Rozprawa przeciw niemieckim dziennikarzom piszącym o „polskich obozach zagłady Majdanek i Auschwitz” przerodziła się w farsę. Przesłuchanie oskarżonych w Moguncji odbyło się bez udziału polskich prawników reprezentujących powoda, b. więźnia Auschwitz – informuje „Gazeta Polska Codziennie”.
W toczącym się przed Sądem Okręgowym w Krakowie procesie, który niemieckiej telewizji publicznej ZDF wytoczył Karol Tendera, b. więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, miało dojść do przesłuchania współautorów fałszującego historię materiału. Tego domagali się reprezentujący powoda prawnicy Stowarzyszenia Patria Nostra. Wnioskowali o przesłuchanie niemieckich dziennikarzy w Polsce bądź za pośrednictwem telekonferencji sądowej.
Niemiecki sąd z Moguncji wyznaczony w ramach pomocy prawnej uznał, że w grę wchodzi jedynie telekonferencja. W tej sprawie nie zajął jednak żadnego stanowiska pośredniczący między prawnikami z Polski a stroną niemiecką sąd z Krakowa.
W efekcie Niemców przesłuchano za Odrą bez udziału strony polskiej.
O tym, że takie przesłuchanie przeprowadzane w Niemczech oznacza farsę, mówi mec. Lech Obara ze stowarzyszenia.
–
Niemiecki sąd wezwał do przekazania pytań strony polskiej przed rozprawą. Redaktorzy pozwanej telewizji odczytali w sądzie swoje odpowiedzi z kartek. Nie przewidziano jakiegokolwiek dopytania świadków przez stronę powodową – mówi mec. Obara. Co więcej, wiadomo było, że ponad 90-letni Karol Tendera nie miał możliwości udania się na przesłuchanie świadków do sądu odległego o ponad 1500 km. –
W tej sytuacji wnioskujemy o ponowne przesłuchanie wszystkich świadków. Polskie przepisy dotyczące swobody zadawania pytań podczas procesu zostały naruszone – dodał mecenas.
Więcej na ten temat we wtorkowym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Maciej Marosz