Czy Donald Tusk zrozumiał ostrzeżenie, którym jest raport Hudson Institute? Tak, ale dokument ma skutki odwrotne od zamierzonych. Oto wpływowy konserwatywny amerykański think tank publikuje raport „Gdy demokraci sprawują niedemokratyczne rządy: przypadek Polski”. Czytamy w nim o siłowym zagarnięciu mediów publicznych, dławieniu wolności słowa, prześladowaniu opozycji.
Jest i przestroga: dalsze próby zniszczenia PiS zostaną zauważone, może to zaszkodzić relacjom amerykańsko-polskim. Co robi Tusk? Usuwa ze stanowiska szefową CBA za to, że nie chciała łamać prawa. Nasila akcje zmierzające do seryjnego odbierania immunitetów politykom opozycji i prześladowania ich z dętych powodów. Nie zamierza też wypłacić dotacji, które bezprawnie zabrał partii PiS. Czy premier oszalał? Nie. On po prostu toczy grę o wszystko: chodzi o to, by w Pałacu Prezydenckim zasiadł Rafał Trzaskowski i podpisał serię ustaw sankcjonujących bezprawne status quo i uwalniających od odpowiedzialności sprawców pełzającego zamachu stanu. Potem będzie mógł już grzecznie słuchać Amerykanów. Potem. Gdy spokój zapanuje w Warszawie. Eksperci z Hudson Institute chcieli powstrzymać Tuska, ale tylko go zachęcili do przyspieszenia bezprawnych działań.