Obowiązkowy rejestr lobbystów, jasne zasady dotyczące dodatkowych dochodów europosłów oraz komisja etyki - to część środków, jakie w czwartek zaproponował przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek szefom grup politycznych w reakcji na aferę korupcyjną „The Sunday Times”.
W udostępnionym PAP liście do szefów grup politycznych, Buzek podkreśla, że „w konsekwencji rozczarowującego zachowania niektórych europosłów” należy przedyskutować serię inicjatyw, „które podniosą standardy i poprawią przejrzystość” w Parlamencie Europejskim. I proponuje osiem różnych inicjatyw.
- Powinno być zero tolerancji dla korupcji. Jestem odpowiedzialny za integralność PE i zdeterminowany, by ją zapewnić - oświadczył Buzek.
To konsekwencja publikacji brytyjskiego tygodnika „The Sunday Times”, który kilku europosłom udowodnił korupcję - byli oni gotowi „sprzedać” poprawki do nowych przepisów UE za kwoty nawet do 100 tys. euro (co zarejestrowały ukryte kamery udających lobbystów dziennikarzy). Dwóch opisanych europosłów złożyło mandaty w PE.
Buzek poinformował też, że przekazał w środę Europejskiemu Urzędowi ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) materiały z nagraniami „The Sunday Times”, a Parlament Europejski „jest otwarty na administracyjne śledztwo” OLAF-u. Ale już nie na dochodzenie kryminalne, które pozwoliłoby śledczym Urzędu na wejście do biur podejrzanych posłów. To zarezerwowane jest dla narodowych organów ścigania.
- Jeśli OLAF chce zacząć śledztwo, to oczywiste jest, że może je prowadzić jako śledztwo administracyjne, a nie jako kryminalne i działać w pełnym poszanowaniu immunitetu członka PE. W ramach śledztwa administracyjnego nie mogę pozwolić na wejście do biur europosłów – napisał Buzek.
Zapewnił jednocześnie, że natychmiast gdy zostaną uchylone immunitety europosłów, „PE jest gotów do pełnej współpracy z odpowiednimi narodowymi władzami, w tym przekazania pełnego dostępu do biur europosłów i ich komputerów”.
W liście do szefów grup politycznych Buzek zaproponował osiem inicjatyw. Po pierwsze obowiązkowy rejestr lobbystów i innych osób pragnących wpływać na proces decyzyjny w instytucjach Unii Europejskiej. Obecnie taki rejestr istnieje w PE, ale jest dobrowolny. Lobbyści po zarejestrowaniu otrzymują ważne na cały rok wejściówki z identyfikatorem. Buzek proponuje, by nawet oni musieli każdorazowo, przychodząc do PE, rejestrować się w PE, podając do kogo przychodzą i na jakie spotkanie.
By zapobiec „potencjalnemu konfliktowi interesów” Buzek chce także jasnych zasad dotyczących dodatkowych dochodów europosłów.
- Europosłowie, którzy działają w jakieś sprawie, w których mają jakikolwiek bezpośredni finansowy interes, muszą poinformować o tym fakcie jednoznacznie na piśmie - uważa Jerzy Buzek. Chce też, by europosłowie częściej (obecnie raz w roku) aktualizowali swe deklaracje przychodów z „drugiej pracy”, poza PE.
Inny postulat dotyczy legislacyjnych sprawozdawców PE. Buzek proponuje, by publikowali pełną listę „osób i organizacji, z którymi się konsultowali lub od których otrzymywali porady w przygotowaniu raportów”. Na koniec proponuje wzmocnienie sankcji wobec europosłów, którzy w przyszłości łamaliby zasady postępowania.
- W tym kontekście powinniśmy rozważyć opcję powołania komisji etyki (odpowiednika komisji regulaminowej w Sejmie) – pisze Buzek.
„The Sunday Times” opublikował 20 marca artykuł podsumowujący swoją prowokację dziennikarską. Zebrane przez dziennikarzy materiały obciążają byłego ministra spraw zagranicznych Słowenii Zorana Thalera, byłego wicepremiera Rumunii Adriana Severina i byłego ministra spraw wewnętrznych Austrii Ernsta Strassera. Byli oni gotowi za pieniądze doprowadzić do przyjęcia w PE poprawek legislacyjnych napisanych pod dyktando rzekomych lobbystów, wyceniając swoje usługi nawet na 100 tys. euro. 27 marca gazeta opublikowała materiał obciążający kolejnego europosła, tym razem chadeka z Hiszpanii - Pablo Zalbę-Bidegaina.
W sumie dziennikarze skontaktowali się z około setką eurodeputowanych z różnych krajów. Kilku poszło na daleko idącą „współpracę”, co zostało udokumentowane nagraniami. Źródła w „The Sunday Times” powiedziały PAP, że materiały nie obciążają polskich europosłów.
Źródło:
pł