego uregulowania swojego długu alimentacyjnego. Przypomnijmy, media informowały w czerwcu 2016 r., że lider KOD‑u zalega z alimentami na kwotę ponad 80 tys. zł.– Nie mam takich obaw – odpowiedział i szybko się rozłączył.
Nową ustawę ocenił Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.– Sprawa w ciągu kilku tygodni powinna być rozwiązana – przekonywał wówczas Kijowski. Jednak dwa miesiące temu tygodnik „Wprost” ujawnił, że lider KOD‑u nadal zalega z alimentami, ale na kwotę ponad 220 tys. zł.
Kilka dni temu „Super Express” podał, że Żurek miał zażądać zwrotu alimentów od swoich córek. Od młodszej uzyskał prawie 6000 zł. Starszą z nich podobno straszył pozwem w sądzie, jeśliby nie zwróciła 20 tys. zł.– Według mnie nie powinno się zaostrzać przepisów dotyczących alimentów. Często bowiem jest tak, że druga strona domaga się wyższych świadczeń niż faktyczne potrzeby dziecka. Zdarza się również, że zmienia się sytuacja finansowa rodzica i w danym momencie kwota ustalona przez sąd jest dla niego za wysoka. Dobrym wzorcem są Niemcy, gdzie funkcjonują tabele alimentacyjne. Zawierają one informacje m.in. o tym, w jakiej szkole uczy się dziecko oraz czym się interesuje i gdzie mieszka. Dzięki temu rodzic nie czuje się oszukany przez sąd i wie, jakie są potrzeby dziecka. Ponadto jestem zwolennikiem opieki naprzemiennej. Rodzic wówczas sam przekonuje się o wysokości wydatków na swoje pociechy – mówi nam Waldemar Żurek, który sam płaci alimenty dla dwóch córek.
„Codzienna” dowiedziała się również, że jego pełnomocnik wysłał pismo do redakcji „SE”, żądając sprostowania. Jeżeli warunek ten nie zostanie spełniony, wystąpi na drogę sądową.– Od wielu lat płacę po 1200 zł miesięcznie na każdą córkę. Wspieram je i staram się pomagać w każdy możliwy sposób. Opinie przedstawione w artykule są całkowicie nieprawdziwe, a także przykre dla mnie i moich dzieci – przekonuje rzecznik KRS‑u.