Przewodniczący Kolegium Połączonych Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych generał Joseph F. Dunford poinformował w ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej, jaka miała miejsce tuż po powrocie z Brukseli, gdzie spotkał się z innymi generałami NATO, poinformował że wysłanie żołnierzy do Libii może mieć miejsce lada dzień.
Obecnie oczekuje się na podpisanie stosownego porozumienia pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a premierem uznawanego przez ONZ Rządu Porozumienia Narodowego Fajiza as-Sarradża. Po zawarciu umowy amerykańscy żołnierze w liczbie tysiąca zostaliby wysłani do Libii, gdzie zajmowaliby się szkoleniem i doradztwem wojskowym żołnierzy lojalnych wobec rządu jedności narodowej Fajiza as-Sarradża.
Na tę chwilę Pentagon prowadzi operację antyterrorystyczną w Libii za pomocą dwóch oddziałów komandosów operujących w Misracie i Benghazi od 2015 roku. Wspierają oni w walkach między innymi za pomocą wsparcia lotniczego lokalne milicje walczące z ISIS. Władze Stanów Zjednoczonych starają się również o uchylenie embarga na broń, jakie ciąży na Libii od 2011 roku. Nowe uzbrojenie ma pomóc rządowi w Trypolisie w walce z Państwem Islamskim, Jest jednak obawa, że część broni może trafić w ręce islamistów.
Najważniejszym jednak zadaniem, które mogłoby zapewnić wyeliminowanie ISIS i względną stabilizację Libii, jest pozyskanie generała Khalifa Belqasim Haftara, dowodzącego Libijską Armią Narodową (LNA), która prowadzi walkę zarówno z Państwem Islamskim, jak i z innymi bojówkami islamistycznymi. Państwo Islamskie działa na terenie Libii od 2014 roku. Terrorystom udało się opanować Syrtę oraz pas wybrzeża w środkowej Libii. Szacuje się, że w Libii operuje 5 tysięcy terrorystów.
Źródło: niezalezna.pl
PKR