W uzasadnieniu wyroku w sprawie Wyszkowski-Wałęsa, Sąd Okręgowy stwierdził, że w trakcie procesu nie przedstawiono żadnych dowodów uprawniających do zarzucania Lechowi Wałęsie agenturalnej przeszłości.
Krzysztof Wyszkowski opublikował na łamach swojej strony internetowej uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z dn. 24.03.2011 r. w sprawie Wyszkowski-Wałęsa.
Poniżej publikujemy fragmenty uzasadnienia:
Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie Sąd Okręgowy ustalił, że znajomość pozwanego Krzysztofa Wyszkowskiego z Lechem Wałęsą sięga lat 70-tych, kiedy pozwany był dziennikarzem „Biuletynu Solidarności" i działał w Wolnych Związkach Zawodowych. Już na początku lat 80-tych pojawiały się głosy zarówno ze środowiska politycznego jak i publicystycznego, które zarzucały Lechowi Wałęsie współpracę ze Służbami Bezpieczeństwa.
Okoliczność, czy Lech Wałęsa był współpracownikiem SB odżyła na nowo na przełomie lat 1995/96, po przegranych wyborach prezydenckich Lecha Wałęsy. W 2000 roku Lech Wałęsa ponownie kandydował na urząd Prezydenta. 12 lipca 2000r. Sąd Apelacyjny w Warszawie wszczął z urzędu postępowanie lustracyjne wobec jego osoby. Postępowanie to było prowadzone w tzw. trybie prezydenckim i trwało 21 dni (art. 26 ustawy z dnia 25 maja 2000 roku o wyborze Prezydenta Dz. U. Nr 43 poz 488).
Sąd Apelacyjny w Warszawie wystąpił do ministrów właściwych do spraw obrony narodowej, spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych, sprawiedliwości, oraz szefa Urzędu Ochrony Państwa o udostępnienie wszelkich materiałów operacyjnych i archiwalnych, a także innych dokumentów niezbędnych do przeprowadzenia dowodów.
W odpowiedzi ministrowie poinformowali, że nie dysponują takimi materiałami i dowodami, za wyjątkiem Ministra spraw Wewnętrznych, który przekazał ok. 3.000 stron dokumentów wskazujących na zakres inwigilacji, jakiej poddany był Lech Wałęsa w latach 80-tych jako przewodniczący NSZZ solidarność przed i po delegalizacji Związku.
Urząd Ochrony Państwa przekazał szereg wytworzonych przez byłą SB MSW dokumentów mających wskazywać, że Lech Wałęsa w dniu 29.12.1970 roku został przez KWMO w Gdańsku pod numerem 12535 zarejestrowany jako Tajny Współpracownik o pseudonimie „Bolek". UOP po starannie przeprowadzonej przez podległych mu funkcjonariuszy kwerendy w ewidencji i zasobie archiwalnym Urzędu Ochrony Państwa, przesłał do Sądu Apelacyjnego następujące dokumenty:
- informację o Lechu Wałęsie s. Bolesława sporządzoną na podstawie materiałów ewidencyjnych i archiwalnych Urzędu Ochrony Państwa,
- wydruk komputerowy ZSKO - 88, i ZSKO - 90
- kserokopię notatki służbowej z 21.06.1978 roku.
- kserokopię notatki służbowej z 9.10.1978 roku
- kserokopię karty Mkr-2 z 15.11.1982 roku dotyczącej Lecha Wałęsy
- kserokopię karty E0-13-A dotyczącej Lecha Wałęsy.
- kserokopię z inwentarza akt śledczych MSW rozpoczętego 7.08.1984 roku
- kserokopię karty rejestracyjnej postępowania przygotowawczego dotyczącej Lecha Wałęsy
- rejestr przyjętych akt administracyjnych z zapisami pozycji nr 911
- kserokopię z inwentarza Akt Administracyjnych Koszalin
- kserokopię wydruku komputerowego dotyczącego Lecha Wałęsy
- kserokopię arkusza ewidencyjnego dotyczącą Lech Wałęsy
- kserokopię dziennika Rejestracyjnej Sieci Agenturalnej z zapisem pozycji nr 25686
- kserokopię karty E14/1 z 19.06.1976 roku dotyczącą Lecha Wałęsy,
- kserokopię z dziennika rejestracyjnego Sieci Agenturalnej z zapisem pozycji 25686
- kserokopię z dziennika rejestracyjnego Sieci Agenturalnej z zapisem pozycji nr 56425
- korespondencję w sprawie wypożyczenia akt o nr rej. GD25686
- analizę SOR „Bolek" z 20 .04.1982 roku
- kserokopię załącznika nr 8 do protokołu zdawczo - odbiorczego insp. 2WUSW w Gdańsku z 1.12.1988 roku
- kserokopię karty EKB-1/84 dotyczącej Lecha Wałęsy
- decyzję nr 151/00 Szefa Urzędu Ochrony Państwa z 21.07.2000 roku. Dodatkowo przesłano kolejne kserokopie dokumentów (m.in. pokwitowanie odbioru 1.500 zł wręczonych 18-02-1981 roku, pokwitowanie odbioru 700 zł wręczonych 29-06-1974 roku, odręczną informację sporządzoną przez osobę podpisującą się „Bolek", zaczynającą się od słów „w dniu ok. godziny 11") odnalezionych w zasobie archiwalnym UOP-u dotyczących Lecha Wałęsy oraz tajnego współpracownika pseudonim „Bolek". UOP zaznaczył, iż wszystkie przysyłane kserokopie zostały wykonane z kserokopii znajdujących się w biurze ewidencji i archiwum, nie wie natomiast kiedy i przez kogo i z jakich materiałów zostały wykonane kserokopie jakimi dysponuje UOP, nie wie również jaki jest los oryginalnych materiałów, z których kserokopie zostały wykonane.
Sąd lustracyjny uznał, iż kserokopie, którymi dysponował są bezwartościowe dowodowo w świetle informacji przekazywanych w notatce kpt. Stylińskiego z 9 maja 1985 roku. Nadto uznał, iż nie można ustalić z całą pewnością nie pozostawiającą nie dających się usunąć wątpliwości, czy zapisy dotyczące TW „Bolek" w rejestrach SB są zapisami prawdziwymi, czy powstały w czasie rzeczywistym, a nie znacznie później dla potrzeby kompromitacji Lecha Wałęsy. Z tych przyczyn Sąd Apelacyjny uznał, że ponieważ brak jakichkolwiek dowodów potwierdzających rzekomą współpracę Lecha Wałęsy z byłą SB należało orzec, że złożył on zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.
To orzeczenie lustracyjne, jak ustalił Sąd Okręgowy nie przerwało dyskusji nad zarzucaną agenturalną przeszłością Lecha Wałęsy.
Jednym ze zwolenników teorii, że Lech Wałęsa był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa był pozwany Krzysztof Wyszkowski. - czytamy w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku.
W dalszej części uzasadnienia sąd stwierdza, że nie przedstawiono dowodów, które uprawniałyby do kierowania pod adresem Wałęsy zarzutów o agenturalnej przeszłości.
- To wszystko sprawia, że nie przedstawiono żadnych dowodów uprawniających pozwanego do formułowania zarzutów o agenturalnej przeszłości powoda. - czytamy w uzasadnieniu.
Ostatecznie sąd uznał, że Krzysztof Wyszkowski nie udowodnił, że Lech Wałęsa to „TW Bolek” i nakazał przeproszenie byłego prezydenta.
Podsumowując, skoro pozwany nie udowodnił, że jego twierdzenia o nagannej postawie powoda były prawdziwe, a nie zwalnia go z odpowiedzialności podejrzenie o możliwość podjęcia przez powoda współpracy z organami SB wyprowadzone tylko na podstawie wnioskowania własnego i historyków, na których się powoływał, zważywszy sygnalizowane już motywy, jakimi się kierował sąd lustracyjny oceniając zagadnienie będące przedmiotem zainteresowania pozwanego i jego inkryminowanej wypowiedzi, winien pozwany usunąć skutki naruszenia dobra osobistego powoda, jakim jest jego dobre imię i cześć. (...) Pozwany sformułował inkryminowany zarzut pod adresem powoda w mediach publicznych (2 program TVP i TVN Fakty). Jego zniesławiająca wypowiedź dotarła więc do nieograniczonego kręgu osób, niemożliwego do ustalenia. Dlatego usunięcie skutków naruszenia dóbr osobistych powoda będzie możliwe tylko wtedy, gdy przeprosiny pozwany złoży w taki sam sposób. Chodzi bowiem o to, aby dotarły one do podobnego kręgu odbiorców obu programów telewizyjnych. Powinien je zatem pozwany złożyć w taki sposób, w jaki została rozpowszechniona jego zniesławiająca powoda wypowiedź. Skoro zdecydował się jej udzielić mediom godził się, że zostanie wyemitowana na antenie telewizyjnej. Musiał się zatem liczyć także z jej konsekwencjami, a tymi w przypadku postawienia zarzutu zniesławiającego jest konieczność jego odwołania i złożenia przeprosin. - czytamy w uzasadnieniu.
Źródło:
pł