Mimo przeszkód stawianych przez komunistyczne władze w Pekinie, niezależny zespół artystyczno-widowiskowy Shen Yun z powodzeniem występuje na deskach najlepszych teatrów świata. Wyjątkiem jest Warszawa, gdzie zespół, który zasłynął z odbudowy zniszczonej przez komunistów tradycji chińskiego tańca, nie może dostać zgody na występ w Teatrze Wielkim. Jak ustaliła „Codzienna”, zamiast Shen Yun przed widzem w polskiej stolicy występują zespoły aprobowane przez ChRL.
Chińska kultura i tradycja w ogromnym stopniu zostały zniszczone w okresie rządów Mao Zedonga (lata rządów 1949–1976) i rewolucji kulturalnej (od 1966 r. nawet do 1976 r.). Jej odbudowy podjęli się m.in. chińscy imigranci w USA, zakładając grupę Shen Yun. Dziś w skład Shen Yun wchodzą świetnie wyszkoleni klasyczni tancerze i niepowtarzalna orkiestra. Nic więc dziwnego, że grupa ta okrzyknięta została najlepszym na świecie zespołem artystycznym klasycznego chińskiego tańca i muzyki.
Od lat występy Shen Yun cieszą się ogromną popularnością na całym świecie i zawsze kończą się owacjami na stojąco. „Recenzowałem ponad 3 tys. przedstawień, żadne nie dorównuje temu, co zobaczyłem dzisiaj” – stwierdził po obejrzeniu pokazu Shen Yun Richard Connem, amerykański krytyk od lat recenzujący przedstawienia na Broadwayu. Trzykrotny laureat Złotego Globu, aktor Richard Chamberlain nazwał przedstawienie Shen Yun „absolutnie cudownym”. „Tancerze są nadzwyczajni, do tego kolory i tło... To było bardzo interesujące, takie okno na inną kulturę” – opisał swoje wrażenia hollywoodzki gwiazdor.
Komuniści blokują występy
Artyści z Shen Yun występowali już na deskach największych i najpopularniejszych teatrów na świecie, takich jak Lincoln Center w Nowym Jorku czy Kennedy Center w Waszyngtonie. Ale często, aby zabłysnąć na światowych scenach, muszą pokonać kłody, jakie rzuca im pod nogi komunistyczna władza rządząca Chinami. Rewolucja kulturalna to już odległe czasy, ale partia nadal nieprzychylnie patrzy na aktywność chińskich imigrantów i zespołu Shen Yun, mającą na celu odbudowę prawdziwej chińskiej tradycji i kultury. Władze w Pekinie nie mogą tej działalności kontrolować i wykorzystywać do promowania własnej komunistycznej propagandy. Robią więc wszystko, aby blokować występy Shen Yun na scenach na całym świecie. Do takich działań Chińska Republika Ludowa (ChRL) wykorzystuje swoje misje dyplomatyczne.
Tak na przykład przed premierowym występem Shen Yun w Hiszpanii przedstawiciele konsulatu ChRL u próbowali wywrzeć presję na Teatre Nacional de Catalunya (Kataloński Teatr Narodowy) w Barcelonie i na hiszpański MSZ, by odwołać przedstawienie. Całą sprawę opisały media w Hiszpanii, a występ zespołu ostatecznie odbył się w kwietniu 2014 r. Podobne działanie, mające zablokować przedstawienie Shen Yun, ze strony władz Chin miało miejsce w Brukseli. Gdy tylko okazało się, że Shen Yun ma wystąpić w tamtejszym Teatrze Narodowym, ambasada Chin zażądała wycofania pokazu, tłumacząc to tym, że tydzień wcześniej (marzec 2014 r.) będzie przebywał z wizytą w Brukseli prezydent Chin Xi Jinping. Występ Shen Yun, według chińskich dyplomatów, stwarzałby „zagrożenie dla chińskiego przywódcy”. I znów naciskom komunistów nie poddali się władze teatru i urzędnicy. Podobnej presji nie uległy także sceny w Londynie, Berlinie, Turynie, Amsterdamie, Tajpej, Hongkongu i w licznych miastach w USA.
Chińscy komuniści odnieśli zwycięstwo na Ukrainie, gdzie odwołano występ Shen Yun w 2010 r., w Narodowym Akademickim Teatrze Opery i Baletu w Odessie. Tu zerwano kontrakt i anulowano wizy tancerzom i orkiestrze Shen Yun w momencie, gdy do Kijowa przybył ówczesny szef chińskiego MSZ-etu Yang Jieqi.
Nie w warszawskim Teatrze Wielkim
Shen Yun na swojej scenie kilka razy gościł Teatr Wielki w Łodzi i każdy z występów był przyjęty entuzjastycznie. Ale przedstawienia klasycznego tańca chińskiego nadal nie są dla warszawiaków. Grupie Shen Yun od lat odmawia wynajęcia sceny dyrekcja Teatru Wielkiego w Warszawie. Zespół liczył, że uda się im zaprezentować warszawiakom chińskie dziedzictwo kulturowe podczas tegorocznego europejskiego tournée, które trwa od 1 lutego do 31 marca. Niestety i tym razem dyrekcja Teatru Wielkiego w Warszawie nie była zainteresowana wynajmem sali.
Co roku jednak dyrektor Teatru Wielkiego Waldemar Dąbrowski nie ma problemów z udostępnianiem sceny zespołom przybywających z komunistycznych Chin. Dla przykładu w warszawskim Teatrze w styczniu br. odbył się spektakl pt. „Szczęśliwego Chińskiego Roku – Kolory Chińskich Stepów”. Były to występy grupy artystów z Ordos National Song and Dance Theatre oraz z National Art Theatre z północy Chin.
„Codzienna” zapytała dyrekcję Teatru Wielkiego, dlaczego artyści z Chin promowani przez władze komunistyczne mogą występować w Teatrze Wielkim, a inne znane zespoły promujące kulturę chińską, ale niemające błogosławieństwa władz w Pekinie, napotykają zamknięte wrota Teatru. Otrzymaliśmy dość lakoniczną odpowiedź, która tylko rodzi więcej pytań. Dyrektor Dąbrowski w mejlu wyjaśnia misję Teatru Wielkiego – „kultywowanie i wzbogacanie swoją działalnością historycznych tradycji kulturalnych, krzewienie współczesnej rodzimej twórczości muzycznej oraz upowszechnianie najbardziej wartościowych utworów repertuaru światowego w zakresie opery i baletu”.
Dyrektor Dąbrowski tłumaczy, że występy grup z Chin Ludowych na deskach Teatru Wielkiego to wynik ustaleń zawartych w protokole o współpracy między Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej z Ministerstwem Kultury Chińskiej Republiki Ludowej na lata 2012–2015, obowiązującym do 31 grudnia 2016 r., o ile wcześniej nie zostanie podpisany nowy protokół.
Władze warszawskiego Teatru Wielkiego twierdzą także, że „udostępnianie sal na organizację koncertów i przedsięwzięć, które nie są związane z repertuarem, stanowi bardzo mały procent”. „Codzienna” poprosiła o dokładne informacje, na jakie imprezy w ostatnich latach wynajęto pomieszczenia Teatru Wielkiego, ale nie otrzymaliśmy konkretnej odpowiedzi.
Pragnący pozostać anonimowi pracownicy Teatru mówią, że nie ma problemu z dostępem do sal, bo w kalendarzu wynajmu jest wiele wolnych terminów. Schody zaczynają się, gdy pada nazwa Shen Yun. Nie było np. problemów ze znalezieniem terminu dla jednej z polskich firm odzieżowych na pokaz jej kolekcji w 2013 r.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
korespondencja z Tajwanu,Hanna Shen