W USA szefowa Secret Service podała się do dymisji, ponieważ na skutek błędnego działania podległych jej ludzi doszło do zagrożenia bezpieczeństwa prezydenta Baracka Obamy – człowiek o złych zamiarach przekroczył barierę bezpieczeństwa w Białym Domu. Nikt jednak nie zginął – prezydent, sekretarze stanu czy kierownictwo armii. Pani Julii Pierson nie trzeba było odwoływać – sama zrzekła się stanowiska. Z pewnością w tej sprawie będą dalsze konsekwencje personalne i organizacyjne.
W III RP po zbrodni smoleńskiej rządzące dziś krajem środowisko Platformy wywodzące się z Okrągłego Stołu awansowało wszystkie osoby, które w jakikolwiek sposób odpowiadały za bezpieczeństwo prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mamy tu do czynienia z ludźmi niepoważnymi. Służby specjalne, które im podlegają, bardziej zagrażają obywatelom, niż ich chronią.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Antoni Macierewicz