Donald Tusk dzisiaj w Gliwicach powtórzył słowa, które wszyscy pamiętają sprzed lat. Wypowiedział je w 2009 r. po spotkaniu z Władimirem Putinem - o "sypaniu piachu w tryby".
Na sobotniej konwencji w Gliwicach szef rządu mówił, że nie wszyscy są zadowoleni z tempa reform po wyborach 15 października.
"Wyobraźcie sobie o ile szybciej, o ile lepiej, o ile łatwiej ta odbudowa Polski poszłaby, gdyby na szczytach władzy nie byłoby tej ciągłej wojny domowej, ciągłego rzucania kłody pod nogi, sypania piachu w tryby"
- podkreślił.
Tusk przekonywał, że Polska potrzebuje dziś "jak tlenu" prezydenta, który rozumie na czym polega jego niezależna rola, silna pozycja, a jednocześnie umie współpracować z rządem i obywatelami. Jego zdaniem Trzaskowski jest osobą, która to wszystko "ma we krwi".
Słowa o "sypaniu piachu w tryby" padają z ust Tuska nie po raz pierwszy.
1 września 2009 r. po spotkaniu Donalda Tuska z Władimirem Putinem w cztery oczy na molo w Sopocie, odbyła się konferencja prasowa, na której Tusk mówił m.in, że "Polska i Rosja muszą budować wzajemne zaufanie", a Putin, że "Rosja zrobi wszystko ze swojej strony, by relacje polsko rosyjskie opierały się na pragmatyzmie i wzajemnym szacunku".
- Z panem premierem Putinem przypilnujemy, by nikt piachu w tryby nie sypał
- dodał wówczas Tusk.
Za głównego hamulcowego polityki "resetu' uznać należy ówczesnego prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. 7 miesięcy po spotkaniu Tusk-Putin dojdzie do katastrofy pod Smoleńskiem, w której zginie para prezydencka oraz przedstawiciele najwyższych władzy państwowych RP.