To nie przypadek, że Barack Obama przyjechał do Warszawy, a nie np. do Tallina, który jest przecież znacznie bardziej zagrożony ze strony Rosji.
Tylko Polska może wystąpić w roli ośrodka konsolidacji państw Europy Środkowo-Wschodniej, opierając się na USA. Wizyta Obamy to początek, a nie finał tego przedsięwzięcia. Ważne, by poszły za nią konkretne czyny – przede wszystkim zwiększenie obecności wojsk amerykańskich w całym regionie. Samo przemówienie Obamy z potwierdzeniem twardych zobowiązań wojskowych i przypomnieniem, że Polska była w przeszłości porzucona przez sojuszników, bardzo dobrze świadczy o znajomości polskich nastrojów wśród amerykańskich służb dyplomatycznych, które przygotowywały wystąpienie. Pokutuje u nas bowiem stereotyp o małej wiarygodności sojuszy jako takich.
Postawa USA daje uzasadnione nadzieje, że tym razem tak nie będzie.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Przemysław Żurawski vel Grajewski