Okazuje się, że coraz częściej drzewa w większych miastach przegrywają z inwestycjami budowlanymi. W miejscach, w których powstają nowe osiedla lub galerie handlowe, wycinane są drzewa. NIK planuje przeprowadzić w tej sprawie kontrolę.
Jako przykład zachowania drzew w aglomeracji miejskiej eksperci podają nowojorski Central Park. Okazuje się, że miejsce, w którym znajduje się dziś nowojorska oaza zieleni, mogło wyglądać zupełnie inaczej. Władze miasta rozważały przeznaczenie tego terenu pod zabudowę. To oznaczałoby sprzedaż działek i realne wpływy do miejskiej kasy. Wygrała jednak koncepcja zielonej oazy, a czas pokazał, że miasto wkrótce zarobiło więcej, niż gdyby sprzedało ten teren pod inwestycje budowlane.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja drzew w polskich miastach. Tam, gdzie buduje się najwięcej, drzew jest coraz mniej.
Najwyższa Izba Kontroli postanowiła sprawdzić, czy prawo pozwala dziś na realną ochronę drzew podczas powstawania nowych dróg, osiedli i galerii handlowych. A jeśli tak, to czy instytucje publiczne potrafią z tego prawa skorzystać.
Biura Ochrony Środowiska alarmuje, że w polskich miastach brakuje inwentaryzacji terenów zielonych. W Warszawie np. powstał dopiero plan takiego spisu. Nikt nie wie, ile drzew rośnie na terenach aglomeracji, a to utrudnia ich skuteczną ochronę.
Kontrolę dotyczącą ochrony drzew w procesach inwestycyjnych prowadzi Delegatura NIK w Krakowie.
Sprawdzane są miasta powyżej 15 tys. mieszkańców w pięciu województwach. Łącznie inspektorzy wezmą pod lupę 10 urzędów miejskich oraz 9 starostw powiatowych. Wyniki kontroli poznamy po wakacjach.
Źródło: niezalezna.pl,nik.gov.pl
rz