"Po tym, co Niemcy zrobili w Warszawie, fakt, że DOPIERO teraz ktoś dostał w twarz za mówienie po niemiecku, bardzo dobrze świadczy o Polakach" - po tym moim wpisie na Twitterze rozpętała się mała burza. Zostałem m.in. oskarżony o pochwałę bicia Niemców (czy wręcz pochwałę pobicia prof. Kochanowskiego przez jakiegoś lumpa). Co oczywiście świadczy o niemal zupełnym zaniku umiejętności logicznego myślenia.
Więc teraz krótka lekcja logiki (przydatna w czasach, gdy zamiast Arystotelesa czyta się Grocholę).
Zdanie całkowicie przeciwne do mojego brzmiałoby:
"Po tym, co Niemcy zrobili w Warszawie, fakt, że DOPIERO teraz ktoś dostał w twarz za mówienie po niemiecku, bardzo źle świadczy o Polakach".
Gdybym tak właśnie napisał - owszem, byłaby to pośrednia pochwała lania w Warszawie ludzi mówiących po niemiecku. Tylko że ja napisałem coś zupełnie odwrotnego.
Że Polacy (mimo wszystkich doznanych krzywd) - nie bijąc przez 70 lat osób mówiących po niemiecku - wystawili sobie bardzo dobre świadectwo. Naprawdę warto czytać ze zrozumieniem.
Źródło: niezalezna.pl
#logika
#Niemcy
Grzegorz Wierzchołowski