Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Abp Gądecki: „Gdy uszanujemy krzyż, objawi się jedność narodu”

Zadaniem ludzi świeckich jest przekształcanie tego, co nazywamy profanum, na większą chwałę Bożą. Przepajanie duchem Ewangelii sfery edukacyjnej, gospodarczej, kulturalnej, politycznej itd.

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Zadaniem ludzi świeckich jest przekształcanie tego, co nazywamy profanum, na większą chwałę Bożą. Przepajanie duchem Ewangelii sfery edukacyjnej, gospodarczej, kulturalnej, politycznej itd. Samo zaś dobrze ukształtowane, prawe sumienie nie pozwoli też katolikowi przyczyniać się przez oddanie swojego głosu do realizacji programu politycznego lub konkretnej ustawy, która podważa podstawowe zasady wiary i moralności – z arcybiskupem Stanisławem Gądeckim, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Joanna Lichocka.

Rozmawiamy przed Wielkim Tygodniem. Gdy nasi czytelnicy sięgną po ten wywiad, będą już Święta Wielkiej Nocy – najważniejszy moment dla chrześcijan. Czym jest dla Księdza Arcybiskupa Zmartwychwstanie?
Zmartwychwstanie to nie jakieś wewnętrzne, mistyczne przeżycie. Spotkania ze Zmartwychwstałym były spotkaniami z istotą cielesną, która jadła posiłki. Spotkaniami z tym samym ciałem, w którym Jezus cierpiał, lecz odmienionym. Zmartwychwstały nie wrócił do życia w takim samym ciele jak przed śmiercią, podobnie jak to miało miejsce np. w przypadku Łazarza. W Zmartwychwstaniu dokonało się coś radykalnie nowego – przejście do nowego rodzaju życia, które nie podlega już prawu śmierci. Pojawił się nowy, dodatkowy, nieznany wcześniej wymiar życia; nowe możliwości bycia człowiekiem.
I wszystko to ma nie tylko wymiar indywidualny, odnoszący się do samego Chrystusa, lecz również wymiar powszechny, dotyczący wszystkich chrześcijan. „Chrystus zmartwychwstał jako pierwociny tych, co pomarli” (1 Kor 15,20).

Jak zwyczajny człowiek ma skorzystać na co dzień z tego, że Chrystus zmartwychwstał? Życie wieczne to odległa przyszłość.
Zmartwychwstanie to nie jest tylko kwestia perspektywy wieczności. To najpierw sprawa teraźniejszości. Św. Paweł wyraźnie pisze o tym, że bez Zmartwychwstania nie ma wiary chrześcijańskiej, to znaczy nie ma życia codziennego, zaangażowania wedle Ewangelii, nie ma entuzjazmu i zapału, nie ma też zrozumienia sensu cierpienia. Zmartwychwstanie to najpierw sprawa naszego dziś i teraz, a potem kwestia eschatologiczna.


fot.: Marcin Pegaz/Gazeta Polska

Tymczasem zwykle mamy kłopot – ot choćby z przebaczeniem.
„Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień” (Mt 6,14-15). Słowa, jakie padają z ust pokrzywdzonych w czasie procesów sądowych, ujawniają, jak dalece nasze społeczeństwo jest niechrześcijańskie w chwili próby.
Przebaczenie jest niezbędne, ale przebaczenie to trudny proces, domagający się zaangażowania całego człowieka, jego rozumu, woli, jego emocji. Ideałem jest sytuacja, gdy wiem, że powinienem przebaczyć, bo to buduje przyszłość, mnie samego uwalnia od ograniczeń, zniewoleń zła, chcę tego i czuję z tego powodu satysfakcję, radość. Jednak najczęściej mamy problemy z owym „czuję”. To kwestia emocji, które nie zawsze nadążają za rozumem i wolą. Decydujące jest właśnie owo „wiem” i „chcę”. Możemy zatem, nawet wbrew emocjom, budować w sobie racjonalną wolę przebaczenia. Możemy i powinniśmy.

Nie radzimy sobie z solidarnością, braterstwem, miłością...
Brakuje nam też konsekwencji w realizacji tych cnót, czyli w spełnianiu tych sprawności. Ale to z jednej strony tylko przypomnienie o naszej ograniczoności, o tym, że braterstwo, miłość, solidarność to nie kwestia prostego autotreningu. To sprawa współdziałania z Bogiem. To budowanie tych wartości we współpracy z Bogiem. Tu też leży różnica między treningiem doskonałości a dążeniem do świętości.

Czy radzimy sobie z wiarą?
Wiara jest wpisana w nasze życie, w jego dynamikę, w kształt naszego ziemskiego pielgrzymowania. A to pielgrzymowanie się zmienia. Możemy dostrzec zatrzymania na tej drodze, momenty zniechęcenia, rezygnacji, cofania się, ale – z pomocą Bożą – mamy w sobie dość siły, by iść dalej, by podejmować wysiłek… Można na wiarę patrzeć przez pryzmat socjologii religii. Ona daje ważny i interesujący obraz wiary, ale można też popatrzeć na wiarę przez pryzmat konfesjonału – powstawania do dalszej drogi, odbudowania w sobie entuzjazmu wiary.

Czy dozwolone jest mówienie o Zmartwychwstaniu w kategoriach narodowych czy społecznych?
Zmartwychwstanie jest przede wszystkim wydarzeniem wiary. Ono jest impulsem wiary ogarniającym całego człowieka we wszystkich wymiarach jego życia. Zmartwychwstanie było wydarzeniem społecznym, które dało początek Kościołowi. Zatem, w głębszy sposób możemy dostrzec także konsekwencje Zmartwychwstania dla kształtu duchowości narodu czy państwa.

W polskiej kulturze to silny nurt. Zapisany w literaturze, w manifestach powstańczych, w deklaracjach politycznych – mesjanizm. Myśli Ksiądz Arcybiskup także o tym w tych dniach?
Tak, to silny nurt, który towarzyszył nam w trudnych chwilach dziejowych. Na przykład taki wiersz Baczyńskiego:

Byłeś jak wielkie, stare drzewo,
narodzie mój jak dąb zuchwały,
wezbrany ogniem soków źrałych
jak drzewo wiary, mocy, gniewu.
I jęli ciebie cieśle orać
i ryć cię rylcem u korzeni […].
Lecz kręci się niebiosów zegar
i czas o tarczę mieczem bije,
i wstrząśniesz się z poblaskiem nieba,
posłuchasz serca: serce żyje.
I zmartwychwstaniesz jak Bóg z grobu
z huraganowym tchem u skroni,
ramiona ziemi się przed tobą
otworzą. Ludu mój, do broni!


Traktuję ten i podobne wiersze jako modlitwę udręczonego narodu. Nie znajduję w tym fałszywego mesjanizmu, które to pojęcie jest chyba dzisiaj nadużywane dla prób rugowania pierwiastka religijnego z naszych dziejów, odczuć i sposobów interpretacji historii.

Cały wywiad ukazał się w "Gazecie Polskiej"

 



Źródło: Gazeta Polska

Joanna Lichocka