Wbrew spekulacjom medialnym, Donald Tusk nie obejmie stanowiska szefa Rady Europy. Okazuje się, że jego kandydatury nie wspiera nawet Angela Merkel.
Z najnowszych informacji docierających ze szczytu Unii Europejskiej wynika, że Donald Tusk praktycznie nie ma szans na objęcie stanowiska szefa Rady Europy, a wymienianie go jako potencjalnego jednego z poważniejszych kandydatów na ten urząd, w ocenie komentatorów jest polityczną fikcją.
Negocjacje odbywają się obecnie jedynie w wąskim kręgu przywódców największych krajów UE. Z informacji „Gazety Wyborczej” wynika nawet, że
kanclerz Niemiec Angela Merkel nie zaproponowała Donaldowi Tuskowi stanowiska szefa Rady Europy podczas ich ostatniej rozmowy przed rozpoczęciem szczytu.
Wcześniej „Rzeczpospolita” sugerowała, że Tusk otrzymał propozycję przewodniczenia Radzie Europy. Potwierdzał to nawet na antenie TOK FM redaktor naczelny dziennika.
Tymczasem w rozmowie z portalem niezalezna.pl
wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki jednoznacznie stwierdza, że mówienie o kandydaturze Tuska na szefa Rady Europy to nic innego jak polityka fikcji.
- Było już wiadomo od 1,5 miesiąca, że skoro szefem KE będzie Jean-Claude Juncker, to jego zastępcą musi być ktoś z socjalistów. Sikorski jest zaś wysuwany przez Europejską Partię Ludową; to, że nie mógł więc tego stanowiska wziąć, wiedział każdy, kto się trochę na tym zna. Niestety PO cały czas uprawiała propagandę, że Sikorski ma szanse na to stanowisko. Dzisiejsze rewelacje w „Rzeczpospolitej”, że Donald Tusk ma być szefem Rady Europejskiej, to również polityka fikcji - komentuje w rozmowie z portalem niezalezna.pl Ryszard Czarnecki.
Źródło: Rzeczpospolita,niezalezna.pl,Gazeta Wyborcza
rz