Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

​Koniec belle époque

Rosjanie wymusili odłożenie pełnego wejścia w życie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE do 31 grudnia 2015 r.

Rosjanie wymusili odłożenie pełnego wejścia w życie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE do 31 grudnia 2015 r. Nie po to, by się z tym stowarzyszeniem pogodzić, lecz by mieć czas na zorganizowanie jego obalenia. Nic nie jest przesądzone. Rozstrzygnie oręż.

Lata 1871–1914 przeszły do historii pod nazwą belle époque (pięknej epoki) nie tylko z uwagi na wytworne suknie pań i postępującą demokratyzację wiodących mocarstw Zachodu, ale także w związku z faktem, że były to lata pokoju (nie licząc wojen kolonialnych i peryferyjnych dla Europy wojen na Bałkanach i na Kaukazie). Postęp technologiczny i naukowy ludzkości oszałamiał. Cywilizacja europejska obejmowała cały świat. Elity rządzące znały się ze sobą i koligaciły w skali kontynentu. Wydawało się, że ludzkość wyszła z epoki barbarzyństwa. Wojna powszechna jawiła się jako nieprawdopodobny majak paranoika. „Sierpniowe salwy” (jak zatytułowała swoją książkę o wybuchu I wojny światowej słynna amerykańska historyk – Barbara Tuchman) brutalnie rozwiały te złudzenia.

Wojna

Rosyjska rebelia na wschodzie Ukrainy z masowym przerzutem sprzętu i ludzi z Rosji żywo przypomina rok 1938 i działania wspieranych przez Rzeszę Niemców sudeckich, z tą różnicą, że ówczesna Czechosłowacja nie zdecydowała się na wojnę. Od 24 sierpnia mieliśmy zaś do czynienia z otwartym, choć nie zadeklarowanym oficjalnie najazdem regularnych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy. Pretekstem jest obrona etnicznych Rosjan i rosyjskojęzycznych Ukraińców przed „banderowskim” zagrożeniem. Strategicznym celem rzeczywistym jest utrzymanie się Putina u władzy. Celem operacyjnym zaś – destabilizacja Ukrainy, oderwanie od niej co najmniej pasa terytorium na obszarze dawnych stepów nadczarnomorskich (Dzikich Pól) od Łuhańska po Naddniestrze i zwasalizowanie całej reszty. Przy okazji Rosja testuje reakcję Zachodu i na podstawie wyników tego testu planuje kolejne posunięcia imperialne.

Wojna, którą Rosja wydała Ukrainie, wynika z serii błędów popełnionych na Kremlu. Te zaś z samej natury mentalnej imperializmu moskiewskiego, który nie uznaje Ukraińców za osobny naród. Skoro dla Moskali Ukraińcy są w istocie Rosjanami, to powinni reagować jak Rosjanie. Socjotechniki stosowane przez kremlowskich siłowików wobec obywateli Federacji Rosyjskiej sprawdzają się w Rosji, więc powinny sprawdzać się na Ukrainie, skoro i tu, i tam mieszkają „ruscy ludzie”. Ta wizja rzeczywistości tkwiąca w moskiewskich głowach jest jednak fałszywa. Ukraińcy nie są Rosjanami i nie reagują jak Rosjanie. W latach 1992 (oficjalne zniesienie cenzury w Rosji) –2005 zabito w Rosji 214 dziennikarzy, w kolejnym roku zginęła najsłynniejsza z nich – Anna Politkowska i… nic. Na Ukrainie zabójstwo Georgija Gongadzego (2000 r.) skutkowało narodzinami ruchu „Ukraina bez Kuczmy” i w roku 2004 stało się jednym z haseł pomarańczowej rewolucji. Rewolucje ukraińskie – i ta z 2004 r., i ta z 2014 r. zaskoczyły więc rosyjskich planistów – wszak wśród nastajaszczich (prawdziwych) „ruskich ludzi” nie miały prawa się zdarzyć. Już tak „dobrze szło” – Janukowycz zwrócił kraj ku Rosji, a tu taka niespodzianka. Stąd drastyczna różnica pomiędzy skrupulatnie przygotowaną propagandowo wojną z Gruzją („wszystko przez tego watażkę Saakaszwilego”) i improwizowanym usprawiedliwieniem napaści na Ukrainę z żenującymi kłamstwami o kupowaniu broni przez „zielone ludziki” w sklepach z militariami.

Napaść zaś była „konieczna”. Utrata Ukrainy byłaby bowiem dla imperium rosyjskiego ciosem śmiertelnym. Putin, przegrywając z majdanem, musiał odnieść jakieś inne zwycięstwo. Nie mógł zakończyć rozgrywki jako pokonany. Uderzył więc na Krym i wygrał. Gdyby się nim nasycił, mógłby wyjść z gry w glorii zwycięzcy. Za łatwo jednak poszło. Sięgnięcie po Donbas z zamiarem zbudowania Noworosji aż po Naddniestrze doprowadziło do wojny. Ukraińcy, nawet ci rosyjskojęzyczni, nie okazali się Rosjanami.

Cel Putina

Zwrot Ukrainy ku Zachodowi, odrzucenie przez Ukraińców postsowieckiego modelu półautorytarnego państwa oligarchicznego i ich ewentualny sukces w budowie normalnego społeczeństwa, opartego na wolności politycznej i ekonomicznej, stanowi wyzwanie dla reżimu siłowików z KGB i GRU, stanowiących – według badań rosyjskiej socjolog Olgi Krysztanowskiej – 78 proc. elity władzy w Rosji. Mit o rzekomej nieprzystawalności demokracji do tradycji „ruskiego miru” („rosyjskiego świata” rozumianego jako jedność Rosji, Ukrainy i Białorusi) byłby nie do utrzymania. Gdyby Ukraińcy, których moskiewscy imperialiści (popierani dziś przez 80 proc. Rosjan) uznają za „gałąź narodu rosyjskiego” oddzieloną odeń przed wiekami wskutek „polskiej intrygi”, zbudowali normalne demokratyczne państwo i gospodarkę opartą na dążeniu do uczciwie wypracowanego zysku, a nie do wymuszania renty politycznej na rzecz władzy, ich sukces podminowałby system Putina. Boczący się czasem na Kreml Łukaszenka czy manewrujący na arenie międzynarodowej Nursułtan Nazarbajew z Kazachstanu, jako dyktatorzy nie stanowią wyzwania ideowego dla kremlowskiego reżimu. Wolni Ukraińcy – tak. Ukrainy rządzonej przez naród obywateli nie zniesie moskiewskie imperium, jak nie mogło znieść republikańskiej Rzeczypospolitej u granic rosyjskiego samodzierżawia. Rosjanie, którym wmawiano, że Ukraińcy są nimi, mogliby zapragnąć żyć tak jak Ukraińcy, gdyby tym ostatnim się powiodło. Moskwa zrobi więc wszystko, by Kijów z tej drogi zawrócić.

Cały tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie"
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Przemysław Żurawski vel Grajewski