Mimo zwyczaju, że nominacje generalskie nadawane są 15 sierpnia, Bronisław Komorowski wybranym przez siebie wojskowym przyznał je wczoraj. Jak stwierdził "wymusił" to "kalendarz polityczny". Zasłaniał się przy tym ustaleniami z Andrzejem Dudą. To nieprawda. Lista nazwisk nie była konsultowana z prezydentem elektem.
22 czerwca br. w Belwederze Andrzej Duda z małżonką Agatą Duda spotkał się z Bronislawem i Anną Komorowską.
Jak ustalił portal niezalezna.pl, panowie umówili się, że to prywatna rozmowa i jej treść nie będzie ujawniana publicznie. Stało się inaczej. Urzędujący prezydent tłumacząc nominacje generalskie, jakich dokonał łamiąc dotychczasowe zwyczaje - powołał się właśnie na "ustalenia" z Andrzejem Dudą.
Co tak naprawdę ustalił ustępujący prezydent z nową głową państwa?
Bronisław Komorowski postanowił postawić Andrzeja Dudę w obliczu faktów dokonanych. Mimo, że nominacje generalskie oraz admiralskie tradycyjnie wręczane są 15 sierpnia, w Święto Wojska Polskiego i w tym roku dokonywałby ich prezydent Duda - Komorowski postanowił sporządzić mu własną listę 18 nominowanych. Andrzej Duda musiałby odznaczyć ich tydzień po swoim zaprzysięzeniu.
Tak się złożyło, że to dzisiaj, 1 sierpnia są dokonywane awanse generalskie, choć tradycja jest taka, że robimy to zawsze 15 sierpnia. Ale kalendarz polityczny, zmiana na stanowisku prezydenta, Zwierzchnika Sił Zbrojnych, wymusza (…) przesunięcie dzisiejszej uroczystości – wyjaśniał 1 sierpnia Komorowski.
Sprawa ma jednak drugie dno.
"Wbrew zapewnieniom współpracowników prezydenta Bronisława Komorowskiego, prezydent-elekt Andrzej Duda został jedynie poinformowany o fakcie nominacji, lecz nie przedstawiono mu listy nazwisk awansowanych wojskowych." - pisze portal 300polityka.pl
facebook.com/andrzejduda
W związku z tym, że ustępujący prezydent upierał się nie tylko przy nominacjach ludzi przez siebie wskazanych, ale też by wyróżnił ich nowy prezydent - Andrzej Duda zasugerował, by sam ich odznaczył. Treść tej rozmowy stała się przedmiotem argumentacji Bronisława Komorowskiego i kancelarii prezydenta, które spotkaniem w Belwederze tłumaczą złamanie dotychczasowych zwyczajów.
Doradca odchodzącego prezydenta, Tomasz Nałęcz nie widzi problemu w tym, że Andrzej Duda miałby nominować wojskowych, których wskazał mu Komorowski, ani w ujawnianiu treści rozmowy polityków.
Podczas rozmowy oby dwóch prezydentów ta kwestia się pojawiła. Prezydent Duda powiedział: “Skoro pan prezydent Komorowski to przygotowuje, skoro on to akceptuje, i skoro to jest zakończenie tego procesu, to niech pan prezydent też to wręczy. Dlaczego ja mam wręczać nominacje, które są finałem procesu, którego na bieżąco nie monitorowałem? - tłumaczył Nałęcz w TVN24
Współpracownicy Andrzeja Dudy pytani przez nas w tej sprawie nie chcą się wypowiadać.
"Umowa była taka, że treść rozmowy nie wydostaje się publicznie, dlatego my tego ustalenia łamać nie będziemy. Cała sytuacja jest żenująca" - mówi portalowi niezalezna.pl jeden z nich, chcący zachować anonimowość.
Źródło: niezalezna.pl
Samuel Pereira