Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Nagrywa, podsłuchuje pod oknem i dzieli mieszkańców. Prawdziwe oblicze ks. Lemańskiego?

"Ks. Wojciechowi zdarzyło się kiedyś przed wizytą u parafian stanąć pod oknem i podsłuchiwać, o czym mówią" - pisze Onet.pl. Portal ujawnia nieznane w głównych mediach oblicze ks.

youtube.com
youtube.com
"Ks. Wojciechowi zdarzyło się kiedyś przed wizytą u parafian stanąć pod oknem i podsłuchiwać, o czym mówią" - pisze Onet.pl. Portal ujawnia nieznane w głównych mediach oblicze ks. Wojciecha Lemańskiego. Jak relacjonuje serwis, były proboszcz parafii z podwarszawskiej Jasienicy karał swoich parafian za nieposłuszeństwo, omijając ich domy w trakcie wizyt duszpasterskich. 

- Ksiądz Lemański w bliskim kontakcie sprawia wrażenie człowieka niedostępnego. Rzadko patrzy prosto w oczy, raczej unika wzroku. Często przybiera pozy. Chętnie przechodzi na "ty" z osobami, które przypadły mu do gustu. Ale sympatia księdza nie jest dana raz na zawsze. Gdy relacje się psują, z powrotem mówi na "pan" - tak nieznane szerzej oblicze ulubieńca Tomasza Lisa, Moniki Olejnik i "Gazety Wyborczej" opisuje młody dziennikarz portalu Onet.pl.

Oskarżenia wobec nieposłusznego kościelnej hierarchii kapłana są poważne: od podsłuchiwania mieszkańców pod ich oknem, nagrywania rozmów i skłócania ich po małostkowe karanie nieuległych mu jasieniczan poprzez blokowanie dostępu do usług duszpasterskich. Dziennikarz ujawnia też, jak zwolennicy ks. Lemańskiego współpracują ze stacją TVN. - To dar od niebios – szeptał tłum. - Powiedzmy, że są to takie znaki boskie, znaki od dobrych ludzi – mówią protestujący. - Czy Państwo podaliście już na pasku, że Pani Barbara z Ameryki przekazała pieniądze na rzecz ks. Lemańskiego? - wołają do wozu TVN24. Wchodzą do środka, a siedzący wewnątrz techniczny życzliwie potakuje głową - relacjonuje Onet.pl. Przywoływane jest również wulgarne słownictwo wobec arcybiskupa Henryka Hosera, któremu podlegał ks. Lemański. "Hoser za ch...j do nas nie wyjdzie" - miała powiedzieć ​jedna z protestujących.

Jako proboszcz, ks. Wojciech wprowadzał w Jasienicy surowe zasady. "Mówił nam: to ja ustanowiłem prawo i nie będziemy go łamać" opowiada dziennikarzowi pani Beata. "Mnie powiedział wprost: jestem ponad prawem" - wspomina pan Mieczysław. Tak dziennikarz opisuje metody ks. Lemańskiego:

- Odkąd tu przyszedł, posługuje się esbeckimi metodami – mówią mi ludzie. Od mieszkańców słyszę, że ks. Wojciechowi zdarzyło się kiedyś przed wizytą u parafian stanąć pod oknem i podsłuchiwać, o czym mówią. - Zanim wszedł do domu, podszedł pod okno i podsłuchiwał, o czym rozmawiamy. Usłyszał prawie wszystko. Nakryliśmy go.
Jedna z parafianek: - Rozmawiałam z organizatorem niedawnego protestu zwolenników księdza, który odbył się pod kurią. Tłumaczyłam, że Wielki Czwartek to niedobry termin na strajk, żeby przemyślał, czy warto w tym czasie wdawać się w awanturę. Nagle zerkam w dół i widzę dwóch chłopców, którzy nagrywają moje słowa. Mówię: "Dzieci, tak nie wolno robić!" Ale to były metody Lemańskiego. Uczył nas wszystkich, by szpiegować, podsłuchiwać, nagrywać.

 



Źródło: onet.pl,niezalezna.pl

sp