Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Szczerski o nocie MSZ ws. Nocnych Wilków: Normalna decyzja urasta do rangi heroizmu

- To jest dobra decyzja, ale która powinna zapaść dużo wcześniej. Od początku było oczywiste, że ten przyjazd należy uznać za niepożądany.

youtube.com
youtube.com
- To jest dobra decyzja, ale która powinna zapaść dużo wcześniej. Od początku było oczywiste, że ten przyjazd należy uznać za niepożądany. Mimo to jeszcze kilka dni temu Ewa Kopacz mówiła, że decyzja należy do celników. To niepoważne - mówi portalowi niezalezna.pl Krzysztof Szczerski. Z posłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawia Samuel Pereira

"24 kwietnia 2015 roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej przekazało Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie notę dyplomatyczną z informacją o odmowie wjazdu na terytorium Polski zorganizowanej grupy motocyklistów, w której znajdowali się przedstawiciele klubu „Nocne Wilki”" - podało MSZ Polski w oficjalnym komunikacie. Krzysztof Szczerski w rozmowie z portalem niezalezna.pl komentuję tę decyzję.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Nocne Wilki” nie wjadą do Polski! Powodem „brak dokładnych trasprzejazdów”​

Samuel Pereira, portal niezalezna.pl: Cieszy Pana reakcja ministra Grzegorza Schetyny na pomysł przejazdu "Nocnych Wilków" przez Polskę?
Krzysztof Szczerski: Dzisiejsza decyzja o odmowie przyjazdu od początku była czymś oczywistym. Niepoważne jest niezdecydowanie rządu w tej sprawie. "Obowiązuje nas prawo strefy Schengen. Ostatnią decyzje podejmie celnik, który będzie musiał ich wpuścić na teren na naszego kraju" mówiła jeszcze trzy dni temu premier Ewa Kopacz. Z prostej decyzji, która powinna zapaść od razu zrobiono wielką sprawę i problem.

Widzi Pan tutaj kontrast między stanowiskiem premier a decyzją jej ministra?
W tym wypadku minister Schetyna zachował się właściwie, nie jest to jednak żaden heroizm. To stanowisko premier Kopacz było zwyczajnie niepoważne. Działanie MSZ to standard, który wyrasta do rangi wielkiej odwagi. Te wszystkie dywagacje były po prostu niepotrzebne. Mam nadzieję, że jak powiedzieliśmy jedno, to nie będziemy się z tego wycofywać i premier Kopacz nie zmieni nagle decyzji ministra Schetyny i nie będzie przepraszać za swoje MSZ. Wyjazd był od początku sprawą niepożądaną i temat powinien być już zamknięty. 

Obawia się Pan kontrreakcji Rosji, czy samych motocyklistów?
Każdy suwerenny kraj ma prawo nie wpuścić na swoje terytorium kogoś, kogo uważa za niepożądanego. To jest norma, procedura dopuszczona w każdym cywilizowanym państwie. Od wielu lat mamy w Polsce problem z powagą państwa, teraz nagle standard msz-owski jest właściwy i należy go po prostu utrzymać. Musimy skończyć z polityką, gdzie sami robimy sobie problemy, które później rozwiązujemy. Problemy, których by nie było, gdybyśmy jako państwo zachowywali się odważnie.

Rzecznik MSZ, Marcin Wojciechowski przyznał, że decyzję ws. przejazdu Nocnych Wilków podjęto w konsultacji z rządem Niemiec i Czech. Niemiecki dziennik "Die Welt" tydzień temu pisał, że rosyjski gang motocyklowy nie dostanie zgody na przejazd przez Berlin. Decyzja niemieckiego rządu mogła mieć wpływ na decyzję polskiego MSZ?
W ostatnim czasie w całej Europie pogorszyła się koniunktura na relację z Rosją. Teraz także polski rząd, czy część polskiego rządu zachowuje się odważnie, bo już można zachowywać się odważnie. Cała Europa zachowuje się bardziej asertywnie, więc i Polska. Pamiętam dyskusję przy sejmowej uchwale o Ukrainie, po pierwszej masakrze na kijowskim majdanie, gdzie domagaliśmy się słów o sankcjach dla odpowiedzialnych za tę masakrę. Wtedy Platforma Obywatelska tak długo opierała się słowu "sankcje", aż minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział, że Rosji należą się sankcje. Wówczas nagle zmieniła się linia PO przy tej uchwale i poparła słowo "sankcje". Okazało się że można je użyć słowa, bo użyły je Niemcy.

Czy patrząc na politykę rządu RP wobec Rosji realizowaną od 2007 r. uważa Pan odmowę MSZ w takiej sprawie za element zmiany tego nastawienia?
Mam nadzieję, że to jest zmiana, ponieważ do tej pory w tych sprawach symbolicznych w relacjach z Rosją albo ponosiliśmy porażkę, albo sami prosiliśmy się o "guza". Łącznie z tym najbardziej skandalicznym elementem, czyli próbą wzniesienia przez Bronisława Komorowskiego pomnika sowieckim najeźdźcom w Ossowie. Mam nadzieję, że to sygnał, że kończymy z niepoważną polityką zagraniczną, gdzie nawet ws. symbolicznych rząd jest sparaliżowany samą myślą, że coś może się Rosji nie spodobać.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

sp