Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rzecznik MZ: jest decyzja o zakupie kamizelek nożoodpornych dla członków zespołów ratownictwa medycznego • • •

Pobicie profesora, który mówił po niemiecku. Bez pobudek rasistowskich

Na 10 miesięcy więzienia skazał stołeczny sąd Piotra R., który w jednym z tramwajów pobił profesora UW Jerzego Kochanowskiego za rozmowę po niemiecku z profesorem z Jeny.

Filip Blazejowski/Gazeta Polska
Filip Blazejowski/Gazeta Polska
Na 10 miesięcy więzienia skazał stołeczny sąd Piotra R., który w jednym z tramwajów pobił profesora UW Jerzego Kochanowskiego za rozmowę po niemiecku z profesorem z Jeny. Skazany musi też wypłacić profesorowi 1000 zł nawiązki. Sąd podkreślił, że sprawcą nie powodowały pobudki rasistowskie. 

Wyrok jest nieprawomocny. Profesor wnioskował o bardziej wychowawczą karę - 2 lata prac społecznych i skierowanie Piotra R. na terapię przeciw agresji oraz działaniom dyskryminacyjnym. Sugerował, że oskarżony mógłby pracować na rzecz cmentarza żydowskiego lub ewangelicko-augsburskiego. Historyk w swojej mowie końcowej podkreślał, że nie chce odwetu. Sam skazany od początku przyznawał się do winy, dziś ponownie wyraził skruchę, przeprosił, zapewnił, że nie jest rasistą i chce zmienić swoje życie.

Obserwatorami procesu byli przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Sędzia sądu rejonowego Warszawa-Wola Ewa Patyra-Ważny uzasadniając wyrok, mówiła, że oskarżony działał publicznie, bez racjonalnego powodu, z rażącym pokrzywdzeniem porządku publicznego i miał pełną świadomość tego, co robił. Zaznaczyła, że dlatego jego zachowanie wyczerpuje znamiona występku chuligańskiego.

Przy orzeczeniu sąd baczył, by kara uwzględniała szkodliwość społeczną czynu, który godził w ważne dobra chronione prawem

– dodała sędzia.

Przypomniała, że Piotr R. był już wcześniej karany i nie wyciągnął z tego wniosków.

W ocenie sądu, w tej sytuacji tylko kara bezwzględnego pozbawienia wolności jest adekwatna

– powiedziała. Dodała, że oskarżony jest osobą zdemoralizowaną, wymaga dłuższej resocjalizacji w warunkach izolacji więziennej.

Sędzia nie zgodziła się też na wnioskowaną przez oskarżycieli posiłkowych – profesora i jego mecenasa Arkadiusza Matusiaka zmianę kwalifikacji poprzez uwzględnienie, że atak miał charakter ksenofobiczny. Zaznaczyła, że zebrany w tej sprawie materiał dowodowy nie potwierdza podłoża rasistowskiego, bo zaatakowany został Polak, a nie jego niemiecki kolega, z którym rozmawiał.

Sąd nie uwzględnił też wniosku obrońcy Piotra R. mec. Tomasza Rutkowskiego o uchylenie jego aresztu. Sędzia podkreśliła, że nadal istnieje ryzyko ucieczki lub ukrywani się; nadmieniła, że skazany jest osobą bezdomną, nie ma stałego miejsca zamieszkania, a nawet dowodu osobistego. Dodała równocześnie, że R. na poczet kary zostanie uwzględniony okres przebywania w areszcie.

Kara tak czy inaczej jest dość wysoka. Do tej pory w takich sytuacjach zapadały kary w zawieszeniu, a nie pełne kary więzienia. Oczywiście chodziło nam coś innego

– podkreślił Kochanowski.

Do pobicia doszło we wrześniu 2016 r., w tramwaju, którym profesor jechał razem ze swoim kolegą, profesorem z Jeny. Rozmawiali po niemiecku. Piotr R. - na co wskazywali świadkowie - był pod wpływem alkoholu. Najpierw zażądał od profesora, żeby przestał mówić po niemiecku, następnie uderzył go co najmniej dwa razy w twarz i głowę. Kochanowski sam sprawę zgłosił policji; trafił do szpitala - rana okolic łuku brwiowego wymagała zszycia.

R. został zatrzymany m.in. dzięki policjantowi z Ochoty, który rozpoznał go na jednym ze zdjęć. Okazało się, że był wcześniej karany i znany policji m.in. w związku z kradzieżami.

 



Źródło: PAP

#pobicie profesora

pb