Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

​Telewizja Zaufania Publicznego

Rada Mediów Narodowych uznała, że Jacek Kurski powinien przez kolejne cztery lata kontynuować swoją misję jako prezes Telewizji Polskiej.

Rada Mediów Narodowych uznała, że Jacek Kurski powinien przez kolejne cztery lata kontynuować swoją misję jako prezes Telewizji Polskiej. Ta decyzja kończy wielomiesięczne spekulacje na temat wizji publicznego nadawcy. Jest jednak również nowym otwarciem. Kurski ma w ręku wszelkie narzędzia, by zreformować TVP. Oprócz jednego – pieniędzy.

Pamiętne słowa byłego premiera Donalda Tuska, który wzywał do niepłacenia abonamentu, brak atrakcyjnej formuły programowej, obniżenie poziomu merytorycznego – to wszystko przez długie miesiące przed poprzednimi wyborami wpływało na sytuację TVP. Po zmianie rządów przez długi czas nerwowa sytuacja wokół telewizji nie sprzyjała zmianom. Wczoraj ta sytuacja dobiegła końca.

Bo dotychczasowa prezesura Jacka Kurskiego to trudny okres dla niego i samej TVP. Kurski musiał zmagać się z wieloma problemami – od „hamulcowych”, którzy przez lata zrobili sobie z telewizji folwark, przez zaskorupiałe formuły administracyjne, uniemożliwiające przeprowadzanie zmian, do jazgotu politycznego nad każdą decyzją personalną. Do tego niepewność samego Kurskiego co do tego, czy nie jest jedynie „tymczasowym prezesem”. Kiedy wczoraj okazało się, że postanowiono powierzyć mu kontynuację tego, co rozpoczął, może przestać działać w warunkach niepewności.

Kasa, kasa, kasa

Od uszczelnienia abonamentu zależy de facto przyszłość całych mediów z ul. Woronicza. Dlaczego to takie ważne? Ano dlatego, że chcąc prowadzić swoją misję publiczną, TVP nie może polegać jedynie na kaprysach reklamodawców uzależniających często swoje decyzje od kolejnych kaprysów, tym razem domów mediowych. Media publiczne (narodowe) nie mogą być zakładnikiem komercji (a nawet oglądalności) wymuszającej nierzadko obniżenie poziomu na rzecz konkurowania z nadawcami prywatnymi. Brak pieniędzy uniemożliwia produkcję ambitnych programów, zakup nowoczesnych formatów czy choćby filmów dokumentalnych.

To ma się zmienić. Jak mówił przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański, „w najbliższych tygodniach do Sejmu trafi projekt nowelizacji ustawy abonamentowej przygotowany przez posłów PiS‑u”. Czabański twierdzi, że zmiany przyniosą efekty już od najbliższego roku.

A sprawa jest poważna. Jak wynika z danych KRRiT, terminowo płaciło go tylko 1,06 mln z 13,5 mln gospodarstw domowych. Pokazuje to skalę unikania opłaty i ile pieniędzy nie trafia do TVP. Niezależnie więc od tego, czy dojdzie do skutku pomysł pobierania abonamentu radiowo-telewizyjnego wraz z opłatą za inne rachunki, czy Rada zaproponuje inną formułę, TVP musi znaleźć sposób, który zagwarantuje jej nie tylko finansową płynność, ale i możliwość trwałego rozwoju. Mam przy tym jednak wątpliwości, czy postulowane zmuszanie obywateli do rejestrowania faktu nieposiadania (!) odbiornika jest dobrym pomysłem na poprawę tej sytuacji. To rozwiązanie przypomina biurokratyczny absurd, który dość łatwo może zostać w debacie publicznej i publicystycznej wykorzystany przeciwko ludziom z Woronicza.

Dobra zmiana

Przez ostatnie kilka miesięcy Kurski dokonał wielu dobrych ruchów. Zmianie uległa choćby formuła programów publicystycznych. Po czasach, w których z Tomaszem Lisem o najważniejszych problemach Polski rozmawiali jednostronnie nastawieni goście w typie publicystów „Gazety Wyborczej” i wypowiadający się na łamach tej ostatniej eksperci, do głosu doszli nie tylko dziennikarze z prawej strony, ale także środowisk dotąd niezauważanych, jak choćby lewicowy „Nowy Obywatel”. To za prezesury Kurskiego starsi widzowie mogli znów zobaczyć (a młodsi dowiedzieć się, że istnieją) Andrzeja Gwiazdę czy Krzysztofa Wyszkowskiego. Wieczorne pasma publicystyczne przestały być jednostronną łupaniną, nawet pomimo tego, że część publicystów i polityków opozycji postanowiła je ostentacyjnie zbojkotować.

Przykładem dobrej zmiany może być choćby fakt z ostatnich dni, gdy TVP błyskawicznie zareagowała na śmierć Andrzeja Wajdy. Już następnego dnia w programie pierwszym wyemitowano „Pana Tadeusza” w reżyserii zmarłego artysty, a TVP Kultura przez cały tydzień przypominała dzieła mistrza, poprzedzając je autorskim komentarzem Wajdy, nagranym wcześniej specjalnie dla stacji. Zresztą to, że Kurski powołał na stanowisko dyrektora TVP Kultura Mateusza Matyszkowicza, to jeden z większych jego sukcesów. Stacja ta coraz częściej staje się „stacją pierwszego wyboru” dla wielu widzów.

Co zmienić? Jacek Kurski ma teraz wszystkie narzędzia (i wspominany spokój). Może wiele. Powinien skorzystać z części rozwiązań postulowanych przez swoich konkurentów. Tu wymienić należy chociażby – na co wskazywała Agnieszka Romaszewska w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” – rozszerzenie redakcji informacyjnej o pogłębione informacje ze świata czy stworzenie komercyjnej agencji prasowej. Do tego dobrze zrealizowany pomysł budowy telewizji Grupy Wyszehradzkiej i konkurowanie w reportażu i newsach zarówno z najbliższego otoczenia Polski, jak i innych zakątków świata. Że nie zrobi się tego bez pieniędzy? Cóż, patrz punkt pierwszy.

Co do samego dziennikarstwa – Jacek Kurski wie doskonale, na czym powinno polegać dziennikarstwo śledcze i dziennikarstwo społecznie zaangażowane. Jako autor kultowego i fundamentalnego filmu „Nocna zmiana” zdaje sobie sprawę, że nie powinno się ono kończyć w momencie zamknięcia drzwi przez reporterem. Flagowy program informacyjny TVP „Wiadomości” po kilku miesiącach rozchwiania spowodowanego koniecznością gruntownej przebudowy wychodzi na prostą. We wrześniu pobił konkurencję na głowę. To zasługa Kurskiego, ale i ekipy „W”, której – przypomnijmy – trzon tworzą kształceni w telewizji Republika młodzi reporterzy.

Jednak reformy wymagają choćby regionalne oddziały TVP, które często wyglądają tak samo jak w późnych latach 90. I tu widać, że Kurski w krótkim okresie swojej przejściowej prezesury zrozumiał ten fakt. Świadczy o tym pomysł wprowadzenia po zakończeniu „Teleexpressu” TVP1 i „Panoramy” TVP2 audycji „Dzień w Twoim regionie” z wybranymi materiałami z TVP3. – Telewizja Polska dzięki przybliżaniu Polakom spraw lokalnych wspiera małe ojczyzny, buduje więzi i wspólnoty – mówił Kurski.

Seriale i produkcje

Jednak zmiany wymaga także nadzór nad produkcją zewnętrzną zlecaną przez Telewizję Polską. Chodzi zarówno o poziom merytoryczny tej produkcji, jak i sposób jej opłacania i nadzór nad tym ostatnim. W tym kontekście niezwykle ciekawie rysuje się choćby to, co już udało się Kurskiemu. Chodzi o 11 projektów seriali, które wyłoniono w programie „Nabór, ocena i selekcja”. Od seriali dla kobiet, przez paradokument, telenowelę, aż do sensacji. To oczywiste, że TVP nie zostanie od razu takim producentem seriali jak choćby Netflix, którego produkcje oglądają setki milionów ludzi na świecie. Istotne jednak, że powstają jasno określone kryteria naboru oraz nowy, przejrzysty, ekspercki system oceny i selekcji scenariuszy. Może to stać się przyczynkiem do podniesienia poziomu merytorycznego, idąc jednocześnie w parze z atrakcyjnością komercyjną. Pamiętać należy jednocześnie, że część widzów z chęcią oglądać będzie kolejny sezon „M jak miłość”, inni czekają na serial „Wyklęci”. A jeszcze inni obejrzą i jeden, i drugi.

Na koniec oczywistość – Telewizja Polska powinna więc położyć szczególny nacisk na relacjonowanie wszelkich wydarzeń z życia publicznego i społecznego. Sam Kurski zapowiadał wczoraj, że ma się znaleźć miejsce na „śmiech w miejsce rechotu”, więcej sportu i więcej debaty. Tak być powinno. TVP musi przy tym na stałe stać się instytucją zaufania publicznego. Widz musi mieć poczucie, że dziennikarze telewizji publicznej (narodowej) są jego przedstawicielami, ambasadorami, ale i oczami w świecie.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Jacek Kurski #Telewizja Polska

Wojciech Mucha