Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Francja – arsenał tyranii

17 czerwca 2011 r. Francja i Rosja podpisały kontrakt na wybudowanie dla rosyjskiej floty dwóch okrętów śmigłowcowo-desantowych klasy Mistral za kwotę 1,2 mld euro.

17 czerwca 2011 r. Francja i Rosja podpisały kontrakt na wybudowanie dla rosyjskiej floty dwóch okrętów śmigłowcowo-desantowych klasy Mistral za kwotę 1,2 mld euro. Tego samego dnia niemiecki Rheinmetall i rosyjskie ministerstwo obrony uzgodniły wybudowanie w Mulino pod Niżnym Nowogrodem centrum szkolenia wojsk lądowych, zdolnego do kształcenia 30 tys. żołnierzy rocznie.
 
W obliczu rosyjskiej inwazji na Krym i dywersji zbrojnej na wschodniej Ukrainie rząd niemiecki nakazał Rheinmetallowi zerwać prawie już ukończony kontrakt. Ma to znaczenie bardziej symboliczne niż realne, ale dobre i to. Francja z kolei upiera się przy zrealizowaniu sprzedaży okrętów Rosji.
 
Polska jako rynek zbytu
 
Według szacunków Polska na system swojej obrony powietrznej i antyrakietowej wyda w ciągu najbliższych 10 lat ok. 24 mld zł. Kilkanaście miliardów euro kosztować może budowa polskiej elektrowni jądrowej, umacniającej energetyczną niezależność naszego kraju od Rosji. W obu tych przedsięwzięciach Francja jest jednym z potencjalnych kontrahentów – głównych dostarczycieli technologii i wiedzy.
 
30 czerwca br. Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił zakończenie pierwszego etapu – tzw. dialogu technicznego – przetargu na wyposażenie polskiego systemu obrony przeciwrakietowej i powietrznej kraju. Do dalszego postępowania przetargowego, które ma zostać rozstrzygnięte do końca roku, wybrano dwie konkurujące ze sobą firmy: amerykański Raytheon (oferujący Polsce zestawy Patriot) oraz francuski Eurosam, konsorcjum firm Thales i AMBDA (proponujące zestawy SAMP/T). Odrzucono ofertę Izraela oraz europejsko-amerykańskiego konsorcjum MEADS.
 
To błąd. Polska nie jest mocarstwem i zapewne nie może zmusić Francji do zmiany decyzji o sprzedaży mistrali Rosji. Może jednak i powinna przyzwyczajać wszystkich – w tym wypadku Francję – do tego, że ignorowanie interesów Rzeczypospolitej jest bolesne i kosztowne. Firmy francuskie powinny zatem być wykluczone z przetargu ze względów politycznych, a na konkurenta Amerykanów, potrzebnego nam dla skutecznego przetargu negocjacyjnego i podbijania własnych warunków, wybrany powinien być któryś z wymienionych odrzuconych oferentów.
 
Bezczelna Francja
 
Francja od lat prowadzi politykę sprzeczną z interesami Rzeczypospolitej. Pamiętamy bezczelną wypowiedź prezydenta Francji Jacques’a Chiraca z 2003 r. o tym, że „Polska zmarnowała doskonałą okazję, by milczeć”, związaną z naszym przyłączeniem się do misji w Iraku. Zupełnie nieznane polskiej opinii publicznej, poza specjalistami, jest natomiast francuskie wsparcie dla Rosji w latach 1996–1997 w prowadzonych negocjacjach o modyfikacji traktatu CFE (o ograniczeniu konwencjonalnych sił zbrojnych w Europie). Paryż poparł wówczas moskiewskie żądania wymierzone w członkostwo Polski w NATO – koncepcję narodowych limitów terytorialnych, której skutkiem byłoby traktatowe ograniczenie prawa stacjonowania jednostek sojuszniczych na terytorium Polski bez jednoczesnej redukcji Wojska Polskiego, i koncepcję kolektywnej wystarczalności, tzn. utrzymania stanów ilościowych wojsk NATO przed rozszerzeniem i po nim na pułapie z 1990 r., co ustawiałoby zagrożone redukcjami elity wojskowe starych państw Sojuszu przeciw nam.
 
Niepamiętane są: deklaracja francuskiego MSZ-etu z 2000 r. na temat wykluczenia Ukrainy i Mołdawii z procesu integracji europejskiej po to, by „nie izolować Rosji”; „pomyłka sekretarki” Chiraca, jak ostatecznie tłumaczono francuską próbę zmniejszenia liczby głosów w Radzie UE przyznanych Polsce na mocy traktatu nicejskiego; przyrzeczenie, które Chirac złożył Putinowi w Soczi w 2002 r. na temat eksterytorialnych korytarzy przez Litwę do Królewca; walka z „polskim hydraulikiem”, czyli zamykanie unijnego rynku pracy dla obywateli polskich; czy wykazana w 2011 r., przy okazji paktu fiskalnego, determinacja dyplomacji francuskiej, by wykluczyć Polskę ze szczytów Eurogrupy i odmawianie jej choćby miejsca stałego obserwatora bez prawa głosu stanowiącego.
 
Francja jest też jednym z promotorów polityki klimatycznej UE. Nakładanie kar pieniężnych na państwa emitujące gazy cieplarniane ma służyć podniesieniu cen energii uzyskiwanej z elektrowni węglowych, tańszej niż energia jądrowa, a zatem bez tego zabiegu konkurencyjnej dla energetyki francuskiej, opartej na paliwach nuklearnych. To interes francuskich eksporterów energii i technologii jądrowych kryje się za wyrażanym przez Paryż poparciem dla restrykcyjnej unijnej polityki klimatycznej. Jej głównym promotorem są wprawdzie Niemcy, ale nie zmienia to faktu, że stanowisko Francji jest w tej kwestii sprzeczne z interesem Polski.
 
HSK „Straßburg” z Bundesmarine

 
Dziś, gdy Francja zbroi agresora, do listy sprzeczności polsko-francuskich dopisany został kolejny akt wrogi interesom naszego kraju i jego kuriozalne usprawiedliwienie. 4 sierpnia ambasador Francji w Polsce Pierre Buhler, broniąc decyzji swojego rządu o dotrzymaniu kontraktu na dostawy okrętów do Rosji, podkreślił w wywiadzie dla PAP-u, że to nie z pomocą mistrala nastąpiła aneksja Krymu i zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych. Trudno odmówić mu racji, trudno jednak także dostrzec choćby cień logiki w tej wypowiedzi. Francja jeszcze nie dostarczyła Rosji mistrali, siłą rzeczy zatem Rosja nie mogła ich jeszcze do niczego użyć. W 2011 r. dowódca rosyjskiej marynarki wojennej admirał Władimir Wysocki publicznie oświadczył jednak, że gdyby miał tego typu okręty w 2008 r., Flota Czarnomorska w wojnie z Gruzją wypełniłaby swoją misję w 40 minut, a nie w 26 godzin.
 
Okręty śmigłowcowo-desantowe są z natury bronią ofensywną, nieznane są wszak desanty obronne. Jednostki klasy Mistral mają blisko 24 tys. ton wyporności i mogą przewozić batalion ze sprzętem (40 czołgów, 450 żołnierzy i 16 ciężkich śmigłowców bojowych). Najcenniejsze dla Rosji nie są jednak same skorupy okrętów i ich ładowność, ale znajdujące się na ich pokładach nowoczesne systemy elektroniczne – dowodzenia i łączności. Francuski kontrakt ma też wymiar symboliczny – jeden z okrętów budowanych w stoczni STX w Saint-Nazaire ma nosić nazwę „Sewastopol” i wejść w skład Floty Czarnomorskiej. Ciekawe, jak zachowałaby się Francja, gdyby jakieś państwo budowało dla Bundesmarine krążownik pomocniczy HSK „Straßburg”?
 
Bojkot Francji
 
W czasie I i II wojny światowej USA zwane były arsenałem demokracji. Dziś Francja, sprzedając broń Rosji, zasłużyła sobie na miano arsenału tyranii, i tak powinna być traktowana. Paryż, zbrojąc Putina, powinien zapomnieć o wszelkich polskich zamówieniach rządowych, a produkty francuskie – od samochodów po wina – powinny być w Polsce objęte powszechnym bojkotem obywatelskim.
 
Bojkot taki trwa już na Ukrainie. Polskie organizacje pozarządowe i media powinny do niego wezwać także Polaków. Mamy świeży przykład akcji kupowania polskich jabłek, tym razem wezwijmy do niekupowania wyrobów francuskich, zaapelujmy o to do Bałtów, Gruzinów i Skandynawów. Może bojkot ten podejmą inne narody Europy Środkowej, może Holendrzy, Australijczycy i Brytyjczycy, których współobywatele zginęli w zestrzelonym przez Rosjan samolocie, może z uwagi na silną i wpływową w tym kraju mniejszość ukraińską zrobią to Kanadyjczycy - przynajmniej spoza Quebecu. 

Niech Francja płaci, skoro tak bardzo liczą się dla niej pieniądze, że dla nich gotowa jest zbroić agresora. Za decyzjami Paryża kryje się jednak zapewne także coś więcej. Wbrew głoszonym przez Francuzów opiniom w razie zerwania kontraktu stocznia STX w Saint-Nazaire nie jest zagrożona upadkiem ani unicestwieniem 500 miejsc pracy. To dobra firma i ma sporo zamówień, np. na wycieczkowce.
 
Francja ma silną tradycję sojuszu z Rosją. Nakłada się to na francuskie dążenie do złamania globalnej dominacji USA. Rosja w tej perspektywie postrzegana bywa jako użyteczny burzyciel pozycji międzynarodowej Waszyngtonu. Polska, której bezpieczeństwo opiera się obecnie na amerykańskiej protekcji wojskowej w Europie, musi ten program zwalczać wszelkimi dostępnymi jej środkami.
 
Następny rząd polski (na obecny trudno liczyć) powinien rozwiać wszelkie złudzenia Francuzów zarówno co do kontraktów zbrojeniowych, jak i energetycznych. Tymczasem zaś na dostępną skalę sprzeciw wobec zbrojenia Rosji powinni wyrazić obywatele Rzeczypospolitej – dla jej dobra i w jej interesie – bojkot produktów francuskich jest patriotycznym nakazem chwili.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Przemysław Żurawski vel Grajewski