"Babusku Najukochańszy. Córeczka prześliczna: minę ma dostojną i poważną" - tak brzmi fragment listu śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego do swojej żony Marii, po urodzeniu córki Marty Kaczyńskiej. Liścik pojawił się w "Moi rodzice", wywiadzie-rzeka z córką śp. pary prezydenckiej, która 21 maja pojawi się w księgarniach.
-
Oczki ma chyba niebieskie. Bardzo jestem szczęśliwy, że ją widziałem. Całuję bardzo mocno - pisał świeżo upieczony tata. Fragmenty liścików wysyłanych między małżonkami publikuje "Super Express". -
Najukochańszy i najdzielniejszy z Babusów. Przede wszystkim nie wiesz, jak się cieszę z Córeczki i bardzo, bardzo Ci za nią dziękuję – tak pisał śp. prezydent do Marii Kaczyńskiej, gdy ona leżała w szpitalu po porodzie. W tamtym czasie nie można było odwiedzać kobiety na oddziale położniczym.
Jak relacjonuje córka, Lech Kaczyński bardzo czule zwracał się do swojej żony.
Najczęściej nazywał ją Babuskiem, Babuszkiem i Maluszkiem. Ona do niego mówiła Leszeczku i Leszeńku.
Marta Kaczyńska w książce opisuje przykłady wyrzeczeń między małżonkami, jakich była świadkiem
- Kiedyś natknęłam się na slajdy z tamtego czasu, na których mama i tata opalają się na plaży. Sądzę, że tata musiał być bardzo zakochany w mamie, bo nie przypominam sobie, by kiedykolwiek później udało się go namówić do leżenia w słońcu - opowiada Kaczyńska.
Córka pary prezydenckiej relacjonuje też jak tata przeżywał jej przyjście na świat.
- Do tego stopnia, że zaraz po moich narodzinach rozbolał go brzuch. (
...) Mama żartowała, że odczuwał wraz z nią fizyczny ból - wspomina Marta.
Źródło: se.pl,niezalezna.pl
sp