Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Tomasz Łysiak dla Niezalezna.pl: Trump i światowa konfuzja – czyli od lewa do prawa wszyscy w szoku

Cała Europa w szoku. Trwa ten szok począwszy od wystąpienia JD Vance’a w Monachium, a wzmogły go rozmowy Rubio z Ławrowem w Rijadzie i wreszcie seria wypowiedzi Donalda Trumpa dotyczących wojny na Ukrainie i samego Zełeńskiego. Europa, przerażona obrotem spraw, a raczej tym, że nagle jej nie ma przy stole, że się w tej rozgrywce nie liczy, próbuje stroszyć pióra i jakoś wrócić do gry. Fiaskiem skończyły się rozmowy paryskie, gdzie na zaproszenie Macrona pojawili się przedstawiciele kilku państw. Tusk odmówił wysyłania wojsk, Scholz też odmówił (obaj przejmują się wyborami za progiem), ale za to wykluł się potem projekt angielsko-francuski stworzenia sił pokojowych na Ukrainie. Starmer i Macron mają lecieć do Waszyngtonu.

Donald Trump
Donald Trump
Facebook/@Donald_Trump, Wikimedia Commons - kolaż własny - am - niezalezna.pl

Na świecie jednak, od prawa do lewa, panuje generalna konfuzja. Celnie opisał to w piątkowym felietonie na łamach włoskiego „Il Giornale” Alessandro Sallusti, redaktor naczelny dziennika. Oto według niego liberałowie i lewica dostali szału, antytrumpowego amoku, przede wszystkim z racji tego, iż amerykański prezydent, stosując ostrą retorykę i działając zdecydowanie, zmierza jednak do… rozwiązania pokojowego. Nagrody Nobla z tego nie będzie, wiadomo, ale jednak zasadniczym celem jest – POKÓJ. To nie Unia Europejska, nie wszystkie demokratyczne, liberalne elity, ale właśnie prawicowiec Trump robi coś, czego Europa nie była w stanie zrobić. 

Ale też z drugiej strony są konserwatyści. Ci także doświadczają konfuzji, bo Trump podjął dialog z Putinem, bądź co bądź człowiekiem komunistycznych służb. Jednocześnie zaś na celowniku Trumpa znalazł się prezydent Zełeński. Wiemy, naprawdę kilka bardzo ostrych tekstów poleciało w jego stronę. A przecież nie kto inny, ale właśnie Zełeński był do niedawna herosem walki z Rosją, stawianym na piedestale przez cały Zachód. Podejmę tę myśl, a nawet dodam do niej więcej. Dla wielu środowisk konserwatywnych w Europie fakt, że Trump dogaduje się z Putinem nie jest zaskoczeniem. Od wybuchu wojny są one w dużej mierze antyukraińskie i jeśli nie wprost, to ukrycie, sprzyjają Rosji, gdyż już od lat mają Putina za obrońcę konserwatywnych wartości w kontraście do lewicowej, odartej z nich Europy Zachodniej. Dla niektórych jednak powstaje tu jednak jakiś problem. Bo niby z jednej strony Vance i Trump walą w lewacką Unię Europejską jak w bęben, słusznie wytykając jej antydemokratyczne, czasem wręcz autorytarne metody, walkę z wolnością słowa etc., ale z drugiej strony Putin nagle wraca na polityczne salony świata, negocjuje, a z tych negocjacji jest zadowolony, czemu daje wyraz w wywiadach. Stawia warunki. Wreszcie z ust prezydenta USA padają słowa, które są po prostu nieprawdziwe (jak te sugerujące, że to Ukraina rozpoczęła wojnę, a nie Rosja). Konfuzja wzrasta, gdy zdamy sobie znowuż sprawę z tego, że krytyka Zełeńskiego jest jak najbardziej zasłużona, zaś ukraiński prezydent traktował wszystkich butnie i cynicznie. W tym Polskę, która przecież robiła wszystko, co w jej mocy, by wspomóc Ukrainę w wojnie. Do dzisiaj wszyscy odczuwamy skutki tej pomocy, także finansowe i różne inne.

Zełeński zaś na Polskę się, mówiąc brzydko, wypiął i co więcej postanowił zagrać w „obozie demokratów”, za prezydencji Bidena, czyli ustawił się antypisowsko. Wygrał, ale, jak widać, na krótką metę. Tak czy siak, idąc za słowami Sallustiego – tę konfuzję czuć na całym świecie, owszem, ale także silnie w Polsce. Tutaj bowiem zdajemy sobie sprawę z tego, jak cała ta sprawa jest złożona i nie „zero-jedynkowa”, wiemy że Putin jest zbrodniarzem i znamy oblicze Rosji, ale wiemy też jak grały z nim w jednym teamie ekonomicznym kraje zachodniej Europy z Niemcami na czele, i wiemy również jak egoistycznie patrzy na relacje polsko-ukraińskie Kijów. O zapowiadanych ekshumacjach nadal cisza. Niejeden więc konserwatysta nad Wisłą czuje tę, eufemistycznie rzecz ujmując, konfuzję, o której wspomniał redaktor naczelny „Il Giornale”. I wcale nie jest to miłe uczucie.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Donald Trump #USA

Tomasz Łysiak