Obecnie Polska oraz kraje bałtyckie, w szczególności Litwa, to są te państwa, na których możemy polegać. Cieszę się i dziękuję Polakom za to, że bez względu na propagandę Kremla i jego sprzymierzeńców ich przyjaźń z Ukraińcami tylko się wzmacnia – mówi Rusłana Łyżyczko, ukraińska piosenkarka, działaczka majdanu, która gościła w Polsce na zaproszenie Fundacji Otwarty Dialog, w rozmowie z Sabiną Treffler.
Rok temu poświęciła Pani swoje życie zawodowe i prywatne dla działalności wśród protestujących na majdanie. Spędzała tam Pani codziennie nawet po kilkanaście godzin. Co Panią do tego motywowało?
Nie miałam wątpliwości, czy się angażować. Oczywiste było, że trzeba odłożyć swoje prywatne sprawy na bok i chronić to, nad czym pracowaliśmy przez całe lata niepodległości Ukrainy. Inaczej możemy to stracić, Putin bowiem to agresywny gracz polityczny, który chce mieć kontrolę nad Ukrainą za wszelką cenę.
Na kijowskim majdanie wpierała Pani protestujących m.in. ze sceny. Mówiła Pani wówczas, że prezydent Wiktor Janukowycz nie ma prawa rzucać Ukraińców na kolana. Że „Rosja jest przeszłością Ukrainy, Europa zaś musi być jej przyszłością”. Nie obawiała się Pani o swoje bezpieczeństwo, bo były to śmiałe wypowiedzi w tamtych dniach?
Owszem, dla grup trzymających władzę jestem niebezpieczna, głoszę bowiem swoje poglądy otwarcie. Domagam się przestrzegania swobód obywatelskich. Ale prezentowane przez nas na majdanie wartości i głoszone hasła były pokojowe. Nie nawoływaliśmy demonstrujących do siłowych rozwiązań. Mieliśmy uczciwe i szczere dążenia i chcieliśmy to zrealizować w najbardziej poprawnej i legalnej formie. Dlatego nikt z nas nie spodziewał się, że służby będą na tyle agresywne i bezlitosne dla zebranych.
Na majdanie opiekowała się Pani rannymi. W jaki sposób dziś angażuje się Pani w pomoc humanitarną dla współobywateli?
Po majdanie liczba osób potrzebujących pomocy drastycznie wzrosła. Dziś to już kilka grup obywateli, którym staram się pomóc. Po tym jak została udzielona pomoc rannym podczas protestów w Kijowie, ja i moi współpracownicy zaczęliśmy pomagać uchodźcom. Po uchodźcach nasza pomoc skoncentrowała się na żołnierzach, którzy stracili zdrowie w walkach na wschodzie kraju. Obecnie najbardziej jestem zaangażowana w działalność, mającą na celu uwolnienie naszych jeńców. Nadal ponad 500 naszych chłopaków jest w rękach terrorystów. O losie 500 kolejnych nic nie wiemy.
Czy zauważalna jest pomoc, jaka płynie z Polski dla Ukraińców?
Bardzo. Obecnie Polska oraz kraje bałtyckie, w szczególności Litwa, to są te państwa, na których faktycznie możemy polegać. Cieszę się i dziękuję Polakom za to, że bez względu na propagandę Kremla i jego sprzymierzeńców ich przyjaźń z Ukraińcami tylko się wzmacnia. Tak samo Ukraińcy wspierają obecnie Gruzję i Mołdawię w ich dążeniach do uniezależnienia się od wpływów Moskwy. Czujemy wsparcie Polaków i to dodaje nam sił. W Polakach najbardziej podoba mi się to, że rozumiecie, iż Ukraińcy walczą o podstawowe wartości – prawdę, sprawiedliwość, wolność. To są rzeczy, które nas z wami łączą. Oba nasze narody mają charakter i godność, i nigdy nie pozwolą, aby ktoś zniszczył naszą tożsamość.
Jednak Moskwa nie odpuszcza ani Polakom, ani Ukrainie...
Tak, w sieciach społecznościowych jest cała armia tzw. trolli, które działają na zlecenie Kremla. Widzimy, że Polska jest narażona na ich wzmożone ataki, których celem jest skłócenie Polaków z Ukraińcami. Na tę propagandę Kreml przekazuje ogromne środki finansowe. I dziękuję Polakom, że oni nie poddają się tej manipulacji i antyukraińska propaganda nie osiąga swoich celów.
Chcę powiedzieć jedną praktyczną rzecz Polakom jako Ukrainka, która odczuwa agresję Putina na swoją ojczyznę. Jeżeli ktoś z polityków będzie wam mówił, że to, co się dzieje za wschodnią granicą Polski, to jest wyłącznie sprawa Ukrainy i nie powinniście w to się wtrącać – nie wierzcie mu. To sprawa bezpieczeństwa światowego. Atakując nas, Putin naruszył światowy porządek i zagroził bezpieczeństwu całego globu.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Sabina Treffler