- 40 miliardów złotych do roku 2015 i około 90 miliardów złotych, licząc przez 6 lat, będą służyły inwestycjom, które muszą być inwestycjami opłacalnymi. Nie będą mogły być sposobem na pomoc publiczną, a więc będziemy musieli precyzyjnie zakreślić obszar, w którym te pieniądze będą mogły pracować. Ale jesteśmy na to przygotowani - tak Donald Tusk mówił o swoim sztandarowym projekcie, przedstawionym w swoim trzecim expose: Polskich Inwestycjach Rozwojowych. O tym samym PIR-ze Bartłomiej Sienkiewicz mówił: "ch** dupa i kamieni kupa". Teraz PIR, jak pisze "Wprost" - po prostu zniknie.
Los Polskich Inwestycji Rozwojowych, sztandarowego przedsięwzięcia rządu Tuska, jest już przesądzony. Spółka zostanie podzielona - pisze tygodnik. Dlaczego rząd zmienia koncepcję funkcjonowania PIR? "Wprost" cytuje osobę związana
z Ministerstwem Skarbu Państwa:
To względy wizerunkowe. PIR jako "kamieni kupa" będą wracały przy każdej okazji i kampanii wyborczej. To jest nie do odczarowania.
Chodzi o słynne powiedzenie byłego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z taśm PO. W rozmowie z Markiem Belką, prezesem NBP, jaką odbył w restauracji "Sowa i Przyjaciele" określił PIR dosadnie: „Ch**, dupa i kamieni kupa”. Jak zauważa tygodnik,
"powiedzonko weszło do słownika polityki nie tylko jako określenie tego pomysłu premiera, ale szerzej, jako określenie efektów jego rządów".
Przyszłość PIR jest dość skomplikowana. "Inwestycje" zostaną podzielone na PIR Management i PIR Kapitał. -
Czeka je tzw. ufunduszowienie. PIR Kapitał, czyli aktywa, zostaną przeniesione do nowego funduszu inwestycyjnego, który tworzy Bank Gospodarstwa Krajowego. Bank ten otrzymał już zgodę Komisji Nadzoru Finansowego na taką działalność. W ramach TFI BGK będzie funkcjonował fundusz zamknięty, nazwijmy go roboczo Polska Infrastruktura. To tu trafią aktywa PIR. Dziś to około 1,2 mld zł,jakie otrzymała ta spółka na działalność inwestycyjną ze sprzedaży na giełdzie pakietu akcji Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) - pisze "Wprost"
Pomysł utworzenia PIR-u pojawił się blisko dwa lata temu. 12 października Donald Tusk szukając odbicia od słabych sondaży zorganizował tzw. drugie expose (faktycznie trzecie po dwóch z 2007 i 2011 r.), czyli kolejne obietnice, złożone w ramach drugiej kadencji jego rządów. Tam zapowiedział utworzenie Polskich Inwestycji Rozwojowych, które jak sama nazwa wskazuje, miały przyczynić się do rozwoju gospodarczego Polski. Oto fragment wystąpienia:
Przygotowaliśmy narzędzie bankowe i wymagające także dodatkowych instrumentów w postaci specjalnej spółki pod program zatytułowany Inwestycje Polskie. Operatorem będzie BGK. 40 miliardów złotych do 2015 roku znajdzie się jako kapitał dla BGK po to, aby w tym przedziale czasowym, a więc do 2015 roku, uzyskać możliwości inwestycyjne na poziomie 40 miliardów złotych. Będzie to możliwe bez naruszania bezpieczeństwa finansowego państwa, a więc bez obciążania tą kwotą deficytu lub długu publicznego. Będzie to możliwe poprzez aktywne użycie kapitału dzisiaj zamrożonego – mówimy tu głównie o udziałach państwowych w spółkach Skarbu Państwa.
Chcielibyśmy, aby te aktywa w jakimś sensie, użyję cudzysłowu, pasywne w tej chwili zaczęły pracować na inwestycje, wiążąc również kapitał prywatny i większe możliwości kredytowe. Według obliczeń, które szczegółowo jutro zaprezentują ministrowie Rostowski i Budzanowski, powinniśmy zbudować w ten sposób taką dźwignię na rzecz inwestycji i kredytowania polskiej gospodarki. Jak już wspomniałem, do 40 miliardów złotych do roku 2015 i około 90 miliardów złotych, licząc przez 6 lat, będą służyły inwestycjom, które muszą być inwestycjami opłacalnymi. Nie będą mogły być sposobem na pomoc publiczną, a więc będziemy musieli precyzyjnie zakreślić obszar, w którym te pieniądze będą mogły pracować.
Źródło: niezalezna.pl,Wprost
sp