Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Koalicja Tuska planuje siłowe zdobycie Pałacu Prezydenckiego. Prof. Piotrowski mocno o "planie Kalisza"

Przedstawiciele koalicji 13 grudnia i ich współpracownicy już wprost mówią o planie przejęcia przez marszałka Sejmu urzędu prezydenta RP, jeżeli przyszłoroczne wybory nie pójdą zgodnie z ich wolą. – Ani marszałek Sejmu, ani Państwowa Komisja Wyborcza, ani Komisja Europejska, ani żadna stacja telewizyjna nie mają prawa decydowania o ważności wyborów prezydenckich. Gdyby marszałek Sejmu oświadczył, że będzie pełnił tymczasowo obowiązki prezydenta RP, wówczas dopuściłby się przywłaszczenia funkcji publicznej – mówi „GPC” prawnik prof. Ryszard Piotrowski.

Pałac Prezydencki
Pałac Prezydencki
Marcin Białek, CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0> - Wikimedia Commons

Ustawa o Sądzie Najwyższym wyraźnie wskazuje, że o ważności wyborów parlamentarnych, samorządowych, europejskich, a także prezydenckich decyduje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (IKNiSP). To dzięki decyzjom tego organu zasiadają obecnie w parlamencie zarówno przedstawiciele koalicji rządzącej, jak i opozycji.

Atak obozu Tuska na SN

19 listopada 2024 r. marszałek Szymon Hołownia stwierdził, że ma „poważne wątpliwości”, czy należy respektować orzeczenia wspomnianej Izby. – Chyba nie muszę mówić, co będzie, jeżeli prezydent nie będzie mógł złożyć przysięgi i kto będzie wtedy wykonywał jego funkcje – mówił lider Polski 2050, sugerując, że to on przejmie obowiązki głowy państwa. W grudniu z kolei portal Onet poinformował, że rząd Donalda Tuska planuje zmienić kluczowy zapis w prawie dotyczący uznania ważności wyborów i pozbawić dotychczasowych kompetencji IKNiSP. Jednak skumulowany atak na Izbę Sądu Najwyższego nastąpił, gdy ta w zeszłym tygodniu uznała skargę PiS na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) o odebraniu partii sporej części subwencji. Wówczas przedstawiciele obozu Tuska przekonywali zarówno w mediach tradycyjnych, jak i na portalach społecznościowych, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest „nielegalnym tworem” i nie może „skutecznie wydawać orzeczeń”.

Przygotowywanie gruntu pod zamach stanu

W atakach na IKNiSP aktywnie uczestniczy także członek PKW Ryszard Kalisz, który na antenie Tok FM wprost przedstawił plan na przejęcie urzędu prezydenta przez koalicję rządzącą w razie niepomyślnego dla nich wyniku wyborów. – 6 sierpnia kończy się kadencja pana prezydenta Dudy. Nie jest stwierdzona ważność wyborów prezydenckich w sposób zgodny z konstytucją. Co wtedy następuje? Obowiązki prezydenta przejmuje (…) marszałek Sejmu – powiedział Kalisz. Zasugerował też konsekwencje dla I prezes Sądu Najwyższego. - Ponieważ pani prezes Manowska nie powołała właściwego składu do uznania ważności wyborów, marszałek Sejmu jako prezydent staje się zarówno deliktem konstytucyjnym, jak i przestępstwem – stwierdził członek PKW. Ocenił również, że marszałek Hołownia, pełniąc obowiązki prezydenta, będzie miał prawo podpisywać ustawy przygotowane przez większość sejmową.

„Przejaw uzurpacji funkcji publicznej”

„Codzienna” poprosiła prof. Ryszarda Piotrowskiego, na którego autorytet w zakresie prawa wielokrotnie w przeszłości powoływali się również przedstawiciele koalicji 13 grudnia, o komentarz do całej tej sytuacji.

Wybory prezydenckie są jednym z podstawowych przejawów suwerenności narodu. Jakakolwiek próba podważania legalności wyboru prezydenta elekta musi mieć oparcie w przepisach konstytucji. Ta z kolei pozwala marszałkowi Sejmu na tymczasowe wykonywanie obowiązków prezydenta RP tylko w przypadku stwierdzenia przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nieważności wyborów lub jeśli zajdą inne przyczyny nieobjęcia urzędu. Pod pojęciem „inne przyczyny” kryją się zdarzenia związane z prezydentem elektem, czyli na przykład pogorszenie jego stanu zdrowia, śmierć lub osobista decyzja o tym, że nie obejmie urzędu, gdyż nie uznaje Izby SN stwierdzającej ważność wyborów

– powiedział prof. Piotrowski.

Ani marszałek Sejmu, ani Państwowa Komisja Wyborcza, ani Komisja Europejska, ani żadna stacja telewizyjna nie mają prawa decydowania o ważności wyborów prezydenckich. Gdyby marszałek Sejmu oświadczył, że będzie pełnił tymczasowo obowiązki prezydenta RP, ponieważ nie uznaje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, wówczas dopuściłby się przywłaszczenia funkcji publicznej. Z kolei wszystkie ustawy, które by podpisał, byłyby wdrożone niezgodnie z konstytucją. Każda próba interpretacji prawa, która miałaby doprowadzić do uniemożliwienia objęcia urzędu przez prezydenta elekta i powierzenia jego obowiązków marszałkowi Sejmu wbrew konstytucji, byłaby łamaniem podstawowych zasad demokracji i przejawem uzurpacji funkcji publicznej. 

Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#bezprawie Tuska #wybory 2025

Jan Przemyłski