Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Krok we właściwym kierunku

Przy natłoku zdarzeń na naszej scenie politycznej, ze stosunkowo niewielkim odzewem spotkało się przejście TVN w ręce Amerykanów.

Przy natłoku zdarzeń na naszej scenie politycznej, ze stosunkowo niewielkim odzewem spotkało się przejście TVN w ręce Amerykanów. Oczywiście zbyt mało mamy danych, aby przewidzieć, co z tego wyniknie, ale z całą pewnością wiemy już, co nie wyniknie. Stacja założona przez Mariusza Waltera i Jana Wejcherta nie stanie się tubą lewactwa, co mogłoby ją spotkać w przypadku przejęcia przez kapitał europejski. Nie stanie się też kolejnym krokiem w zawłaszczaniu naszej przestrzeni medialnej przez Niemców. Nie kupiła TVN, jak żartobliwie prorokowałem, ani Al-Kaida, ani Russia Today, ani nikomu nieznana międzynarodowa spółka zarejestrowana na Cyprze. Okazało się też, że finansowo są to za wysokie progi na Agory nogi.

I to już są powody do umiarkowanego optymizmu. Powiększa go nadzieja, że wraz ze zmianą inwestora zmieni się kierownictwo, a przede wszystkim obowiązujące standardy. Nieprzypadkowo przed dopięciem umowy wylano Kamila Durczoka (kto wie, czy nie był to jeden z warunków?). Tylko czekać, aż inne Miszczaki powędrują w krzaki.

Pierwszym efektem może być wzrost obiektywizmu. W Ameryce nawet lewicowa CNN nie byłaby w stanie uprawiać tak nachalnej propagandy jak kolesie z Wiertniczej. Sądzę więc, że zanim jeszcze dojdzie do ruchów kadrowych, zobaczymy cudowną serię nawróceń. W Monikę Olejnik wstąpi profesjonalny obiektywizm, w Andrzeja Morozowskiego niezależność, a w Grzegorza Miecugowa odwaga.

Pojawią się komentatorzy dotychczas niezapraszani do studia, a opozycyjnym politykom przestanie się przerywać w pół słowa. Wydarzenia na Ukrainie komentować będą prawdziwi eksperci, a nie sieroty po WSI.

Jedynym zgrzytem dla widzów będzie podkreślanie na każdym kroku, że te standardy obowiązywały tu zawsze.

Czy to przesadny optymizm? Pożyjemy, zobaczymy. Oczywiście może okazać się, że nabywca, specjalizujący się dotąd głównie w programach life stylowych, zrezygnuje w ogóle z polityki na rzecz kuchni, domu i ogrodu, turystyki, tele plotek, programów przyrodniczych i reality show.

Ale nie sadzę. Nie kupuje się konia pełnej krwi arabskiej, żeby orać nim przyzagrodową działkę.

Dlatego będzie wesoło.

Naturalnie nie wszystkim.

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski