Przedstawiciele koalicji 13 grudnia i ich współpracownicy już wprost mówią o planie przejęcia przez marszałka Sejmu urzędu prezydenta RP, jeżeli przyszłoroczne wybory nie pójdą zgodnie z ich wolą. – Ani marszałek Sejmu, ani Państwowa Komisja Wyborcza, ani Komisja Europejska, ani żadna stacja telewizyjna nie mają prawa decydowania o ważności wyborów prezydenckich. Gdyby marszałek Sejmu oświadczył, że będzie pełnił tymczasowo obowiązki prezydenta RP, wówczas dopuściłby się przywłaszczenia funkcji publicznej – mówi „GPC” prawnik prof. Ryszard Piotrowski.
Ustawa o Sądzie Najwyższym wyraźnie wskazuje, że o ważności wyborów parlamentarnych, samorządowych, europejskich, a także prezydenckich decyduje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (IKNiSP). To dzięki decyzjom tego organu zasiadają obecnie w parlamencie zarówno przedstawiciele koalicji rządzącej, jak i opozycji.
19 listopada 2024 r. marszałek Szymon Hołownia stwierdził, że ma „poważne wątpliwości”, czy należy respektować orzeczenia wspomnianej Izby. – Chyba nie muszę mówić, co będzie, jeżeli prezydent nie będzie mógł złożyć przysięgi i kto będzie wtedy wykonywał jego funkcje – mówił lider Polski 2050, sugerując, że to on przejmie obowiązki głowy państwa. W grudniu z kolei portal Onet poinformował, że rząd Donalda Tuska planuje zmienić kluczowy zapis w prawie dotyczący uznania ważności wyborów i pozbawić dotychczasowych kompetencji IKNiSP. Jednak skumulowany atak na Izbę Sądu Najwyższego nastąpił, gdy ta w zeszłym tygodniu uznała skargę PiS na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) o odebraniu partii sporej części subwencji. Wówczas przedstawiciele obozu Tuska przekonywali zarówno w mediach tradycyjnych, jak i na portalach społecznościowych, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest „nielegalnym tworem” i nie może „skutecznie wydawać orzeczeń”.
W atakach na IKNiSP aktywnie uczestniczy także członek PKW Ryszard Kalisz, który na antenie Tok FM wprost przedstawił plan na przejęcie urzędu prezydenta przez koalicję rządzącą w razie niepomyślnego dla nich wyniku wyborów. – 6 sierpnia kończy się kadencja pana prezydenta Dudy. Nie jest stwierdzona ważność wyborów prezydenckich w sposób zgodny z konstytucją. Co wtedy następuje? Obowiązki prezydenta przejmuje (…) marszałek Sejmu – powiedział Kalisz. Zasugerował też konsekwencje dla I prezes Sądu Najwyższego. - Ponieważ pani prezes Manowska nie powołała właściwego składu do uznania ważności wyborów, marszałek Sejmu jako prezydent staje się zarówno deliktem konstytucyjnym, jak i przestępstwem – stwierdził członek PKW. Ocenił również, że marszałek Hołownia, pełniąc obowiązki prezydenta, będzie miał prawo podpisywać ustawy przygotowane przez większość sejmową.
„Codzienna” poprosiła prof. Ryszarda Piotrowskiego, na którego autorytet w zakresie prawa wielokrotnie w przeszłości powoływali się również przedstawiciele koalicji 13 grudnia, o komentarz do całej tej sytuacji.
– Wybory prezydenckie są jednym z podstawowych przejawów suwerenności narodu. Jakakolwiek próba podważania legalności wyboru prezydenta elekta musi mieć oparcie w przepisach konstytucji. Ta z kolei pozwala marszałkowi Sejmu na tymczasowe wykonywanie obowiązków prezydenta RP tylko w przypadku stwierdzenia przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nieważności wyborów lub jeśli zajdą inne przyczyny nieobjęcia urzędu. Pod pojęciem „inne przyczyny” kryją się zdarzenia związane z prezydentem elektem, czyli na przykład pogorszenie jego stanu zdrowia, śmierć lub osobista decyzja o tym, że nie obejmie urzędu, gdyż nie uznaje Izby SN stwierdzającej ważność wyborów
– powiedział prof. Piotrowski.
– Ani marszałek Sejmu, ani Państwowa Komisja Wyborcza, ani Komisja Europejska, ani żadna stacja telewizyjna nie mają prawa decydowania o ważności wyborów prezydenckich. Gdyby marszałek Sejmu oświadczył, że będzie pełnił tymczasowo obowiązki prezydenta RP, ponieważ nie uznaje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, wówczas dopuściłby się przywłaszczenia funkcji publicznej. Z kolei wszystkie ustawy, które by podpisał, byłyby wdrożone niezgodnie z konstytucją. Każda próba interpretacji prawa, która miałaby doprowadzić do uniemożliwienia objęcia urzędu przez prezydenta elekta i powierzenia jego obowiązków marszałkowi Sejmu wbrew konstytucji, byłaby łamaniem podstawowych zasad demokracji i przejawem uzurpacji funkcji publicznej.
🔴Koalicja Tuska planuje siłowe zdobycie Pałacu Prezydenckiego. W razie przegranych wyborów ekipa Tuska chce, żeby to marszałek Sejmu nielegalnie przejął obowiązki głowy państwa
— GP Codziennie (@GPCodziennie) December 15, 2024
Czytaj więcej od 00:00 na » https://t.co/1HYRtWjbz8
PRENUMERUJ 📲 https://t.co/5oUNtNgoqJ pic.twitter.com/UTyeOgI84b