Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

Sodoma

Kiedy obserwowałem w ostatnich dniach nieszczęsnego Jarosława Gowina, z dziecięcą wiarą poszukującego dziesięciu sprawiedliwych w szeregach Platformy Obywatelskiej, przypomniała mi się historia Lota i

Kiedy obserwowałem w ostatnich dniach nieszczęsnego Jarosława Gowina, z dziecięcą wiarą poszukującego dziesięciu sprawiedliwych w szeregach Platformy Obywatelskiej, przypomniała mi się historia Lota i biblijnej Sodomy. Tam też dziesięciu sprawiedliwych wystarczyło, by uratować występne miasto. Tu nie znalazł się ani jeden. A przeciwnie, wierny dotąd Gowinowi poseł Godson zachował się jak żona Lota, tęsknie zerkająca za siebie. (Kazimierz Kutz mógłby o tym nakręcić „Sól ziemi czarnej II”).

Nie miałem w sobie owej wiary posła Jarosława, ale wydawało mi się, że znajdzie się choćby pięciu, choćby trzech, aby uratować twarz koalicji. Próżne nadzieje. Nikt nie zdobył się (jak ongiś Stanisław Stomma) przynajmniej na wstrzymanie się od głosu.

Posłowie, pozostając pod urokiem wilczych oczu lidera, zachowywali się jak gromada ptaszków zaczarowana przez węża. Zarówno ci, którzy tym sposobem pogrzebali ostatecznie swoje piękne opozycyjne legendy, jak i ci, którzy powinni wiedzieć, że umocniony Tusk i tak ich załatwi. Dlaczego więc Schetyna

z podkulonym ogonem nie wykorzystał ostatniej okazji, aby skoczyć mu do gardła, tylko czeka potulnie na nieuchronny „dzień hycla”?

Jak to możliwe, że podczas wszystkich kalkulacji zwyciężyła ta, w której po stronie plusów jest półtora roku parlamentarnych diet i immunitetów, a wśród minusów – tkwienie w ujawnionym szambie i narażeniu się opinii publicznej? Czyżby to ostatnie nie miało znaczenia?

A może panie i panowie z Wysokiej Izby wiedzą o swoim narodzie więcej, niż ja wiem. Wiedzą, że można bezkarnie i bez końca obrażać go, lekceważyć, wykpiwać, oszukiwać i okradać, łgać w żywe oczy i zaprzeczać „prawdzie wizji i prawdzie nagrań”, a naród, niczym zdradzana żona, która otrzymała wszelkie dowody zdrady współmałżonka, decyduje jednak, że lepsza taka stabilizacja niż żadna.

Mam na ten temat inne zdanie – lud pracujący miast i wsi, a także młodzi, wykształceni, z wielkich ośrodków muszą jedynie dojrzeć do decyzji. Przykładem może być społeczeństwo węgierskie, które potrzebowało dwóch lat, aby prawda o zdemoralizowanej elicie trafiła do każdej chałupy. Tyle że ostateczny werdykt był dla tej elity miażdżący.

Sadzę, że w naszym wypadku półtora roku wystarczy. Gangrena nieusunięta radykalnym cięciem (np. poprzez amputację Tuska od reszty) będzie się rozprzestrzeniać, a gdy nadejdzie wreszcie dzień wyborów, „partia władzy” zniknie z przestrzeni publicznej (z wyjątkiem tych jej członków, którzy jako bohaterowie licznych procesów pozostaną na czołówkach mediów).

Nie pomogą nawet ruskie serwery.

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski