„Zniszczenie WSI było zbrodnią i hańbą!” – powiedział z wielką szczerością pan prezydent. Trudno o większą deklarację wspólnoty z tym przestępczym niedobitkiem PRL.
Nasz Gajowy idzie tu w ślady niezrównanego Władimira Putina, który otwarcie stwierdza, że rozpad ZSRS był największym nieszczęściem w dziejach (co najmniej Rosji!).
Rozwijając twórczo myśl naszego strażnika żyrandola, należy przyznać, że podobną zbrodnią i hańbą była likwidacja PRL, rozwiązanie SB i kaleka, ale jednak weryfikacja funkcjonariuszy. O pomstę do nieba woła likwidacja przywilejów emerytalnych dla zasłużonych oprawców, ciąganie zasłużonych obrońców władzy przed sądy. I zadawanie przez niepokornych żurnalistów jakichkolwiek trudnych pytań przedstawicielom władzy.
„Zgoda i bezpieczeństwo” wymaga powrotu do radosnych lat Polski ludowej, do kraju uwolnionego na szczęście od wielkich zakładów przemysłowych, stanowiących potencjalne bastiony robotniczych buntów, gdzie „Program partii programem narodu” i „Cały naród buduję swoją Platformę”!
Niemało udało się na tej drodze osiągnąć. Na przykład na niwie przywracania standardów wyborczych, dyspozycyjności prokuratury czy uległości sądów.
W dziedzinie wolności słowa udało się osiągnąć medialną dyscyplinę, o jakiej Szczepański czy Łukaszewicz mogliby tylko pomarzyć. Nie trzeba zapisywania czarnych list – dziennikarze sami wiedzą, co pisać, z kim rozmawiać.
Niewątpliwie władza jest jeszcze bliżej ludu niż w PRL. Pocałunki prezydenta z Owsiakiem to zejście sztuki czułości na poziom zarezerwowany dotychczas dla głów państw.
Ale sądzę, że w poszukiwaniu traconej popularności pan prezydent gotów byłby zatańczyć z gwiazdami, uczestniczyć w obrzucaniu się tortami lub poderwać Grodzką.
Dlatego im bliżej końca kampanii, tym na coraz bardziej spektakularne działania urzędującej głowy możemy liczyć. To, że poczyta dzieciom, spotka się ze sportowcami, coś przetnie lub dowcipnie bąknie, może nie wystarczyć. Podrzucamy więc pomysły kilku działań ekstremalnych. Pan prezydent gasi pożar w swoim pałacu, pan prezydent skacze z mostu, by wyłowić topielca, pan prezydent osobiście zestrzeliwuje taliba z wieży Pałacu Kultury... A gdyby na parę dni przed wyborami Duda zrównał się lub przeskoczył w sondażach Gajowego, trzeba się liczyć, że pan prezydent w panterce i hełmie ruszy walczyć do Donbasu...
Nie, na to akurat jego opiekunowie z WSI nigdy nie pozwolą! Kto by ich ochronił w razie jakiegoś nieszczęśliwego przypadku?
Źródło: Gazeta Polska
Marcin Wolski