Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

"Tak nie można"! Stanowczy głos Agnieszki Romaszewskiej ws. powielania tez fałszywki SB

- Naprawdę przykro mi, że ludzie funkcjonujący w przestrzeni publicznej, a wśród nich także dziennikarze, przekraczają wszelkie granice przyzwoitości - pisze Agnieszka Romaszewska-Guzy, s

youtube.com
youtube.com
- Naprawdę przykro mi, że ludzie funkcjonujący w przestrzeni publicznej, a wśród nich także dziennikarze, przekraczają wszelkie granice przyzwoitości - pisze Agnieszka Romaszewska-Guzy, szefowa TV Bielsat. Dziennikarka w swoim tekście, jaki umieściła na Facebooku odnosi się do insynuacji pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, jakie po skandalicznych słowach Ewy Kopacz [LINK] zaczęły pojawiać się w mediach.

Nie można porównać dziś Polski do Polski stanu wojennego. Jutro pan Kaczyński nie będzie musiał niczego podpisywać - powiedziała 12 grudnia na partyjnej konwencji przewodnicząca PO, korzystając z fałszywki SB. Aluzja o "podpisywaniu", to powielenie insynuacji jakich dopuszczali się w przeszłości Jerzy Urban i Władysław Frasyniuk. Jarosław Kaczyński w tej sprawie wygrał już proces karny z tygodnikiem "NIE", w związku z opublikowaniem w nim w 1993 r. sfałszowanej "lojalki".

Tekst Agnieszki Romaszewskiej-Guzy:

Naprawdę przykro mi, że ludzie funkcjonujący w przestrzeni publicznej, a wśród nich także dziennikarze, przekraczają wszelkie granice przyzwoitości. Na zasadzie, że to niby "w polityce nie obowiązuje żadna przyzwoitość". Że w życiu politycznym, jak się jest dość sprytnym i bezwzględnym to się tak robi. Że ta sfera to jest wyjęta spod wszelkich ograniczeń, więc - wolno - można. Nie dziubaski nasze - nie można!

Takim przekroczeniem granic jest cała dyskusja na temat tego, CZY Jarosław Kaczyński był opozycjonistą w PRL i wszystkie te wypowiedzi, że "nie wiadomo" czy aby czegoś nie podpisał (jakiegoś cyrografu wladzom). To po prostu jest świadomie prowadzona, głęboko nieuczciwa, kampaniia czarnej propagandy. Bo można Kaczyńskiego akceptować albo nie - jako człowieka, głosować na niego albo nie głosować, poważać go jako polityka albo nawet całkiem nie poważać, ale FAKTY są takie, że Jarosław Kaczynski BYŁ w opozycji i to już w latach 70, gdy była to grupa naprawdę mało liczna. Sprawą dyskusji historyków jest, jak był ważny, kiedy mało, kiedy bardziej, kiedy średnio itd. Ale w opozycji był i to gdzieś od 77 -roku. To nie są kwestie do dyskusji. To po prostu jest prawda materialna. Tak było. I faktem jest też, że poza fałszywką, którą kiedyś opublikowano w tygodniku "Nie" - by Jarosława Kaczyńskiego zdyskredytować - nie ma i NIGDY NIE BYŁO ŻADNYCH realnych podstaw by rozważać czy "coś podpisał" itd.


Świadome i wykonywane z ewidentnie złą wolą, dęcie tej zmyślonej historii, to degradacja ludzi, którzy to robią i degradacja dziennikarstwa.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

Samuel Pereira