W Ukrawtodor (ukraińskiej agencji drogowej), jednym z najbardziej skorumpowanych państwowych przedsiębiorstw, rozpoczął urzędowanie Sławomir Nowak, były minister transportu w rządzie Donalda Tuska. Jego sukcesy i upadki będą wpływały na to, jak postrzega się Polskę nad Dnieprem.
Opadły emocje po zatrudnieniu przez ukraiński rząd Wojciecha Bałczuna na stanowisko prezesa Ukrzaliznyci – ukraińskich kolei państwowych, a już pojawiają się nowe, związane nomen omen z Nowakiem. Podobnie jak z Balczunem, którego w ukraińskich mediach przedstawiano na początku wyłącznie z gitarą w rękach, tak samo Nowaka mieszkańcy Ukrainy poznali przede wszystkim jako osobę, która nie zadeklarowała w swoim oświadczeniu majątkowym szwajcarskiego zegarka za 5,5 tys. dol. Z punktu widzenia ukraińskich urzędników 5,5 tys. dol. to śmieszne grosze. Nowak jest więc dla nich prawdziwym „aniołem”.
Pan dróg i dróżek
Ukrawtodor odpowiada za stan ukraińskich dróg i w najbliższej przyszłości polepszenie jakości drogi ze Lwowa do Winnicy czy z Charkowa do Mariupola będzie zależało w dużym stopniu od tego człowieka. Sławomir Nowak zna język rosyjski. Prezentując na Ukrainie wizję swojej przyszłej pracy, obiecał gruntowną rekonstrukcję ukraińskiej infrastruktury drogowej i plan na następne pięć lat. – Czuję się trochę specjalistą w tej dziedzinie i myślę, że moje doświadczenie i umiejętności pomogą w budowie cywilizowanej infrastruktury razem z wami. Podkreślę, że w tym postępie cywilizacyjnym, który zrobiła Polska w ostatnich latach, jest także i moja zasługa – mówił w Kijowie. Opisując własne osiągnięcia, podkreślił, że odpowiadał w Polsce za roczny budżet w rozmiarze 8–10 mld euro i przygotował plan narodowy z budowy dróg na lata 2015–2023. Zapewniał także o swoim wkładzie w przygotowanie mistrzostw Euro 2012, reformy PKP i budowy trasy szybkiego ruchu między Warszawą a Berlinem.
Jaki był jednak prawdziwy cel podjęcia przez Nowaka decyzji o pracy w Ukrawtodorze? To stanowisko zawsze było jednym z najtrudniejszych do zdobycia. Ukraina pamięta Wołodymyra Demiszkana, który porzucił stanowisko przewodniczącego Winnickiej Administracji Obwodowej, by zająć fotel szefa ukraińskich dróg. Nad Dnieprem pamiętamy także gromkie skandale w Ukrawtodorze, który w ostatnich latach stał się synonimem „absolutnej korupcji”. Czy Ukraińcy, wybierając na szefa tej struktury osobę, która nie ma czystych rąk i dobrej sławy w Polsce, nie popełniają błędu?
Najgorzej na świecie
Światowe instytucje obiecały w najbliższych latach poważne pieniądze na modernizację ukraińskiej infrastruktury drogowej. Chodzi o pomoc w budowie autostrad z północy na południe i ze wschodu na zachód. Pilnego remontu wymagają także fatalne drogi regionalne i lokalne. Światowe Forum Ekonomiczne w niedawno opublikowanym rankingu najbardziej konkurencyjnych państw na świecie umieściło Ukrainę na 134. miejscu spośród 138 pod względem jakości dróg. W porównaniu z rokiem ubiegłym pozycja Kijowa i okolic spadła o dwie pozycje. I choć trudno w to uwierzyć, to stan ukraińskich dróg jest gorszy niż nawet tych w Hondurasie czy Zimbabwe. Jak zapowiada szef resortu infrastruktury Wołodymyr Omelan, drogi w roku 2016 nie staną się lepsze. Czy w ogóle staną się lepsze dzięki pomocy Polaka Sławomira Nowaka? Cóż, Nowak reprezentuje nie tylko siebie, lecz także polską elitę biznesową i menedżerską.
Twardy orzech
Nie wszystkie osoby, które z kraju nad Wisłą ukraiński rząd zaprosił do współpracy, są dobrze postrzegane przez polskie społeczeństwo, które w większości opowiedziało się w ostatnich wyborach za PiS-em. Ani Leszek Balcerowicz (doradca ukraińskiego prezydenta), ani Jerzy Miller (doradca premiera), ani Sławomir Nowak, ani nawet były prezydent Aleksander Kwaśniewski nie cieszą się popularnością wśród Polaków. Kto więc decyduje o tym, że wyłącznie osoby ze środowiska dzisiejszej polskiej opozycji mają być twarzami Polski na Ukrainie? O taki stan spraw można winić Ukrainę, ale także obecne władze w Polsce. Nie próbuje się bowiem tworzyć efektywnego systemu komunikacji. Wszystkie niepowodzenia i możliwe skandale polityczno-korupcyjne z udziałem ww. panów odcisną piętno na wizerunku Polski w oczach przeciętnych Ukraińców. To wielkie wyzwanie w czasach dyskusji wokół Wołynia, wojny z Rosją w Donbasie i gwałtownych reform nad Dnieprem. To także problem w relacjach obu naszych krajów.
Autor jest polskim działaczem ze Stowarzyszenia Kresowiacy w ukraińskiej Winnicy i redaktorem naczelnym gazety „Słowo Polskie”.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Sławomir Nowak
#Ukraina
Jerzy Wojcicki