Mimo że dochody Państwa Islamskiego w ostatnim roku zmniejszyły się o ponad pół miliarda dolarów, a w ostatnim półroczu utraciło ono 12 proc. terytorium w Syrii i Iraku, to coraz bardziej infiltruje państwa, w których żyją muzułmanie. Kolejnym teatrem działań po Afryce Północnej i Bliskim Wschodzie staje się powoli Azja Środkowa.
Porażki, jakich doznaje Państwo Islamskie (IS) w Syrii i Iraku, paradoksalnie mogą się przyczynić do zwiększenia zagrożenia terrorystycznego w innych państwach. Spowodowane jest to tym, że terroryści kalifatu walczący na Bliskim Wschodzie wracają do swoich krajów.
Według raportu ośrodka analitycznego Soufan Group państwa byłego Związku Sowieckiego stanowią trzecią grupę spośród regionów, z których rekrutowani są przyszli terroryści IS, po Bliskim Wschodzie i Europie. Wśród 4,7 tys. terrorystów z byłego ZSRS jest ok. 300 obywateli Kazachstanu, 500 Uzbekistanu, 360 Turkmenistanu i 386 Tadżykistanu. Resztę natomiast stanowią mieszkańcy Rosji.
Państwu Islamskiemu zależy na stworzeniu znacznej liczby uśpionych komórek terrorystycznych, które w dowolnym momencie zostałyby uaktywnione. I tak 17 czerwca br. kirgiskie służby bezpieczeństwa poinformowały o zatrzymaniu trzech terrorystów, którzy chcieli stworzyć struktury IS w Kirgistanie. Obecnie prowadzone jest 28 spraw wobec osób, które wróciły do kraju – informuje Radio Wolna Europa.
– W państwach Azji Środkowej postępuje budowanie tożsamości na islamie. Około 70 proc. Kazachów i aż 90 proc. Kirgizów, określając siebie, na pierwszym miejscu stawia religię. Ponadto jedna trzecia obywateli Kirgistanu nie miałaby nic przeciwko temu, żeby wprowadzić szariat z uwzględnieniem specyfiki regionalnej. Radykalne postawy i przykładanie dużej wagi do indoktrynacji widać szczególnie wśród młodzieży. Spowodowane jest to konfliktem pokoleniowym i buntem młodzieży – mówi „Codziennej” dr Radzisława Gortat z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertka od Azji Środkowej.
Władze Kirgistanu podchodzą bardzo rzeczowo do sprawy bojowników wracających do kraju. Osoby te nie są zostawiane same sobie. Wręcz przeciwnie, obejmuje się je opieką psychologiczną, organizuje się ponadto spotkania z muzułmańskimi duchownymi – informuje rozgłośnia Voice of America.
Prezydent innej postsowieckiej republiki w Azji Środkowej, Tadżykistanu, Emomali Rachmon, wyraził zaniepokojenie tym, że tylu młodych ludzi z jego kraju walczy na Bliskim Wschodzie. Zdecydował się na niecodzienny krok i ogłosił amnestię dla 50 bojowników spośród 147, którzy wrócili.
– Sama sprawa zagrożenia terrorystycznego ze strony IS może być użyta przez władze krajów Azji Środkowej również jako pretekst do rozprawienia się z elementami opozycyjnymi – zauważa ekspertka z UW. We wrześniu ub.r. władze Tadżykistanu rozwiązały opozycyjną Islamską Partię Odrodzenia Tadżykistanu, oficjalnie pod pretekstem powiązań z IS. Część członków wylądowała w więzieniach – informuje magazyn „Diplomat”.
„Podobnie działają władze Uzbekistanu, oskarżając niewygodne osoby o przynależność do organizacji terrorystycznych. Do tego należy dodać utrzymujące się duże bezrobocie wśród młodych, brak wolności religijnej oraz represje powodujące, że wielu młodych decyduje się na dołączenie do jakiejś grupy terrorystycznej. Osoby te, opuszczając tereny Syrii i Iraku, nie rezygnują z dalszego uczestnictwa w dżihadzie, tak jak to robią Kirgizi czy Kazachowie, ale decydują się na dalszą walkę w innych regionach” – podkreśla Voice of America.
Cały tekst w weekendowej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#islamiści #terroryzm #Azja
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Paweł Kryszczak