Ministerstwo obrony Rosji ujawniło, że w ubiegłym tygodniu w obwodzie kaliningradzkim odbyły się niezapowiedziane ćwiczenia wojskowe. Udział w nich wzięły jednostki wojsk rakietowych wyposażone w pociski rakietowe Iskander-M.
Jak oświadczył we wtorek szef głównego zarządu operacyjnego sztabu generalnego Federacji Rosyjskiej gen. Andriej Kartapołow,
na rozkaz zwierzchnika sił zbrojnych Władimira Putina postawiono w stan najwyższej gotowości bojowej wszystkie pododdziały stacjonujące w enklawie. Przeprowadzone w dniach od 5 do 10 grudnia manewry miały na celu ocenę gotowości bojowej wojsk zachodniego okręgu wojskowego FR i ich zdolności do prowadzenia operacji w rejonie Kaliningradu.
Według rosyjskich sztabowców w krótkim czasie utworzono silne zgrupowanie wojsk zdolne do wykonania każdego zadania.
W ciągu dwóch dni do obwodu kaliningradzkiego przy użyciu lotnictwa transportowego i okrętów przetransportowano dwie brygady (w tym desantową), które następnie wzięły udział w przeprowadzonych na miejscowych poligonach ćwiczeniach, obejmujących m.in. desant powietrzny i strzelanie do pozorowanych celów.
„Lotnictwo i wojska obrony powietrznej prowadziły działania, mające na celu osłonę ważnych obiektów wojskowych i państwowych oraz wsparcie operacji wojsk lądowych. Przeprowadzono także uderzenia powietrzne na zgrupowania wojsk umownego przeciwnika” – poinformowano w oficjalnym komunikacie.
Według Kartapołowa w ćwiczeniach brały udział jednostki wojsk zmechanizowanych, powietrznodesantowych, piechota morska, artyleria, pododdziały zwiadu, łączności, zaopatrzenia, a także lotnictwo i okręty Floty Bałtyckiej.
W sumie w manewrach wzięło udział ponad 9 tys. żołnierzy, 640 jednostek sprzętu bojowego, w tym 250 czołgów, 100 dział, 55 okrętów, 41 samolotów i śmigłowców oraz jednostki wojsk rakietowych wyposażone w pociski rakietowe Iskander-M.
Do wczoraj oficjalne źródła rosyjskie odmawiały komentarzy na temat operacji przegrupowania wojsk. Gdy w zeszłym tygodniu nad Kaliningradem pojawiły się w większej liczbie samoloty bojowe, przedstawiciele służby prasowej Floty Bałtyckiej oświadczyli, że nic im nie wiadomo o aktywności rosyjskiego lotnictwa w tym rejonie.
Jak pisała w ub. tygodniu „Codzienna”, w reakcji na te ruchy wojsk w rosyjskiej enklawie Litwa w dniach 6–12 grudnia postawiła armię w stan gotowości bojowej.
Z kolei ćwiczenia z użyciem iskanderów mogą wzbudzić niepokój w całym regionie. Pociski Iskander-M mogą przenosić zarówno głowice konwencjonalne o ciężarze od 480 do 720 kg, jak i ładunki jądrowe. Ponieważ ich zasięg wynosi ok. 500 km, oznacza to, że w strefie rażenia rakiet umieszczonych w obwodzie kaliningradzkim mogą się znaleźć nie tylko Wilno, Ryga czy Warszawa, ale także Kopenhaga, Berlin czy Sztokholm.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wespazjan Wielohorski