Kiedy w 2010 roku Viktor Orbán został premierem Węgier i energicznie zajął się naprawą państwa, na jego głowę sypały się gromy, że nie szanuje demokracji. Taka była reakcja opozycji i Europy, gdy węgierski przywódca uznał, iż należy zmienić konstytucję, która była reliktem poprzedniego ustroju - przypomina publicystka portalu polskaniepodlegla.pl.
Jaki był scenariusz działań węgierskiego premiera w sprawie tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego?
Viktor Orbán wygrał wybory w 2010 r., obiecując swoim rodakom, że dokona reform, które poprawią sytuację w kraju. Węgrzy mieli już dość skompromitowanego postkomunistycznego rządu, którego lider, premier Ferenc Gyurcsány, sam przyznał:
„Kłamaliśmy rano, wieczorem i w nocy”. Orbán nie miał innego wyjścia, jak przeprowadzać reformy błyskawicznie, bez oglądania się na protesty - zarówno te wewnętrzne, jak i pohukiwania płynące z zachodu Europy .
Już w 2011 r. weszła w życie nowa węgierska konstytucja. Jej zapisy ograniczały rolę Trybunału Konstytucyjnego. Po reformie Orbana miał on przede wszystkim badać zgodność z ustawą zasadniczą takich praw jak: do życia, godności, do ochrony danych osobowych, do wolności myśli, sumienia i wyznania oraz praw związanych z obywatelstwem węgierskim.
Ograniczone zostało natomiast prawo do orzekania zgodności z konstytucją ustawy budżetowej - jej realizacji, a także podatków i świadczeń socjalnych. Dzięki temu udało się nałożyć podatki na banki i sklepy wielkopowierzchniowe.
Liczba sędziów wzrosła z 11 do 15, a ich kadencja została wydłużona o trzy lata (trwa obecnie 12 lat). Sędziowie nadal są wybierani przez parlament i muszą uzyskać poparcie 2/3 posłów.
Zgromadzenie Narodowe ma też uprawnienia do wyboru przewodniczącego Trybunału - wcześniej sędziowie dokonywali tego we własnym gronie.
W 2013 r. partia Victora Orbána - co istotne -
anulowała orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego sprzed 1 stycznia 2012 r. Powstał także dodatkowy zapis, w myśl którego TK może orzekać jedynie w sprawach proceduralnych. Zostały również wyeliminowane praktyka konstytucyjna i precedens.
Wszyscy obrońcy rzekomo zagrożonej polskiej demokracji mogą być spokojni - skoro Węgrom reformy zapewniło m.in. ograniczenie roli Trybunału Konstytucyjnego i dzięki temu udało im się zmienić swój kraj na lepsze, to uda się to również nad Wisłą - dodaje publicystka portalu polskaniepodlegla.pl.
Źródło: polskaniepodlegla.pl
pb