Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Jak oszuści założyli sąd

To było spektakularne oszustwo. Szajka, którą kierowali Polak i Estończyk, stworzyła „sąd”, wydawała fikcyjne „wyroki”, prowadziła rzeczywiste egzekucje komornicze.

Damianwiszowaty12; creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.en
Damianwiszowaty12; creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.en
To było spektakularne oszustwo. Szajka, którą kierowali Polak i Estończyk, stworzyła „sąd”, wydawała fikcyjne „wyroki”, prowadziła rzeczywiste egzekucje komornicze. W ten sposób oszuści zarobili miliony złotych. „Gazeta Polska Codziennie” ujawnia nieznane dotychczas szczegóły śledztwa.

- Członkowie tej grupy działali sprytnie, w sposób przemyślany, znali sądowe procedury. Nie wykluczamy, że korzystali z pomocy prawników – przyznaje „Codziennej” prokurator Marcin Matecki z poznańskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej. Przyznaje, że sprawa jest wielowątkowa i skomplikowana, ale równocześnie wyjątkowo ciekawa.

Po raz pierwszy głośno o „wyrokach” tajemniczych sądów arbitrażowych, m.in. w Tallinie, zrobiło się w zeszłym roku. Alarm podnieśli bowiem przedsiębiorcy, którym komornik zajmował pieniądze na kontach bankowych. Egzekucji dokonywano na podstawie klauzul wykonalności wydawanych przez sądy powszechne, te z kolei podejmowały decyzję na podstawie dokumentów otrzymywanych właśnie z Estonii. Działo się to w różnych regionach Polski. W niektórych sądach szybko odkryto mistyfikację, ale w innych przekręt się udał. Z kilku spółek wyprowadzono ogromne kwoty.

– Straty były różnej wysokości – od kilkunastu do setek tysięcy złotych. Rekordzista stracił około sześciu milionów – wylicza prokurator Matecki.

Zdradza również, że wszystkie pokrzywdzone firmy łączyło coś specyficznego: były podejrzane o oszustwa gospodarcze, wyłudzanie podatku VAT. Szkody de facto poniósł więc skarb państwa, bo dzięki fikcyjnym wyrokom łupem oszustów padały pieniądze zablokowane przez urzędy skarbowe na poczet roszczeń i przyszłych kar.

Dla wyjaśnienia tego oszustwa powołano specjalny zespół śledczy, w którego skład weszli prokuratorzy i policjanci z Polski oraz Estonii. Dzięki umowie JIT (Joint Investigation Team) procedury uproszczone są do minimum. – Współpraca była doskonała, mogłem zlecać czynności bezpośrednio estońskim policjantom – dodaje prokurator z Poznania.

Przez kilka miesięcy poznawano mechanizm działania oszustów, ale nie było wiadomo, kto stał za nietypowym przekrętem. Do zeszłego tygodnia, gdy Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało w Polsce cztery osoby. Na terenie Estonii wpadły kolejne dwie.

– Zatrzymaliśmy w komplecie wszystkich, których planowaliśmy zatrzymać, ale to nie oznacza, że nie będzie kolejnych, bo sprawa jest rozwojowa – tłumaczy komisarz Agnieszka Hamelusz z CBŚP.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#oszustwo #sąd

Grzegorz Broński