Nie jest łatwo prowadzić postępowania robiąc to równolegle i tak naprawdę oddzielnie - powiedział Grzegorz Schetyna. Tym samym szef MSZ przyznał, że oddanie Rosji śledztwa smoleńskiego i głosowanie w Sejmie przeciwko jego przekazaniu naszej prokuraturze było błędem. Polityk PO przyznaje również, że zawierzenie Rosji po tragedii z 10 kwietnia 2010 r. było naiwnością.
Wydarzenia sprzed 5 lat w rozmowie Grzegorza Schetyny w Radio Zet wróciły w kontekście tragedii Airbusa we francuskich Alpach.
Prowadząca program pytała szefa MSZ, jak odnosi się do porównania prowadzenia śledztwa smoleńskiego do faktu, iż prokurator z Marsylii już po dwóch dniach był w stanie ustalić podstawowe fakty ws. katastrofy (w Polsce wtedy jeszcze podawano wersję o czterech podejściach do lądowania i złą godzinę tragedii).
-
Wiele osób mnie pyta o to, jak to jest możliwe, żeby właśnie takiej sytuacji, że ten przykład i czarnych skrzynek i tej sytuacji odtworzenia tego, co zdarzyło się w Airbuisie, a tego co działo się 5 lat temu w Smoleńsku - jakie tutaj są podobieństwa. To jest inna sytuacja jednak to co się stało w Smoleńsku. Inaczej współpracuje prokuratura niemiecka ze służbami francuskimi, a inaczej my z rosyjskimi - powiedział Grzegorz Schetyna.
-
Nie jest łatwo prowadzić postępowania robiąc to równolegle i tak naprawdę oddzielnie. Wydaje mi się, że gdyby do dzisiaj przez te 5 lat była wola ze strony rosyjskiej, takiej pełnej współpracy, otwarcia tych problemów, dojścia do prawdy - to bylibyśmy już za tym etapem. Wtedy symbolem byłby powrót wraku do Polski. Tak się nie dzieje - przyznał szef polskiej dyplomacji w rządzie PO-PSL.
Tak się składa, że Schetyna tak samo jak inni posłowie PO w maju 2010 r. głosował przeciwko przekazaniu Polsce śledztwa smoleńskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pamiętamy! Kto głosował za oddaniem Putinowi śledztwa smoleńskiego. LISTA:
-
Prawda nie będzie wygodna dla nikogo. Dla Polski lepiej jest znać prawdę i nie mieć wojny, niż nie znać prawdy i mieć wojnę (...) Dziś nasze relacje są trudniejsze niż przed 10 kwietnia, może znalazły się na rozdrożu, ale zadaniem polskiego rządu jest wyprowadzić z tego rozdroża - mówił premier rządu PO-PSL Donald Tusk, w styczniu 2011 r. po opublikowaniu rosyjskiego raportu MAK, w którym pojawiła się masa kłamstw ws. katastrofy smoleńskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Bezpieczeństwo”? Jak Kaczyński ostrzegał przed Rosją – drwili. ZOBACZ MATERIAŁ TVP
Dziś, gdy nie mamy prawdy, mając za to wojnę u naszego wschodniego sąsiada Schetyna przyznaje, że jego rząd wykazał się naiwnością w stosunku do Rosji po tragedii smoleńskiej. Szef dyplomacji kontynuuje również misję Tuska wyprowadzania Polski z "rozdroża" relacji z Rosją.
- Ta historia wraku i brak responsu ze strony rosyjskiej pokazuje, że nie ma współpracy z tamtej strony. Mówię to z żalem, bo akurat taka sprawa powinna łączyć, a nie w taki sposób dzielić - stwierdził minister spraw zagranicznych. .
Na pytanie prowadzącej program:
"Może to jest naiwnością Polski, że wtedy zawierzyliśmy Rosjanom, a nie zrobiliśmy śledztwa międzynarodowego?" Schetyna przyznaje:
Tak. Będziemy zastanawiać się przez następne lata, jak to można było wtedy zrobić. Wydawało się, że ta wybrana droga, że te decyzje, że ta współpraca będzie, że doprowadzi ona do jak najszybszych wyjaśnień.
Źródło: niezalezna.pl
sp