Sukces opcji prozachodniej

Wybory na Ukrainie są wyborami szansy, a nie pewności. Zwycięzcy – Blok Petra Poroszenki i Front Ludowy Arsenija Jaceniuka – mają szansę stworzyć mocną koalicję nie tyle z powodu wzajemnej sympatii, ile wspólnego zagrożenia rosyjskiego. Pozostaje mieć nadzieję, że politycy tych ugrupowań mają świadomość, iż spory zakończą się prawdopodobnie tak, jak po pomarańczowej rewolucji, a Ukraina nie może sobie pozwolić drugi raz na zmarnowanie szansy. Dla Kijowa – jak również dla państw zachodnich zainteresowanych wyrwaniem jej ze strefy wpływów Rosji – ważne jest w wymiarze propagandowym, że wyniki wyborów nie dają podstaw do oskarżania państwa ukraińskiego o tendencje nacjonalistyczno-banderowskie – wyborcy wyraźnie zmarginalizowali partie sympatyzujące z tymi ideami. Przeciwnicy Kijowa będą siali strach z powodu wyniku Radykalnej Partii Ołeha Laszki. Jednak w momencie, w którym wypowiadam te słowa, Partia Radykalna nie zebrała nawet tylu głosów, co partia Janusza Palikota w ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce. A przecież nikt rozsądny nie utrzymywał, że Rzeczpospolitej grozi całkowita „palikotyzacja” sceny politycznej…

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie