Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Sądy kpią z ofiar komunizmu

Sąd Apelacyjny w Warszawie odrzucił zażalenie zatrzymanego bezprawnie w stanie wojennym i torturowanego przez SB opozycjonisty Tomasza Sokolewicza na przyznaną mu niską kwotę zadośćuczynienia

sxc.hu
sxc.hu
Sąd Apelacyjny w Warszawie odrzucił zażalenie zatrzymanego bezprawnie w stanie wojennym i torturowanego przez SB opozycjonisty Tomasza Sokolewicza na przyznaną mu niską kwotę zadośćuczynienia – informuje „Gazeta Polska Codziennie”.

Wyrok jest skandaliczny, sąd, uzasadniając swoją decyzję, poniżył dawnego opozycjonistę – stwierdził po ogłoszeniu wyroku mecenas pokrzywdzonego Antoni Łepkowski. – Zastosowano sztancę sądową III RP – opozycjonistę dochodzącego zadośćuczynienia za krzywdy z PRL u trzeba najpierw zmęczyć procesem, a później upokorzyć moralnie – mówi Sokolewicz.

Proces toczył się po zaskarżeniu przez Sokolewicza ubiegłorocznej decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie o zasądzeniu mu 50 tys. zł zadośćuczynienia za represje. Sokolewicz jako aresztowany przez SB w stanie wojennymi był torturowany przez ponad 3,5 miesiąca i w związku z tym domagał się 2,3 mln zł zadośćuczynienia. Jest to równowartość kwoty wypłaconej w postaci świadczeń emerytalnych przez państwo polskie zbrodniarzowi UB Salomonowi Morelowi, znęcającemu się nad polskimi więźniami politycznymi i Niemcami w komunistycznych obozach koncentracyjnych. Żył on do 2007 r. w Izraelu, dokąd wyjechał z Polski w 1992 r. i w latach 1968–2007 pobierał emeryturę z Polski. Morel został w III RP oskarżony przez IPN o zbrodnie komunistyczne przeciwko ludzkości.

Sąd apelacyjny, odrzucając zażalenie Sokolewicza, posunął się do stwierdzenia, że jest on słabej konstrukcji psychicznej, dlatego wyolbrzymia doznane krzywdy. – W procesach ofiar systemu totalitarnego w tzw. III RP poszkodowani są obywatelami drugiej kategorii. Nie ma mowy o torturach, nie ma mowy o sprawcach, nawet gdy już wcześniej są znani z nazwiska. W postępowaniu sądów jest też element szantażu: jeśli będziesz nadal dochodził sprawiedliwości, będziemy w sądzie rozmawiali na temat twojego zdrowia psychicznego – mówił nam Sokolewicz.

– Sądy w sprawach dochodzenia zadośćuczynienia za represje z PRL-u powinny być jedynie przekaźnikami, pocztylionem przekazującym pieniądze pokrzywdzonym od sprawców krzywd – mówi mec. Antoni Łepkowski, który prowadzi wiele podobnych spraw dawnych opozycjonistów w całym kraju.

– Wydane dziś orzeczenie jest skandaliczne i to na tle tego orzecznictwa, w którym nie są zasądzane odszkodowania, tylko jałmużna. W którym represje stosowane w czasach komunistycznych są teraz kontynuowane poprzez słowa, których używają sędziowie – podsumował mecenas.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Maciej Marosz